Węgry. Sprinterzy kajakowi powalczą w Pucharze Świata. IO Paryż głównym celem

Szeged

Sprinterzy kajakowi wracają do walki w Pucharze Świata.

Od czwartku w Szeged nasi kajakarze i kanadyjkarze zmierzą się z najlepszymi zawodnikami na świecie.

– W tym roku głównym celem są kwalifikacje olimpijskie do Paryża. To we Francji celujemy w kilka krążków i najlepiej, żeby w tej kolekcji był przynajmniej jeden złoty – mówi Grzegorz Kotowicz, prezes zarządu Polskiego Związku Kajakowego.

Po bogatym w sukcesy poprzednim sezonie kibice kajakarstwa w Polsce są spragnieni kolejnych triumfów biało-czerwonych. W 2022 roku nasi sprinterzy zdobyli 7 medali (w tym 3 złote) na mistrzostwach świata w Halifax i 13 krążków (z czego 4 złote) podczas mistrzostw Europy w Monachium.

–  Od lat jesteśmy głodni sukcesów. Co roku zdobywamy mnóstwo medali na MŚ czy ME. Wielokrotnie powtarzam, że od 1988 roku jesteśmy jedyną dyscypliną w Polsce, która przywozi medale igrzysk olimpijskich. W tym roku nie skupiamy się tak bardzo na nich, bo głównym celem są kwalifikacje olimpijskie do Paryża. To we Francji celujemy w kilka krążków i najlepiej, żeby w tej kolekcji był przynajmniej jeden złoty – mówi Grzegorz Kotowicz, prezes zarządu Polskiego Związku Kajakowego.

Tegoroczny sezon Pucharu Świata rozpocznie się w Szeged, jednym z najważniejszych ośrodków światowego kajakarstwa. Oczy sympatyków kajakarstwa tradycyjnie będą zwrócone na postawę naszych kajakarek. Grupa dowodzona przez trenera Tomasza Kryka nie miała sobie równych w 2022 roku w konkurencjach K2 i K4 500 metrów. Na obecnym etapie sezonu priorytetem jest przyszykowanie jak najwyższej formy kolejno na starty w Igrzyskach Europejskich w Krakowie (21-24 czerwca) i w MŚ w Duisburgu (23-27 sierpnia). W Niemczech rozegra się kwestia kwalifikacji na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie.

– Zimą rozmawialiśmy z grupą o tym, że mamy szansę powalczyć o sześć miejsc do Paryża, ale żeby mogło dojść do tego, muszę mieć oddzielną dwójkę i czwórkę.  Zobaczymy, jak spiszą się nowe dwójki w Szeged i co później pokażą one w PŚ w Poznaniu (26-28 maja). Po drodze mamy Igrzyska Europejskie, które z racji statusu gospodarza należy potraktować poważnie i zaprezentować się z dobrej strony, ale i tak priorytetem na ten sezon są MŚ w Duisburgu – przypomina Tomasz Kryk.

W olimpijskich konkurencjach w Szeged zobaczymy przemodelowane kobiece osady. W rywalizacji K1 500 metrów popłyną Karolina Naja oraz Anna Puławska. Z kolei w K2 500 metrów wystartują dwa polskie duety – Justyna Iskrzycka i Katarzyna Kołodziejczsyk oraz Klatt i Helena Wiśniewska. Ostatnia z nich, brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Tokio, wraca do składu osady K4 500 metrów, gdzie zajmie miejsce obok Nai, Adrianny Kąkol i Dominiki Putto. Wiśniewska zastąpi w niej Puławską, która po nieudanych regatach kwalifikacyjnych w Wałczu powoli wraca do optymalnej formy. W Szeged dwukrotna medalistka igrzysk w Japonii – podobnie jak Iskrzycka – popłynie też w K1 1000 metrów.

– W zeszłym roku wyszło wyjątkowo dobrze w PŚ, gdyż wygrałyśmy we wszystkich zawodach w K2 i K4 500 metrów. Wiemy jednak o tym, że forma ma się rozwijać, a jej szczyt nadejść w sierpniu na MŚ. Na pewno w finale w Szeged będziemy walczyć do ostatnich pociągnięć wioseł, zwłaszcza, że są apetyty i motywacja. Będziemy mocno zmotywowane, aby powalczyć o medalowe pozycje – nie ukrywa Karolina Naja, czterokrotna medalistka olimpijska, której w kolekcji brakuje tylko złotego krążka z igrzysk. – Chęć zdobycia medalu olimpijskiego towarzyszyła mi od początków w kajakarstwie. Nauczyłam się żyć i trenować z presją. Jako reprezentacja jesteśmy bardzo blisko wygrania na igrzyskach. Byłoby to spełnienie tylko moich marzeń, ale i całego środowiska kajakarskiego – uzupełnia.

