Magda Linette (45. WTA) wyeliminowała rozstawioną z numerem 11. Rosjankę (23. WTA) Ludmiłę Samsonową 6:2, 6:2 i awansowała do drugiej rundy turnieju WTA 1000 w Wuhan.
W niej na drodze zawodniczki z Poznania stanie Ukrainka Lesia Curenko.
Już w poniedziałek pierwszy mecz w Wuhan wygrała Magdalena Fręch, która teraz spotka się z ósmą na świecie Amerykanką Emmą Navarro, rozstawioną z numerem szóstym.
W poniedziałek Fręch (KS „Górnik” Bytom) miała podwójne powody do radości. Zawodniczka ta najpierw zadebiutowała w TOP 30 rankingu WTA, w którym awansowała na 27. pozycję na świecie.
Późnym popołudniem, a dokładnie wieczorem czasu w Wuhan, pokonała 6:0, 6:4 Japonkę Mai Hontamę (134.). Zajęło jej to tylko 69. minut.
Łodzianka startuje również w deblu razem z Bułgarką Wiktoriją Tomową. We wtorek zagrają z Chinkami Yafan Wang i Yifan Xu.
WTA 1000 w Pekinie – Linette i Fręch w 1/8 finału
Zawodniczki PZT Team Magda LInette (AZS Poznań) i Magdalena Fręch (KS Górnik Bytom) zakończyły w 1/8 finału swoje występy w turnieju rangi WTA 1000 China Open rozgrywanym na twardych kortach w Pekinie.
W środę 46. w rankingu WTA, a rozstawiona w drabince z numerem 31., Linette przegrała 1:6, 3:6 walkę o awans do ćwierćfinału China Open z 22. na świecie 17-letnią Andriejewą (nr 17.). Mecz poznanianki z zawodniczką, której trenerką jest była tenisistka hiszpańska Conchita Martinez, trwał 73 minuty.
Było to ich trzecie spotkanie, a drugie w tym sezonie. Pod koniec lipca zawodniczka PZT Team okazała się lepsza 6:3, 6:4 w pierwszej rundzie olimpijskiego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu. Natomiast w 2023 roku, w imprezie WTA 1000 na „cegle” w Madrycie, zwyciężyła Mirra 6:3, 6:3.
Również w środę jako zwyciężczyni kort opuściła Andriejewa, która tego dnia była zdecydowanie lepsza i w pełni wykorzystała atut szybkich twardych kortów w Pekinie. Już na otwarcie przełamała podanie rywalki przy pierwszej okazji, drugą wykorzystała w trzecim gemie, a w piątym drugą, a czwartą w tym meczu. W ten sposób odskoczyła błyskawicznie na 5:0.
W szóstym gemie Magda nieoczekiwanie wypracowała pierwszego „break pointa” i zamieniła go na pierwszy zdobyty gem w tym pojedynku. Jednak chwilę później, przy swoim serwisie, stanęła w obliczu obrony trzech kolejnych piłek setowych, od stanu 0-40. Udała jej się ta sztuka tylko dwukrotnie i ostatecznie przegrała pierwszą partię 1:6.
Na otwarcie drugiego seta zawodniczka PZT Team wypracowała dwie okazje do przełamania i właśnie druga dala jej pierwsze prowadzenie w meczu 1:0. Jednak równie szybko wypuściła z rąk te przewagę, przy pierwszym powrotnym „break poincie”.
Ponownie straciła podanie na 1:3, ale od razu odrobiła tę stratę wychodząc na 2:3. Jednak nie zdołała doprowadzić do wyrównania, bowiem Andriejewa zapisała na swoim koncie kolejnego „breaka”, podwyższając prowadzenie na 4:2, a następnie na 5:2 po pewnie utrzymanym serwisie.
Poznanianka zdołała jeszcze wygrać gema przy swoim podaniu, jednak w dziewiątym nie udało jej się zdobyć ani jednego punktu i przegrała seta 3”6 oraz całe spotkanie. Magda powtórzyła w Pekinie ubiegłoroczny wynik, więc nic nie zyska jeśli chodzi o punkty, a nawet w poniedziałek straci jedną lokatę – będzie 46. na świecie.
