Dwukrotna Globalna Zwyciężczyni Wings for Life World Run 2017 i 2018, Wicemistrzyni Świata w Długodystansowym Biegu Górskim 2018 Dominika Stelmach podjęła wyzwanie Runmageddonu Sahara.
Zdecydowała się pokonać saharyjski bieg na dystansie 120 km.
Rekordzistka świata Wings For Life mówi o sobie, że jest matką, żoną, biegaczką i kobietą, która poza codziennym życiem podejmuje niecodzienne wyzwania. Zależy jej na tym, żeby stać się najbardziej wszechstronną biegaczką, dlatego lubi sprawdzać się na różnych dystansach i w różnorodnych warunkach. Biega po górach i po ulicach, wbiegła też na Wieżę Eiffla, stając się tym samym drugą w historii najszybszą kobietą, która tego dokonała. Ma motywację być najlepszą zawodniczką na dystansie Ultra. Jej życiowy rekord w maratonie to dwie godziny trzydzieści siedem minut, a w półmaratonie godzina i piętnaście minut. Lubi nowe, sportowe wyzwania, dlatego też zdecydowała się wziąć udział w Runmageddonie Global i pokonać 120 kilometrów po saharyjskiej pustyni.
– Runmageddon Sahara idealnie wpisuje się w moją koncepcję bycia jedną z najbardziej wszechstronnych biegaczek w Polsce, a może na świecie. Podróże to mój konik i bardzo lubię łączyć je ze sportowymi wyzwaniami. Dla mnie przynętą startu w Runmageddonie Sahara jest etap biegu w Górach Atlas, którego nie mogę się doczekać. Zamierzam go mocno pobiec i będzie to dla mnie świetne przygotowanie do kolejnych startów – mówi Dominika.
Polska biegaczka nie miała jeszcze okazji biegać na Saharze, ale spróbowała już swoich sił przemierzając piaski, jak mówi najpiękniejszego dotąd miejsca, w którym była, Pustyni Atakama w Ameryce Południowej.
– Bieganie po pustyni jest dużym wyzwaniem, bo to dość specyficzny i wymagający teren. Pustynne etapy wolę potraktować jako sportową przygodę. Pustynia kamienista wydaję mi się łatwiejsza do pokonania, niż piaszczysta, bo piasek bywa zdradliwy szczególnie jeśli dostanie się do buta. Chcąc uchronić się przed kontuzją w trakcie pustynnego biegu na pustyni trzeba uważać na właściwe stawianie stóp – radzi doświadczona biegaczka i dodaje – Bardzo cieszę się, że Runmageddon wyszedł naprzeciw biegaczom i umożliwia starty w tak niecodziennych miejscach. Cieszę się też, że poznam nowe dla mnie środowisko osób pasjonujących się biegami z przeszkodami i nie ukrywam, że może zarażą mnie tym bakcylem i kiedyś sama zdecyduję się pokonać bieg przeszkodowy.
Dominika Stelmach pobiegnie w Runmageddonie Sahara, którego akcja rozgrywać się będzie w dniach 11-17 marca br. w Maroku. Weźmie udział w tym ekstremalnym biegu razem z 84 osobami. Uczestnicy Runmageddonu Sahara mierzyć się będą z czteroetapowym biegiem, pokonując dystans 50 lub 120 kilometrów z przeszkodami Runmageddonu, a też bez nich. Każdy dzień wydarzenia przyniesie nowe wyzwania. Pierwszego dnia uczestnicy zmierzą się z pustynią kamienistą, drugiego z piaszczystą. W kolejnych dniach pokonają Dolinę Róż, góry Atlas i wody jeziora Takerkoust. Ekstremalny bieg na Saharze będzie pierwszym zagranicznym eventem Runmageddonu Global w tym roku, druga edycja wystartuje 22 września w górach Kaukaz.
Runmageddon Sahara będzie dla Dominiki sportową przygodą, która poprzedzi jej kolejne starty w m.in. maratonie w rodzinnym mieście Łodzi, Two Oceans Marathon RPA w kwietniu, w majowym Wings For Life Brazylia oraz w Marathon de Mont Blanc pod koniec czerwca.
Różni ludzie, różne historie, jedna wspólna pasja – Runmageddon Sahara
Osiemdziesiąt sześć osób stanie na starcie Runmageddon Sahara. Będzie to pierwsza w tym roku edycja ekstremalnego biegu poza granicami Polski, kiedy to startujący zmierzą się z wyzwaniem pokonania największej, gorącej pustyni na świecie, gór Atlas i wód jeziora Takerkoust.
