LEKKOATLETYKA

15. Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej. Duplantis: polska Diamentowa Liga jest wyjątkowa

Stadion Śląski

W niedzielę, punktualnie o godz. 14, Stadion Śląski stanie się centrum lekkoatletycznego świata.

Blisko 50 medalistów olimpijskich jest już w Polsce. Na 15. Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej w randze Diamentowej Ligi wszystko jest gotowe.

– To wyjątkowe miejsce, czuję się tu doskonale – mówi rekordzista świata Szwed Armand Duplantis.

Stadion Śląski już jest przystrojony. Najnowocześniejsze technologie, które już rozłożono wokół bieżni, czekają na mistrzów, podpięte do komputerów. A najważniejsi bohaterowie zameldowali się w hotelach. Niektórzy zdążyli nawet zjeść urodzinowy tort. Takiego Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej, jaki czeka nas w niedzielę, jeszcze nie było. We wszystkich 20 konkurencjach, które znalazły się w programie Diamentowej Ligi, wystąpią medaliści olimpijscy z Paryża.

– To łącznie około 50 nazwisk, a w wielu konkurencjach całe trójki. Nikt nigdy nie mógł się tym w Polsce pochwalić. A my będziemy tego świadkami – cieszy się dyrektor sportowy mityngu Piotr Małachowski.

Diamentowa Liga. Uczestnicy Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej (fot. pras.)

Odliczanie przed świętem lekkoatletyki. Mistrzowie wożą mistrzów

– Największe gwiazdy? Nie podejmuję się, żeby wskazać. Mamy fantastyczny urodzaj – mówi dyrektor ds. komunikacji Marek Plawgo.

A jednak trzeba spróbować. Rekord frekwencji, który szykuje się w tym roku na trybunach Stadionu Śląskiego (do pobicia jest wynik 41200 widzów sprzed sześciu lat), jest możliwy z uwagi na najważniejsze postaci lekkoatletyki. To m.in. rekordzista świata w skoku o tyczce Armand Duplantis i najszybszy płotkarz w dziejach – Karsten Warholm. To rekordzistka Europy Femke Bol, mistrz olimpijski Jakob Ingebrigtsen czy Emmanuel Wanyonyi i Marco Arop – dwaj nowi królowie biegu na 800 metrów, którzy w czwartek w Lozannie zbliżyli się już na 0.2 sekundy do rekordu świata.

– Widziałem ich, wyglądają świeżo. Spróbują tu ataku jeszcze raz – przewiduje Marcin Lewandowski, który przy okazji mityngu spełnia się m.in. jako taksówkarz gwiazd. To on przywiózł z lotniska Warholma.

– A poza tym? Fantastycznie obsadzone żeńskie płotki, z dwiema ostatnimi rekordzistkami świata, zwyciężczynią z Paryża i naszą Pią Skrzyszowską. To mocne 100 metrów, gdzie męskie show rozkręcą Kishane Thompson i Fred Kerley, a u pań o rekord Polski będzie próbowała postarać się Ewa Swoboda. I równie dobre 200 m, z Letsile Tebogo i Kennym Bednarkiem – nowymi bohaterami tego dystansu. A dalej? Mamy m.in. całe olimpijskie podium z żeńskich 400 m, a w tym rzecz jasna Natalię Kaczmarek. Będą też najlepsi tyczkarze, skoczkowie wzwyż z Gianmarco Tamberim czy Hamishem Kerrem, kulomioci z Ryanem Crouserem i oczywiście młociarze, bo to nasza memoriałowa konkurencja. Szczerze? Mogę tak wymieniać bardzo długo, dokument z listą startową pęka w szwach. Ale powiem jedno. Tego po prostu nie można przegapić. My znów przebiliśmy nasz sufit – mówi Małachowski.

Na dobę przed mityngiem trwa już właściwie końcowe odliczanie. A równocześnie rosną ciche oczekiwania. Gdy w piątek do biur komitetu organizacyjnego dotarły okolicznościowe tabliczki z różnego rodzaju rekordami, zespół z wrażenia zamilkł. Zwłaszcza na widok tej z napisem „World Record”. W ubiegłym roku, gdy Memoriał „Kamy” zajął drugie miejsce w rankingu światowej federacji, w sumie różnego rodzaju rekordów padło aż 29.