Natomiast już we wtorek pojedynek czwartej rundy China Open rozegrała Magdalena Fręch, rozstawiona w imprezie z numerem 31. Polka uległa w tej fazie Chince Shuai Zhang 4:6, 2:6, po 91 minutach gry. W najnowszym notowaniu rankingu WTA, które zostanie opublikowane w poniedziałek, tenisistka z Łodzi powinna zadebiutować w TOP 30, a dokładnie na 29. miejscu na świecie.
Chinka lepiej weszła w mecz. W gemie otwarcia nie straciła punktu przy własnym podaniu, a w drugim odskoczyła na 40-15, ale nie wykorzystała dwóch „break pointów”. Od tego momentu przegrała cztery kolejne wymiany i zrobiło się 1:1. Przy stanie 2:1 Zhang wypracowała trzecią okazję do przełamania serwisie Fręch i tym razem zamieniła ją na „breaka”, odskakując na 3:1.
Jednak zawodniczce PZT Team udało się odrobić straty i wyrównać na 3:3. Potem była jeszcze bliska objęcia pierwszego prowadzenia w meczu, ale nie wykorzystała jednego „break pointa” na 4:3 w siódmym gemie. W kolejnym za to pewnie wyrównała na 4:4.
Swoje podanie przy stanie 4:5 Polka rozpoczęła od prowadzenia 40-0, ale cztery kolejne wymiany wygrała przeciwniczka. Obroniła co prawda pierwszego setbola, ale nie udała jej się ta sztuka przy drugim, po którym Zhang rozstrzygnęła na swoją korzyść losy pierwszej partii wynikiem 6:4.
Ten fragment meczu był wyjątkowo nieudany w wykonaniu Magdaleny, bowiem od 4:4 straciła sześć kolejnych gemów. W ten sposób rozpoczęła drugiego seta od 0:4. Chinka w drugim gemie wykorzystała już pierwszą okazję do przełamania rywalki, a w czwartym dopiero drugą. Jednak jej przewaga na korcie była wyraźna i wydawało się, że za chwilę wyjdzie na 5:0.
Ale w tym momencie zawodniczka PZT Team przerwała tę niekorzystną serię i po pierwszym zwycięskim „break poincie” wyszła na 1:4. Jednak w kolejnym gemie sama znalazła się w opałach i niestety nie zdołała potwierdzić tego przełamania. Straciła swój serwis przy drugiej z dwóch szans wypracowanych przez Shuai.
Chociaż to postawiło Polkę w bardzo trudnej sytuacji przy 1:5, to nie poddawała się i próbowała odrobić tę stratę. Wyszła na 40-30, ale potem musiała bronić dwóch piłek meczowych, co uczyniła skutecznie. Chwilę po tym zdobyła drugiego gema w tej partii.
To jednak był ostatni korzystny dla niej akcent w tym spotkaniu, ponieważ ponownie nie uniknęła problemów przy własnym serwisie. Chociaż obroniła trzeciego meczbola przy 30-40, to potem zmarnowała dwie piłki na 3:5. Ostatecznie Zhang rozstrzygnęła losy zwycięstwa przy czwartej sposobności, po godzinie i 31 minutach gry.
Chinka jest obecnie sklasyfikowana na odległej 595. pozycji w rankingu WTA, jednak była już 22. na świecie, a w dorobku ma trzy tytuły wywalczone w singlu w imprezach rani WTA Tour. Natomiast 31. aktualnie Fręch w najbliższy poniedziałek zadebiutuje w TOP30 najlepszych tenisistek (powinna wskoczyć na 29.), a swoje pierwsze zwycięstwo turniejowe w tym cyklu odniosła we wrześniu, triumfując w WTA 500 w Guadalajarze.
Udało jej się to przy drugim podejściu, ponieważ w lipcu wystąpiła w finale WTA 250 na ziemnej nawierzchni w Pradze. W nim musiała uznać wyższość Linette, a jeszcze tego samego dnia udały się do Paryża by wystartować w igrzyskach olimpijskich.
We wtorek Fręch i Zhang spotkały się po raz trzeci, a do tej rywalizacji w Pekinie przystąpiły z remisowym bilansem. Chinka wygrała 7:5, 6:3 za pierwszym razem w 2018 roku na twardym korcie w Hiroszimie. Natomiast Magdalena zrewanżowała się jej w 2023 roku zwyciężając 6:1, 6:1 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa.