Najlepsi lekkoatleci świata uzyskali na Stadionie Śląskim wiele ważnych rezultatów.
Błyszczały także polskie gwiazdy – Karolina Kołeczek, Justyna Święty-Ersetic i Michał Haratyk uzyskali najlepsze w tym sezonie wyniki w Europie, Paweł Fajdek odebrał Wojciechowi Nowickiemu przodownictwo w europejskich tabelach. Na trybunach usiadło blisko 15 000 sympatyków sportu.
Niesiona dopingiem płynącym z trybun Ewa Swoboda w imponującym stylu zrewanżowała się Amerykance Morolake Akinosun za środową porażkę na 1. Memoriale Ireny Szewińskiej. Polka uzyskała czas 11.18 bijąc rekord Polski U23 Ireny Szewińskiej. Wynik ten jest nie tylko lepszy niż minimum na mistrzostwa świata, ale także daje podopiecznej Iwony Krupy prowadzenie w tabelach europejskich do lat 23. Swoboda będzie zdecydowaną faworytką mistrzostw Europy U23, które za miesiąc odbędą się w Szwecji. Akinosun finiszowała jako druga – 11.26.
– Bardzo lubię startować u siebie, szczególnie gdy na trybunach są moi rodzice. To pomaga. Cieszę się, że wygrałam na stadionie, którego jestem ambasadorką. – przyznała Ewa Swoboda.
Amerykanin Mike Rodgers nie złamał co prawda bariery 10 sekund i wygrał z czasem 10.06. Remigiusz Olszewski, najlepszy z Polaków, był czwarty – 10.34.
Zaimponowała Karolina Kołeczek, która kilkanaście minut po biegu w strefie dla zawodników gdy dowiedziała się, że została liderką europejskich tabel, nie mogła w to uwierzyć. Polka chwilę wcześniej uzyskała na Stadionie Śląskim rewelacyjny czas 12.75. To szósty najlepszy wynik w historii polskiej lekkoatletyki oraz – co najważniejsze – minimum na igrzyska w Tokio oraz jesienne mistrzostwa świata w Dosze.
Rekord życiowy – 12.89 – ustanowiła trzecia w Chorzowie Klaudia Siciarz.
Kubańczyk Roger Iribarne z czasem 13.40 był najlepszy w biegu na 110 metrów przez płotki. Zawodnik z Karaibów wyprzedził Amerykanina Jarreta Eatona (13.45) oraz najlepszego obecnie Polaka Damiana Czykiera – 13.49.
Bardzo wysoki poziom miała rywalizacja na 400 metrów kobiet. Wygrała Amerykanka Dalilah Muhammed – mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro w biegu płotkarskim – z czasem 50.60. Podczas sobotniej konferencji prasowej Justyna Święty-Ersetic zapowiadała dla kibiców niespodziankę. I znakomitej chorzowskiej publicznością ją sprawiła, drugi raz w karierze pokonując jedno okrążenie w czasie poniżej 51 sekund. Wynik 50.85 plasuje podopieczną Aleksandra Matusińskiego na pierwszej pozycji w europejskich tabelach.
Rekord życiowy 51.12, czwarte miejsce w tabelach historycznych i przepustka na igrzyska w Tokio – z takim dorobkiem wyjechała ze Stadionu Śląskiego trzecia na 400 metrów Iga Baumgart-Witan. Za nią finiszowała Anna Kiełbasińska – czas zawodniczki SKLA Sopot 51.57 to rekord życiowy i minimum na jesienne mistrzostwa świata w Dosze. Wartościowy czas 51.88 uzyskała także piąta na mecie Małgorzata Hołub-Kowalik.
Zawodnik z Bahrajnu Abbas Abubaker czasem 45.02 zdystansował rywali w biegu na 400 metrów pokonując o ponad sekundę Karola Zalewskiego (45.46).
