Żubry z gdańskiego zoo ruszyły w świat. Trzy samice wiosną urodzą nowe osobniki

Gdańskie ZOO

Stado żubrów z gdańskiego zoo, liczące dotąd 11 sztuk, zmniejszyło się o cztery samce.

Jeden z nich zasilił zoo we Wrocławiu, trzy trafiły tymczasowo do azylu w Szewcach pod Poznaniem.

Jeszcze w tym roku kolejne dwa osobniki wyjadą do zoo w Hiszpanii i Norymberdze, ale na wiosnę gdańskie stado znów się powiększy, ponieważ trzy samice są w ciąży.

Samiec Porez urodzony w 2017 roku wyjedzie do zoo we Wrocławiu, czteroletni samiec Poufny znajdzie nowy dom w stadzie żubrów w ogrodzie zoologicznym w Norymberdze, a najmłodsza samica Powała zamieszka w Hiszpanii w zoo Cabarceno. Trzy byki: Pomponik, Porian i Pojar zostaną przekazane w depozyt do Azylu dla Żubrów w Szewcach, gdzie będą dorastać. Jeżeli wykażą się w przyszłości doskonałym zdrowiem i eksterierem (czyli niezwykle pięknym, typowym dla żubrów wyglądem), czekać będą na wskazanie grupy samic odpowiednich pod względem genetycznym, do których zostaną dołączone. Ciekawostką jest, że wszystkie żubry w tym ogrodzie, zgodnie z zasadą hodowli tych zwierząt noszą imię na tę samą literę: P.

W Gdańsku zostaną cztery samice i jeden samiec czołowy (fot. Gdański Ogród Zoologiczny)

– Samce musiały być oddzielone od grupy, ponieważ wchodziły w wiek dojrzewania – mówi Michał Targowski, dyrektor Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego. – Samiec czołowy był wobec nich agresywny. Do azylu w Szewcach trafiły trzy osobniki, ale nie jest to ich miejsce docelowe. Jeśli Richard Douglas, koordynator z ramienia Europejskiego Programu Hodowli Zwierząt Zagrożonych Wyginięciem stwierdzi, że któryś z tych samców jest dobry genetycznie i eksterierowo (red. zewnętrzna budowa ciała zwierzęcia), to może zapaść decyzja o przekazaniu go w inne miejsce hodowlane, być może do jednego z ogrodów zoologicznych.

Azyl dla żubrów w Szewcach pod Poznaniem jest jedynym takim ośrodkiem w Europie. Powstał z myślą o osobnikach, dla których nie ma miejsca w funkcjonujących stadach zamkniętych. Tak było w przypadku Pomponika, Poriana i Pojara – trzech samców, które z gdańskiego zoo trafiły do azylu w tzw. depozyt.

– Wszystkie żubry z naszego stada należą do cennego i poszukiwanego podgatunku żubra nizinnego Bison bonasus bonasus, który w odróżnieniu od części populacji żubrów żyjących obecnie w Polsce, nie posiada domieszki żubra kaukaskiego – mówi Andrzej Gutowski, kierownik sekcji zwierząt kopytnych gdańskiego zoo. – Nasze żubry są własnością programu hodowlanego o nazwie European Endangered Species Programme, prowadzonego pod auspicjami EAZA, w prace którego jesteśmy zaangażowani od lat.

Jak zaznacza Michał Targowski, gdańskie zoo jest największym ośrodkiem hodowlanym żubra, jeśli chodzi o ogrody zoologiczne w Polsce.

– Czwarty samiec, który nas opuścił ma na imię Porez, urodził się w naszym zoo w 2017 roku, pojechał do ogrodu zoologicznego we Wrocławiu – dodaje Michał Targowski. – Planujemy kolejne transporty. Najmłodsza samica Powała zamieszka w Hiszpanii w zoo Cabarceno, a czteroletni Poufny dołączy do stada żubrów w ogrodzie zoologicznym w Norymberdze. Zostanie nam pięć żubrów, ale trzy krowy są ciężarne, wiosną pojawią się przychówki. Gdańskie stado ponownie będzie liczyło kilkanaście osobników w przyszłym roku.

W warunkach naturalnych żubry – byki żyją samotnie lub tworzą grupy kawalerskie. Tylko najsilniejsze i najbardziej dorodne samce zakładają własne stada. Żubry tolerują się, jeśli nie ma wśród nich samicy.

– Wszyscy powinni mieć świadomość, że praktycznie wszystkie żubry są w jakiś sposób ze sobą spokrewnione, bo jak spojrzymy sto lat wstecz, to odbudowa żubra jako gatunku powstała z sześciu czy ośmiu osobników, które przetrwały pierwszą wojnę światową – dodaje Michał Targowski.

Właśnie z odbudową tego gatunku wiąże się ciekawostka związana z nadawaniem imion żubrom. Wszystkie żubry w gdańskim zoo, zgodnie z zasadą stosowanego w ośrodkach hodowli zamkniętej, noszą imiona rozpoczynające się od liter: PO.

– To jest dowód uznania dla Polski za zasługi, jakie nasz kraj wniósł w odbudowę gatunkową żubra, PO – od Polska – wyjaśnia Michał Targowski. – Wszystkie żubry są w ten sposób nazywane. Każdy z nich ma książkę rodowodową, nie ma tzw. dzikich hodowli tych zwierząt.

– Innym powodem, dla którego konieczne jest tworzenie wielu niewielkich stad żubrów, jest możliwość wystąpienia chorób, których opanowanie jest znacznie trudniejsze w dużej grupie – dodaje Andrzej Gutowski. – Niebezpieczna choroba balanoposthitis uśmierca co roku około 6 procent samców. Wszelkie przemieszczenia żubrów odbywają się po uzyskaniu akceptacji koordynatora EEP oraz Dyrekcji Ochrony Środowiska.
(UMG)

Exit mobile version