11. na świecie Hubert Hurkacz pokonał Chorwata Dusana Lajovicia 7:6 (7-2), 6:3 w pierwszej rundzie turnieju ATP 500 w Bazylei.
O miejsce w ćwierćfinale Polak zagra teraz z Niemcem Janem-Lennardem Struffem.
Hurkacz jest obecnie 11. w rankingu ATP Champions Race, który wyłoni uczestników kończącego sezon ATP Finals. W Turynie wystąpi ośmiu tenisistów i osiem najlepszych debli świata. Przed Polakiem trudne zadanie, bowiem musi jak najwięcej punktów zdobyć w Wiedniu, a także w imprezie ATM Masters 1000 w paryskiej hali Bercy, a także liczyć na potknięcia rywali sklasyfikowanych tuż przed nim.
Pierwszy krok w tym kierunku wrocławianin wykonał we wtorek, poprawiając bilans pojedynków z 53. na świecie Lajoviciem na 3-0. Po raz pierwszy trafiki na siebie na twardej nawierzchni, bowiem wcześniejsze zwycięstwa Hubert odniósł na kortach ziemnych w Madrycie, w 2019 i 2022 roku.
Pierwsze dwa gemy dzisiejszego pojedynku były swoistą demonstracją siły obydwu tenisistów: trzy asty serwisowe Hurkacza na otwarcie, potem podanie wygrane przez Chorwata do zera i podobnie przez Polaka na 2:1.
Dlatego zaskoczeniem były dwa „break pointy” dla Huberta, w tym drugi wykorzystany przez niego w trzecim gemie. Po swoim serwisie, utrzymanym bez traty punktu, podwyższył prowadzenie na 4:1.
Jednak Lajovicowi udało się odrobić stratę, gdy w siódmym gemie wykorzystał czwartego „break pointa”. Potem wyrównał na 4:4, a także na 5:5 i 6:6, więc konieczny był tie-break. W nim Polak szybko odskoczył na 5-1, a od stanu 5-2 nie stracił już puntu i rozstrzygnął na swoją korzyść trwającego 50 minut seta 7-2.
Druga partia również zapowiadała się na bardzo wyrównaną, chociaż na początku to Chorwat z większą łatwością wygrywał swoje podanie, a przy serwisie wrocławianina miał kilka „break pointów”, ale ich nie wykorzystał.
Za to udało się to Hurkaczowi , który nieoczekiwanie przełamał rywala w siódmym gemie i to do zera, a po swoim gemie podwyższył prowadzenie na 5:3. W kolejnym jego rywal znowu miał problemy przy swoim serwisie. Najpierw nie wykorzystał dwóch piłek na 4:5, a chwilę później rzyrzucił piłkę z forhendu na aut przy meczbolu dla wrocławianina.
Polak w 1/8 finału spotka się teraz z 27. w rankingu ATP Niemcem Janem-Lennardem Struffem, z którym ma niekorzystny bilans dotychczasowych meczów 0-2. Jeszcze nigdy nie walczyli ze sobą na twardym korcie. W tym sezonie Struff okazał się lepszy na trawie w Stuttgarcie, a wcześniej w 2016 roku także na ziemnej nawierzchni w Berlinie, w spotkaniu Pucharu Davisa.
Ten mecz zostanie rozegrany w czwartek, a już jutro w pierwszej rundzie wystąpi polsko-monakijski debel Jan Zieliński (PZT Team/CKT Grodzisk Mazowiecki) przeciwko Holendrom Tallonowi Griekspoorowi i Robinowi Haase.
WTA Elite Trophy – Linette uległa Krejcikovej
W pierwszym meczu w WTA Elite Trophy w grupie Azalia Magda Linette (AZS Poznań) przegrała z najwyżej rozstawioną Czeszką Barborą Krejcikovą 2:6, 4:6. Drugą jej rywalką w chińskim Zhuhai będzie Daria Kasatkina (nr 6.).
Krejcikova jest obecnie 10. tenisistką świata w rankingu WTA, a Polka zajmuje 23. miejsce na świecie. Ich wtorkowy mecz rozpoczął się od przegranego podania przez Polkę, która w drugim gemie nie wykorzystała dwóch piłek na odrobienie straty, więc zrobiło się 0:2.
Linette wyszła na 1:2, ale następne cztery gemy zdobyła wyżej notowana rywalka, która rzadziej się myliła i częściej przejmowała inicjatywę w wymianach. W grze Polki widać było trochę nerwowości, która odbijała się na braku precyzji, szczególnie w decydujących momentach. Krejcikowa wybroniła po drodze trzy „break pointy” w szóstym gemie na 2:4.
Potem Magda utrzymała serwis na 2:5, ale nie zdołała odrobić straty i przegrała pierwszego seta 2:6, którego rywalka zamknęła gemem zdobytym do zera.
Początek drugiego rozbudził nadzieje na odwrócenie losów meczu. Linette zdobyła pierwszych siedem punktów w tej partii, a w drugim gemie przełamała po raz pierwszy w meczu Czeszkę. Wykorzystała dopiero ósmego „break pointa” tego dnia. Dzięki dwóm wygranym serwisom odskoczyła na 3:0 tracąc w tym okresie tylko dwa punkty. Miała nawet jedną piłkę na 4:0, ale rywalka wyszła obronną ręką.
Wydawało się, że Polka kontroluje rozwój wydarzeń na korcie, ale bardzo istotny okazał się piąty gem, który rozpoczęła od komfortowego stanu 40-15. Jednak prowadzenie wymknęło się jej z rąk i chociaż obroniła dwa „break pointy”, to przy trzecim była bezsilna.
Czeszka wyraźnie wróciła do gry, a na dodatek zdobyła pięć kolejnych gemów, w tym dwa przy podaniu poznanianki i odskoczyła na 5:3. Chwilę później nie wykorzystała dwóch piłek meczowych przy serwisie Magdy, która wyszła na 4:5.
Jednak przy swoim Krejcikova się już nie zawahała i zamknęła przy trzeciej okazji mecz trwający godzinę i 48 minut.
Wtorkowa porażka nie przekreśla szans poznanianki na pierwsze miejsce w grupie, jednak jej sytuacja w tej chwili jest już bardzo trudna. Jeśli w środę wieczorem 17. na świecie Kasatkina pokona bez straty seta Czeszkę, a następnie przegra w dwóch setach z Polką, to wtedy o awansie do półfinału zadecyduje lepszy bilans gemów.
W turnieju nazywanym „małym mastersem” startują zawodniczki ze ścisłej światowej czołówki, które nie zakwalifikowały się do kończącego sezon WTA Finals, w którym zagra osiem najlepszych tenisistek i osiem debli tego roku.
Zhuhai to ostatni tegoroczny start Magdy w międzynarodowym Tourze, ale przed nią jeszcze ważny występ w reprezentacji kraju w Billie Jean King Cup Finals w Sewilli (7-12 listopada). Polki zagrają w grupie C z Kanadą (9 listopada) i Hiszpanią (10 listopada), a w składzie drużyny znalazły się także zawodniczki PZT Team: Magdalena Fręch (KS Górnik Bytom), Katarzyna Kawa (BKT Advantage Bielsko-Biała) i Weronika Falkowska (KS Górnik Bytom).
(PZT)