Kenijczyk Alfred Kipketer – niegdysiejszy mistrz świata juniorów z 2014 roku – wygrał z ulubieńcem gospodarzy, czyli Adamem Kszczotem. Zawodnik z Afryki uzyskał 1:45.32, nasz mistrz Europy pobiegł 1:45.73.
Daria Barysevich z Białorusi triumfowała w biegu na 1500 metrów osiągając 4:09.94. Najlepsza z Polek – Renata Pliś – zajęła ósme miejsce „wykręcając” 4:12.04.
Bieg memoriałowy na 3000 metrów zakończył się zwycięstwem Szymona Topolnickiego (8:12.82), który pokonał Adama Włodarczyka (8:14.43,rekord życiowy) i Roberta Głowalę (8:19.00).
Maria Łasickiene, która jest absolutną dominatorką światowego skoku wzwyż w Chorzowie skakała jak z nut. W pierwszych próbach pokonała 1.87, 1.91, 1.94, 1.96, 2.00 oraz 2.02. Rosjankę zatrzymała dopiero poprzeczka zawieszona na wysokości 2.07, ale to nie wpłynęło na to, że jej wynik jest najlepszym rezultatem na świecie. Polskich kibiców ciekawił powrót na skocznię Kamili Lićwinko.
– Super jest tutaj znowu być, brakowało mi tego. – mówiła polska halowa mistrzyni świata, która zmagania na Stadionie Śląskim – w pierwszym starcie po urodzeniu córeczki – zakończyła na trzecim miejscu z wynikiem 1.87.
Konkurs skoku o tyczce rozpoczął się tuż po obfitych opadach deszczu, które nawiedziły Stadion Śląski na początku zawodów. Nerwowo zmagania rozpoczął Amerykanin Sam Kendricks. Pierwszą wysokości – 5.21 – pokonał dopiero w trzecim podejściu. Później było zdecydowanie lepiej i Amerykanin mógł świętować zwycięstwo. Okrasił je pokonaniem w pierwszej próbie 5.85. Drugi był Piotr Lisek (5.78). Paweł Wojciechowski konkurs skończył na czwartym miejscu – 5.71.
Aliona Dubicka, trzecia w mistrzostwach Europy, zdecydowanie pokonała złotą i srebrną medalistkę berlińskiego czempionatu. Białorusinka pchnęła 18.60, Schwanitz 18.18 (czwarte miejsce), a Paulina Guba po próbie na 17.96 musiała zadowolić się szóstym miejscem.
Kolejny raz imponującą serią w konkursie popisał się Michał Haratyk. Mistrz kontynentu w najlepszej próbie „machnął” 21.98 i o centymetr wyprzedził w europejskich tabelach Konrada Bukowieckiego. Ten także dobrze spisał się w Chorzowie – był czwarty z 21.58. Nasi zawodnicy musieli uznać wyższość mistrza świata Tom Walsha. Nowozelandczyk w piątej kolejce pchnął aż 22.18.
Podobnie jak rok temu w konkursie rzutu młotem pań Amerykanka Gwen Berry pokonała Anitę Włodarczyk. Rekordzistka Ameryki Północnej w trzeciej próbie posłała młot na 75.79. Po słabszym początku konkursu, wynikającym z drobnego skurczu, Anita Włodarczyk uzyskała 75.12 i 75.11 – to pozwoliło Polce zająć drugie miejsce. Trzecia Aleksandra Tavernier wynikiem 74.84 poprawiła rekord Francji. Czwarte miejsce wywalczyła, rzucając 73.40, Joanna Fiodorow.
Swój korespondencyjny pojedynek kontynuuje nasza eksportową para młociarzy. W Chorzowie lepszy był Paweł Fajdek. Zawodnik Agrosu Zamość rzucając 80.87 odebrał Wojciechowi Nowickiemu prowadzenie w światowych tabelach. Brązowy medalista olimpijski z Rio de Janeiro osiągnął 79.52 i dziś musiał uznać wyższość kolegi z reprezentacji.
(org.)