16 marca odbył się czwarty etap Fenix Rally, podczas którego zawodnicy pokonali kolejną pętlę z miasta Duz.
Po drodze uczestnicy zmagali się z burzą piaskową. Zespół Proxcars TME Rally Team ukończył tę rywalizację w czołówce, pomimo wymuszonego postoju.
Trasa dwóch odcinków specjalnych wiodła wokół jeziora Wielki Szott, a lotny serwis po SS6 odbył się w jednej z lokacji wykorzystanych podczas kręcenia czwartego epizodu Gwiezdnych Wojen – „Nowej Nadziei”.
W czasie rywalizacji na szóstym odcinku specjalnym, zawodnicy poruszali się głównie po piasku – za to na odcinku siódmym właściwie wyłącznie po twardym podłożu.
Największym problemem podczas rywalizacji była burza piaskowa, którzy przeszkadzała nie tyle zawodnikom, co chociażby mechanikom, którzy w tych warunkach, w goglach, musieli pracować nad maszynami.
Magda Zając i Jacek Czachor etap ukończyli na jedenastej pozycji w klasie Open, radząc sobie z wysokim poziomem trudności szóstego odcinka specjalnego.
– Pierwszy odcinek był zaskakująco trudny. Myślałem, że będą małe wydmy – i były, ale bardzo miękkie i z uskokami. Musieliśmy cały czas jechać na reduktorze. Dodatkowo, trochę nagrzał nam się silnik, więc musieliśmy się zatrzymać. Być może to wskaźnik źle pokazał nam temperaturę, ale zrobiliśmy cztery minuty postoju, żeby ochłodzić samochód. Potem zaczęliśmy gonić pojazdy, które nas wyprzedziły, a na dziewięćdziesiątym kilometrze zaczęła się straszna zamieć. Można powiedzieć, że była to lekka burza piaskowa, bo nie było widać prawie niczego. Trzeba było bardzo uważać. Tak dojechaliśmy do mety tego odcinka, która była w miejscu, gdzie kręcili „Star Wars”. Na serwisie współczułem naszym mechanikom, bo była taka zamieć, że trudno było nawet otworzyć drzwi od samochodu. Dali radę, pracowali w goglach, a samochód na drugi odcinek był sprawny. Ten już był łatwiejszy, trzeba było tylko uważać na masę trzech wykrzykników, czyli tych oznaczających zwalnianie praktycznie do zera. Trasa była dosyć dobrze opisana, więc nie było źle – powiedział pilot załogi, Jacek Czachor.
– Ostatecznie poszło nam nieźle, choć było bardzo nerwowo. Baliśmy się, że są problemy z chłodzeniem silnika, a tutaj liczy się każda sekunda, gdyż różnice w czasach między załogami są minimalne. Burza piaskowa była bardzo malownicza i wbrew obawom nie przeszkadzała w jeździe. Niestety tego samego nie mogą powiedzieć mechanicy pracujący na lotnym serwisie w bardzo trudnych warunkach. Jednak kolejny odcinek poszedł nam dość dobrze, a kolejnego dnia rywalizacji już nie możemy się doczekać – stwierdziła Magda Zając.
Rajd w Tunezji dalej jest dominowany przez Urvo Mannamę i Risto Lepika, którzy ponownie zanotowali najlepszy rezultat w klasie Open, jak i ogólnie w kategorii samochodów.
Etap piąty to droga do oazy Kasr Ghilan, podczas której na uczestników ponownie oczekują dwa odcinki specjalne, ósmy oraz dziewiąty. Podczas tego pierwszego mierzyć będą się z wydmami jak i twardym terenem a w czasie drugiego już głównie z piaskiem.
Zmiana trasy i emocjonująca rywalizacja u Wrót Sahary – trzeci dzień Fenix Rally 2022
15 marca odbył się trzeci etap Fenix Rally 2022, podczas którego zawodnicy do pokonania mieli dwa odcinki specjalnie – jednak planowana wcześniej trasa uległa modyfikacji ze względu na zbliżającą się burzę piaskową. Zawodnicy Proxcars TME Rally Team pokazali się z bardzo dobrej strony, walcząc o najlepsze rezultaty.
Podczas drugiego etapu tunezyjskiego rajdu Magda Zając i Jacek Czachor natrafili na problemy techniczne, przez które stracili dużo czasu, a ich Toyota musiała zostać odwieziona do bazy zawodów na platformie samochodu serwisowego.
Znacznie lepiej ułożyły się dla nich dwa dzisiejsze odcinki specjalne. Ekipa Proxcars TME Rally Team prezentowała mocne tempo i pomimo małej pomyłki w nawigacji, ukończyła etap trzeci na 6 miejscu na 22 ekipy startujące w klasie Open.
– Po wczorajszym pechowym dniu, kiedy to drobna, lecz brzemienna w skutkach, awaria zatrzymała „Bestyjkę” w momencie, w którym udało nam się wywalczyć doskonałe trzecie miejsce w klasie, dzisiaj wróciliśmy do gry. Na dwóch dzisiejszych odcinkach zajęliśmy szóste miejsce wśród dwudziestu dwóch startujących samochodów. Jutro czeka nas bardzo ciężki dzień, ale jesteśmy dobrej myśli, gdyż nasze auto, jak sama nazwa wskazuje, to waleczna bestia – stwierdziła Magdalena Zając po powrocie z trasy.
– Dzisiaj przejechaliśmy dwa odcinki. Jeden był krótki, sześćdziesięciokilometrowy, z wydmami. Jechaliśmy do słynnej tunezyjskiej oazy, gdzie będziemy nocować dwa dni, na koniec rajdu. Sam odcinek był dosyć szybki, na początku problem sprawiały tylko wydmy. Sprawnie go przejechaliśmy. Drugi odcinek był tak naprawdę pierwszym na zawodach, który odbywał się na twardym. Było dużo niebezpieczeństw – głównie dziury. Trzeba było uważać na zmianę kierunków nawigacji. Można było się bez żadnego problemu pomylić – z resztą ja także zaliczyłem pomyłkę, ale małą, bo na czterdzieści sekund. Odcinek poszedł nam całkiem dobrze. Trzeba pamiętać, że po naszych wczorajszych problemach, startowaliśmy z bardzo odległej pozycji i wyprzedzaliśmy ciężarówki oraz inne pojazdy. Jutro będziemy mieli trochę łatwiej – opowiadał o przebiegu etapu trzeciego Jacek Czachor, pilot.
Ponownie, zwycięzcami etapu w klasie Open okazał się estoński duet – Urvo Mannama i Risto Lepik. To właśnie oni byli też najlepsi w klasyfikacji generalnej samochodów.
Etap czwarty to kolejna pętla z Duz, tym razem wokół słonego jeziora Wielki Szott. Uczestnicy rajdu pokonają łącznie ponad 400 kilometrów, rywalizując na dwóch odcinkach specjalnych – na odcinku szóstym czekają na nich wydmy i piasek, za to na SS7 mierzyć będą się z zupełnie twardym terenem.