– Nikt z zawodników nie obieca, że padnie ten najważniejszy. Niemniej nie ma przypadków w tym, że Duplantis sam poprosił, aby zmienić dla tyczkarzy rozbieg na ten możliwie najdłuższy. To jasno sugeruje, po co tutaj przyjechał – uważa Plawgo.

Tego nie robił nikt. Pierścień dla MVP już czeka

Śląsk czeka na to, żeby w niedzielę podziękować za medal Natalii Kaczmarek. Poza nią zobaczy tu też inne gwiazdy naszej reprezentacji. Dość powiedzieć, że na razie w historii Memoriału padły trzy rekordy Polski. I to rzeczywiście może się w ten weekend zmienić.

– Kocham ten stadion, tę atmosferę. I tę bieżnię, bo ona jest naprawdę szybka. I mówię to nie tylko jako Ślązaczka. Tak po prostu tu jest. Wy nas niesiecie do tego, żeby przesuwać granice – przyznaje Swoboda. – Mam stąd życiówkę, 10.94 s, to setna do rekordu Polski. To mój ostatni występ tego lata. Chcę się godnie pożegnać.

O kulcie Stadionu Śląskiego mówi też Kaczmarek.

Natalia Kaczmarek (fot. Silesia Kamila Skolimowska Memorial)

– Każdy z nas jako junior marzył, żeby tu wystąpić. A teraz? Przez ostatnie dwa lata łamałam tu własne bariery. Liczę, że trybuny znów mnie tu poniosą – przyznała. Przed rokiem Natalia była tu najlepsza. Wtedy wygrała z samą Paulino. Jeden jedyny raz na 16 starć.

Natalia jako jedyna polska medalistka z Paryża będzie powitana z honorami, choć równocześnie ma przed sobą ogromne wyzwanie.

– Przyznaję, że obsada jest spektakularna. Paulino? Naser? To w zasadzie powtórzenie finału ze Stade de France. Ale lubię biegać, gdy jest mocno. Bardzo zależy mi na tym biegu – obiecuje. Żałuje tylko jednej nieobecności. Bol wybrała bowiem start na płotkach.

Jednak choć Polka będzie w niedzielę w centrum uwagi, to w sobotę – na dobę przed imprezą – w największej mierze to Duplantis ściągnął na stadion tłumy. On i kilkoro innych headlinerów mityngu wzięło udział w konferencji pseudomedialnej (w Polsce oprócz nas nie ma mediów – red.). Na niej zaprezentowano dodatkową nagrodę, o której powalczy elita: pierścień dla MVP, poza którym dla autora najlepszego wyniku punktowego dnia czeka dodatkowa premia 10 tys. dolarów.

– Robimy to pierwsi na świecie. Każdy wynik, który padnie bez podziału na konkurencje, zostanie przeliczony na punkty według systemu World Athletics. Kto zdobędzie najwięcej, dostanie podwójną pamiątkę. Pieniądze to jedno. Zależało nam na tym, żeby bohater dnia wrócił do domu ze specjalną pamiątką. Z sygnetem z diamentem w środku – zdradza Piotr Małachowski.

– Ładny. Dobrze wyglądałby u mnie na półce – puścił oko Duplantis po konferencji, na której zaprezentowano trofeum.

Ewentualny rekord świata (skok na 6,26 m) Duplantisowi niemal na pewno zagwarantowałby tytuł MVP. 1339 punktów, które jest wart taki rezultat, to równowartość m.in. skoku na 2,48 m wzwyż (obecnie rekord świata wynosi 2,45 m), pchnięcia kulą na 23,68 m (rekord wynosi teraz 23,56 m) czy biegu na 49.87 sekundy na 400 m przez płotki, czyli nierealnego z obecnej perspektywy.

– Przecież to jest niemożliwe. Ile to kosztuje? Ja ten pierścień sobie kupię szybciej niż skoczę 2,48! – śmieje się Gianmarco Tamberi. – To może pobiegniesz ze mną na „trójkę?” Tam jest rekord świata do zbicia o „ledwie” kilka sekund – zadrwił Jakob Ingebrigtsen. 

