Nie ma szczęścia najnowsze dzieło Roberta Glińskiego.
W marcu, gdy miała się odbyć premiera, w Polsce ogłoszono stan pandemii. Wczoraj, dzień przed ogłoszeniem Krakowa strefą żółtą udało się to, ale w bardzo okrojonym wydaniu. Na premierę przybył wyłącznie reżyser i bardzo ograniczona liczba widzów.
Przed seansem słowo wstępne wygłosił Łukasz Maciejewski i zaprosił na scenę reżysera. Robert Gliński przybliżył postać księdza Jana Zieji, o którym jak sam przyznał niewiele wiedział przystępując do realizacji filmu. A postać to wielce ciekawa i warta pamięci. Żołnierz wojny 1920, obrony września 1939, brał udział w Powstaniu Warszawskim, był kapelanem Szarych Szeregów, działacz społeczny, współzałożyciel KOR. Ten ostatni aspekt jest punktem wyjścia filmu. Wytypowany przez majora SB do złamania jako słabe ogniwo okazuje się przysłowiowym „twardym orzechem do zgryzienia”.
Wspaniałe role Zbigniewa Zamachowskiego i Andrzeja Seweryna. Film dostępny w kinach od 28 sierpnia.
(Artur Rakowski)