Faworyci triumfowali w rywalizacji lekkoatletów w 11. Memoriale Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Gwiazdą zawodów był niemiecki oszczepnik Johannes Vetter, który otarł się o rekord świata. To ostatnia wielka impreza w tym sezonie w Polsce, a kolejną będą już marcowe Halowe Mistrzostwa Europy w Toruniu.
Już na wstępie rywalizacji było blisko pobicia rekordu świata w rzucie oszczepem mężczyzn. W swojej drugiej próbie Johannes Vetter, brązowy medalista mistrzostw globu z 2019 roku w Doha i tegoroczny lider światowych list, rzucił 97,76 m i do końca nie oddał prowadzenia. Tym samym Niemiec (co ciekawe, jego dziadek urodził się w Chorzowie) zasygnalizował, że obowiązujący od 1996 roku wynik Czecha Jana Żeleznego (98,48 m) pozostaje w jego zasięgu jeszcze w tym sezonie.
Tuż za Vettelem uplasował się Marcin Krukowski (84,62). Zawodnik ten osiągnął swój drugi najlepszy wynik w tym sezonie.
– Czapki z głów przed Vetterem, bo jego wynik był niesamowity. Pozostaje mi dążyć do jeszcze lepszych rezultatów, by innym razem móc nawiązać walkę – przyznawał Krukowski, przed którym są jeszcze starty m.in. w Berlinie czy Ostrawie.
Kibiców mocno elektryzowała rywalizacja w skoku o tyczce mężczyzn między Piotrem Liskiem a Amerykaninem Samem Kendricksem. Ostatecznie lepszy był Polak (5,82 m), który do rywalizacji wrócił do trzytygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją. Kendricks był drugi (5,72), a trzeci – Francuz Renaud Lavillenie (5,62). Następny był Paweł Wojciechowski (5,52), a piąty – Robert Sobera (5,32).
– Warunki nie były łatwe do skakania. Trochę padało na rozgrzewce, padał deszcz, ale ludzie wszystko wynagradzają – mówił Lisek.
W koronnej konkurencji mityngu – rzucie młotem – prym wiedli Biało-Czerwoni. Zwyciężył Paweł Fajdek (79,81 m), któremu kilkunastu centymetrów zabrakło do zapowiadanego przełamania granicy 80 metrów w tym sezonie (79,81 m). Drugi był Wojciech Nowicki (78,88), wicelider światowych list i aktualny brązowy medalista MŚ z Doha.
Krokiem starszych kolegów poszedł Karol Zalewski, który z wynikiem 45.74 sekundy wygrał bieg na 400 m.
Wysokie miejsca Polaków zanotowaliśmy również w pchnięciu kulą. Bezapelacyjnie zwyciężył najlepszy w tym sezonie Amerykanin Ryan Crouser (22,70 m). Drugi uplasował się Michał Haratyk (21,78), a Konrad Bukowiecki był czwarty (20,88).
– O zbliżeniu się do Crousera nie było mowy, ale i tak są powody do radości. Dla mnie to najlepszy wynik w tym sezonie – mówił Bukowiecki.
Miejscami na podium w rzucie dyskiem podzielili się obcokrajowcy, a triumfował Szwed Daniel Stahl (67,01 m). Czwarty był Bartłomiej Stój (63,94), a tuż za nim bardziej doświadczeni Polacy – Robert Urbanek (63,83) i Piotr Małachowski (63,42).
W biegu na 800 metrów zwyciężył Kenijczyk Ferguson Cheruiyot (1:45.30). Najlepsze tegoroczne wyniki Polaków – Adama Kszczota (1:45.64) i Marcina Lewandowskiego (1:45.77) – nie wystarczyły na pierwszą trójkę stawki.
Wśród kobiet nie zabrakło wygranych Polek. W głównym biegu wieczoru, na 400 metrów, dzięki doskonałemu finiszowi zwyciężyła Justyna Święty-Ersetic (51.33). Trzecia była inna z „Aniołków Matusińskiego” – Iga Baumgart-Witan (52.04).
– Wiedziałam, że będę musiała gonić Holenderkę Lieke Klaver, która bardzo dobrze biega pierwsze 200 metrów, ale może dzięki temu udało mi się wykręcić niezły wynik. Pobiegłam swoim rytmem do samego końca i to było kluczem do zwycięstwa – powiedziała Święty-Ersetic, którą czeka jeszcze start w Diamentowej Lidze w Rzymie.
Z kolei pierwsza w rzucie oszczepem, z najlepszym wynikiem w sezonie i trzecim w historii Polski okazała się Maria Andrejczyk (65,70 m), bijąc przy okazji rekord mityngu.
– Po operacji stawu skokowego nie wiedziałam, czy wystartuję w tym sezonie, a tym bardziej nie brałam pod uwagę rzutów powyżej 60 metrów. To mój drugi wynik w karierze. Generalnie na ten sezon zakładałam rzut powyżej 65 metrów. To dla mnie motywacja do dalszej, ciężkiej pracy – nie ukrywa Andrejczyk.
W pchnięciu kulą zwyciężyła Portugalka Auriole Dongmo (18,33 m). Tuż poza podium znalazła się Paulina Guba (17,96). W biegu 100 metrów przez płotki najlepsza była Białorusinka Elwira Hierman (12.87 s). Trzecia, z „życiówką” i rekordem Polski juniorek była Pia Skrzyszowska (13.19).
– Już rok temu myślałam o tym rekordzie. Przed sezonem skręciłam kostkę, na początku sezonu mi nie szło, ale na treningach wyglądałam nieźle. Dziś czułam się świetnie. Na początku, na pierwszym lub drugim kroku potknęłam się, ale zdążyłam złapać rytm.– powiedziała Skrzyszowska, która tym samym wskoczyła na szczyt światowej listy płotkarek w kategorii juniorek.
W skoku wzwyż karty rozdawały Ukrainki. Wygrała Julia Lewczenko (1,92 m). Najlepsza z Polek, obecna mistrzyni kraju z Włocławka Kamila Lićwinko (1,85), była czwarta.
W biegu na 1500 m triumfowała Brytyjka Laura Muir, ustanawiając rekord mityngu (3:58.24). Druga, z najlepszym wynikiem w życiu była Sofia Ennaoui (3:59.70), która do końca walczyła o nowy rekord Polski.
– Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że będę biegała tak szybko, to wzięłabym to w ciemno. Szykowałam się na nowy rekord Polski, bo jestem na niego przygotowana. Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie będzie okazja go ustanowić – liczy Ennaoui.
Bezkonkurencyjna wśród sprinterek była Holenderka Dafne Schippers (11.29). Druga była Ewa Swoboda (11.34).
– Z jednej strony jest pewien niedosyt, bo było zimno i nie było dobrej pogody do biegania. Uważam, że jak na ostatni start sezonu było nieźle – mówiła Swoboda, która do startu przystąpiła z przeziębieniem.
Wśród młociarek wygrała jedyna cudzoziemka, Francuzka Alexandra Tavernier (74,12 m). Podium uzupełniły Malwina Kopron (72,37) i Katarzyna Furmanek (71,99). Najbardziej utytułowana ze startujących Polek, Joanna Fiodorow, zakończyła zawody na ostatniej, czwartej pozycji (66,74).