Ewa Swoboda (fot. Silesia Kamila Skolimowska Memorial)

Młociarze wejdą w nową erę. Polacy chcą odkuć się za Paryż

Pierścień ma określoną symbolikę – diament znajduje się w zagłębieniu przypominającym to, jakie zostawiają po sobie spadające młoty.

– Mam poczucie, że w tym zatrzęsieniu gwiazd z różnych konkurencji nie zapomina się, co i kogo upamiętnia to wydarzenie. Kamila Skolimowska, której wielki portret zobaczycie na trybunie, była młociarką – podkreśla Paweł Fajdek, autor hip-hopowego hymnu wydarzenia. Sam ma tu już status legendy. To Fajdek wystąpił w memoriale najwięcej razy – aż 13. To on uzbierał tu już aż 9 zwycięstw i ma nadzieję obchodzić jubileusz. To tu w 2014 roku ustanawiał rekord Polski. – I tu również mam nadzieję odkuć się za Paryż – przyznaje.

Podobnie może powiedzieć Wojciech Nowicki, choć podobnie jak we Francji, i teraz na Polaków czeka nowy król młota Ethan Katzberg. Niezależnie od formy Kanadyjczyka, te zawody na pewno wprowadzą mityng w nową erę. Dotąd we wszystkich edycjach młot przefrunął łącznie 39 825,47 m. Granica 40 km pęknie najpewniej już w trzecim mierzonym rzucie.

Ostatnio wyszła z tego Impreza Roku. Teraz ma być jeszcze lepiej

W 2023 roku Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej został najlepiej wycenianym jednodniowym mityngiem na świecie w rankingu World Athletics pod względem poziomu wyników i startującej obsady. Padły cztery najlepsze wyniki roku na świecie, a Diamentowa Liga przyznała Śląskowi notę powyżej 9 punktów – czyli „doskonałą”.

– To jednak nie jest nasz sufit. My wciąż chcemy rozwijać ten mityng i mam nadzieję, że te słowa potwierdzimy w niedzielę – zapowiada Małachowski.

Bądź częścią historii! 5 powodów, dla których nie można przegapić Diamentowej Ligi

Stadion Śląski podziękuje Natalii Kaczmarek

O ile dla kadry lekkoatletów igrzyska w Paryżu nie okazały się zbyt pozytywne, to wśród Polaków mamy kilka pereł. Zapamiętaliśmy m.in. rekord Polski w biegu na 1500 metrów, setne sekundy, których brakło do finałów Pii Skrzyszowskiej i Ewie Swobodzie, ale przede wszystkim historyczny brązowy medal Natalii Kaczmarek. Nasza gwiazda biegu na 400 metrów we Francji współtworzyła spektakl, o którym rozpisywało się środowisko statystyków: pierwsze złamanie granicy 50 s przez wszystkie finalistki w dziejach, pierwszy bieg pań z aż trzema wynikami poniżej 49 s. Dla Polski jednak najważniejsze było to, że po 1976 roku i Irenie Szewińskiej znów mamy w tej konkurencji zawodniczkę na olimpijskim poziomie TOP3. I teraz ta zawodniczka przyjedzie na bieg na Śląsk, z którym z poprzednich lat ma kapitalne wspomnienia. To tu, dotąd jedyny raz w karierze, wygrała z Marileidy Paulino. Mistrzyni z Paryża znów będzie na liście startowej, podobnie jak druga Salwa Eid Naser. Rewanż? To sprawa drugoplanowa. Istotne, że nie będzie w tym roku lepszej okazji, żeby podziękować Natalii za radość, jakiej nam ostatnio dostarczyła.

Bądź częścią historii. Idziemy na rekord frekwencji!