W zeszłym roku w Runmageddonie Sahara wzięły udział 44 osoby, w tym roku będzie ich niemalże o połowę więcej. Niecodzienne wyzwanie Runmageddonu w Maroku zainspirowało do startu, aż 86 osób. Pochodzą one z różnych stron Polski, mają zróżnicowany wiek, wykształcenie i wykonują różne profesje. Jedni pracują w dużych międzynarodowych firmach, inni prowadzą własne biznesy. Niektórzy zawodowo zajmują się sportem, a inni uprawiają go hobbistycznie. Niezależnie od wieku, płci czy stylu życia wszystkich łączy pewne podobieństwo. Każdy z startujących pragnie przeżyć ekstremalną, sportową przygodę, która zostanie w ich wspomnieniach na zawsze.
Adam na co dzień mieszkający i pracujący w Poznaniu, w firmie produkującej nawozy zdecydował się na start w Runmageddonie Sahara, jak tylko usłyszał o tym wydarzeniu. – Jestem osobą, która lubi podnosić sobie poprzeczkę – mówi. – Do startu motywuje mnie fakt zrobienia czegoś ponadprzeciętnego oraz chęć sprawdzenia samego siebie. Wierzę, że ograniczenia są tylko w naszych głowach, dlatego jadę na Saharę. – dodaje. Gdańszczanin Michał, pracownik znanej kosmetycznej firmy przyznaje, że do startu zainspirowała go relacja z pierwszego saharyjskiego eventu – W zeszłym roku zobaczyłem relację z pierwszego Runmageddonu Sahara. Wtedy postanowiłem, że chcę przeżyć tę przygodę. Wiedziałem, że w drugiej edycji pobiegnę, bo nie mogę dopuścić, żeby takie wyzwanie mnie ominęło. Na Saharze stanę twarzą w twarz z pustynnym żywiołem. Będzie to niezwykle ciekawe doświadczenie. – mówi. Mateusz Kaczor architekt IT w dużej konsultingowej firmie po raz drugi pobiegnie po piaskach Sahary. Mimo napiętego grafiku znajdzie czas, by razem ze swoimi kolegami z poprzedniej edycji ponownie wystartować w Runmageddonie Sahara. – To będzie mój drugi start, ale wierzę że będzie niepowtarzalny. Będę miał okazję sprawdzić się na tym razem dłuższym dystansie. Przeżyć jeszcze raz to niecodzienne wydarzenie, a także spotkać niesamowitych ludzi.
Motywacja przeżycia niezwykłej przygody, z dala od obowiązków dnia codziennego dotyczy także, coraz bardziej licznej, reprezentacji kobiet. W tegorocznym biegu udział potwierdziło 16 kobiet czyli aż o czternaście więcej niż w roku poprzednim. Sylwia, manager działu z Łodzi mówi o swoim starcie tak: – Runmageddon Sahara odbywa się z daleka od pracy, problemów i ciągle dzwoniących telefonów. Na Saharze będziemy tylko My i piękno przyrody. Każdy z nas pokona wybrany dystans. Przekroczy swoją strefę komfortu. A na mecie każdego etapu towarzyszyć nam będzie niesamowita dawka endorfin. Magda z Nielestna w województwie dolnośląskim traktuje start w Runmageddonie jako sprawdzenie samej siebie. – To jest mój pierwszy bieg w Runmageddonie. Do startu motywuje mnie chęć pokonania własnych słabości, zobaczenia na ile stać mój organizm i jak z tym wymagającym wyzwaniem poradzi sobie moja psychika. Chcę sprawdzić się w trudnych warunkach, poznać nowych ludzi, którzy mają tę samą pasję co ja. Kusi mnie też sama Sahara i jej nieograniczona nieskończoność pejzażu.
Już w dniach 11- 17 marca br. 86 osób pozna smak Runmageddonu Sahara. Pokonają czteroetapowy bieg w niezwykle malowniczych okolicznościach przyrody. Jedni przebiegną 50 kilometrów, inni wybiorą dystans 120 kilometrów. Do wyboru będą mieli trasy z przeszkodami lub tez bez nich. Ich wyzwaniu towarzyszyć będzie niewyobrażalny wysiłek fizyczny mieszający się z uczuciem ekscytacji i radości. Jedno jest pewne, to co tam przeżyją zostanie w ich pamięci na zawsze.
(org.)