– Obecna dynamika sprzedaży biletów pokazuje, że ludzie rzeczywiście chcą to zrobić. Chcą zobaczyć swoją bohaterkę na własne oczy. Ale nie tylko, bo tu każda konkurencja będzie jak finał z Paryża. Dowody? Skrzyszowska, Kaczmarek czy Andrejczyk będą mieć za rywalki wszystkie medalistki. Łącznie ma być u nas aż 52 zawodników z podium ostatnich igrzysk, a ta liczba może wciąż urosnąć. Nie dziwi więc, że granica 30 tys. sprzedanych biletów pękła już dawno, teraz marzymy o dokładnie 41 201. sprzedanym bilecie. Bo to będzie oznaczać, że Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej ustanowi nowy rekord frekwencji na lekkoatletyce w Polsce w erze, odkąd na stadionach nie ma już ławek tylko numerowane siedzenia. Możemy to zrobić! – apeluje dyrektor ds. komunikacji Marek Plawgo.

Kto by nie chciał zobaczyć rekordu świata

To zresztą postać Duplantisa, obok Natalii Kaczmarek, jest największym magnesem polskiej Diamentowej Ligi. Szwed w finale igrzysk w Paryżu po raz drugi tego lata poprawił własny rekord świata. Król tyczki pisze własny rozdział historii, a jego maksimum możliwości obecnie wynosi 6,25 metra.

– To wcale nie jest maksimum. On może skakać o wiele wyżej – wskazywał wielokrotnie Piotr Lisek, który na Śląsku będzie jednym z jego rywali.

Świat po show w Paryżu obiegła komputerowa grafika, według której zapas nad poprzeczką przy rekordowej próbie Duplantis miał tak duży, że spokojnie mógłby od razu powiesić np. 6,30 m. Wiemy jednak, że jego metodą jest poprawianie się każdorazowo o centymetr. 6,26 metra już w niedzielę? Nikt nie mówi tego głośno. Ale każdy o tym myśli. Duplantis również.

Norweskie nogi wiedzą, jak zwijać tartan

Niewykluczone zresztą, że rekordy posypią się gdzie indziej. Dla kontekstu, w ubiegłym roku takich wyników – świata, kontynentów, krajów itp. – w sumie padło aż 29. A w czterech konkurencjach obejrzeliśmy najlepsze wyniki na świecie tamtego roku.

– Wtedy dopiero budowali formę na imprezę docelową, a teraz już ją mają. Jesteśmy tuż po igrzyskach, wszyscy w topowej dyspozycji. To jedna sprawa, drugą jest sportowa złość. Będą u nas mistrzowie z Paryża, ale i ci, którzy tam przegrali i za wszelką cenę chcieliby coś udowodnić – uważa dyrektor sportowy Piotr Małachowski.

Wśród takich zawodników są m.in. Djamel Sedjati na 800 metrów, polscy młociarze na tle Ethana Katzberga czy dwóch wybitnych Norwegów: Jakob Ingebrigtsen i Karsten Warholm. Ten drugi, rekordzista świata na 400 m przez płotki, uległ Raiowi Benjaminowi. Inbegrigtsen zaś, zanim wygrał „piątkę”, najpierw poniósł spektakularną porażkę na 1500 m – dystansie, w którym przed rokiem na „Kamie” poprawił rekord Europy. Tym razem w Polsce wystąpi na 3000 metrów. Tu też celem jest rekord, ale jeszcze istotniejszy, bo świata (obecnie 7:20.67 Daniela Komena).

Śląsk jest wspaniały. Warto być wcześniej

Sportowe emocje zaczną się 25 sierpnia o godz. 14, a diamentowa część mityngu została wyznaczona na godz. 16. To oznacza, że planując kibicowanie sławom lekkoatletyki, zostaje kilka godzin na zwiedzanie Śląska. Jak zwykle przy okazji Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej fani dotrą na stadion kolorowym pochodem przez Park Śląski. Tylko w jego sercu znajduje się mnóstwo atrakcji dla całych rodzin. Będąc już bliżej, nie można przegapić Muzeum Diamentowej Ligi. W tym roku przygotowaliśmy instalację, na której zamieściliśmy mnóstwo przydatnych informacji i ciekawostek, włącznie z prawdziwymi medalami polskich gwiazd czy sprzętem, który będzie można wziąć do ręki i osobiście sprawdzić jego wagę. To jednak ledwie wycinek tego, co czeka nas tego dnia.

– Czujemy dumę, mogąc już teraz powiedzieć wam: przyjeżdżając na Diamentową Ligę na Śląsk, będziecie częścią historii – zapowiada Małachowski.

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button