PŚ w Szeged będzie poligonem doświadczalnym również dla pozostałych grup sprinterskich. W olimpijskich konkurencjach K2 500 metrów ujrzymy dwa duety – wraz ze Sławomirem Witczakiem popłynie Przemysław Korsak, a Wojciech Pilarz pojedzie razem z Wiktorem Leszczyńskim. Również w K4 500 metrów będziemy oglądać dwie polskie osady. W pierwszej z nich znajdą się Jakub Stepun, Bartosz Grabowski, Korsak i Witczak, a w drugiej – Pilarz, Piotr Morawski, Jakub Michalski i Leszczyński. W konkurencjach K1 1000 i 5000 metrów popłynie z kolei Rafał Rosolski.

– Program w Szeged jest tak ustawiony, że choćby wyścigi w K1 500 m są tuż przed biegami czwórek, także dodatkowa eksploatacja zawodników na nieolimpijskich dystansach mija się z celem – wyjaśnia Ryszard Hoppe, trener reprezentacji Polski kajakarzy.

Ochotę na wysokie lokaty mają też nasi kanadyjkarze. W olimpijskiej konkurencji C1 1000 metrów popłynie Wiktor Głazunow, który wraz z Tomaszem Barniakiem będzie rywalizował też w C2 500 metrów. Ponadto, w męskiej jedynce na 200 i 500 metrów powalczy Oleksii Koliadych, aktualny mistrz świata i brązowy medalista ME na krótszym z dystansów. W C1 200 metrów wystartują z kolei Dorota Borowska i Magda Stanny (ta druga także w C2 200 metrów z Patrycją Mendelską), a w C2 500 metrów – Sylwia Szczerbińska i Julia Walczak.

Czterodniowy PŚ w Szeged rozpocznie się w czwartek, 11 maja. Transmisja na żywo z zawodów na Węgrzech będzie dostępna bezpłatnie na YouTube, na kanale Planet Canoe.

Polskie kajakarki szykują się do startu Pucharu Świata. „Marzy się nam sześć miejsc na igrzyska”

Od startu w Szeged rozpoczną się tegoroczne zmagania w Pucharze Świata w sprincie kajakowym. Reprezentacja Polski kajakarek wybiera się na Węgry w najmocniejszym składzie, aczkolwiek w osadach w porównaniu do poprzedniego roku zajdą zmiany. – W tym sezonie mamy szansę na sześć kwalifikacji olimpijskich do Paryża i nie chcemy zmarnować tej szansy – przedstawia Tomasz Kryk, trener biało-czerwonych.

W ubiegłym sezonie nasze zawodniczki były główną siłą w kobiecym kajakarstwie na świecie. Polska kadra narodowa zdominowała olimpijskie konkurencje K2 i K4 500 metrów, zdobywając w nich złote medale na mistrzostwach świata w Halifax czy mistrzostwach Europy w Monachium. Ponadto, najlepszą zawodniczką Starego Kontynentu w K1 500 metrów została Anna Puławska. W Bawarii nieźle było również na dystansie 1000 metrów – srebro w K2 wywalczyły Katarzyna Kołodziejczyk i Justyna Iskrzycka, która z kolei była również druga w jedynce. Poza tym brązowy medal ME w swojej koronnej konkurencji K2 200 metrów zdobyła Marta Walczykiewicz.

W zeszłym tygodniu w Wałczu polscy sprinterzy kajakowi rywalizowali o miejsca w reprezentacji narodowej na zbliżający się sezon międzynarodowych startów. Klasyfikację generalną kajakarek wygrała Iskrzycka, niekwestionowana liderka dystansu 1000 metrów, a w niedzielnych, prestiżowych biegach kolejno na 500 i 200 metrów najszybciej popłynęła Naja.

– Karolina Naja jest jak wino. Potwierdziła, że mimo posiadania rodziny i obowiązków matki dalej świetnie sobie radzi. Dominika Putto w niedzielę udowodniła, że wciąż jest mocna na 500 metrów. Należy podkreślić też świetne biegi Justyny Iskrzyckiej czy wysokie miejsca Martyny Klatt i Heleny Wiśniewskiej, które dołączyły z grupy młodzieżowej. Ciągłe postępy czyni Ada Kąkol – mówił po wałeckich regatach kwalifikacyjnych Tomasz Kryk, szkoleniowiec reprezentacji Polski kajakarek.

Wszystkie wymienione przez trenera zawodniczki zobaczymy w pierwszych tegorocznych zawodach Pucharu Świata w Szeged (11-14 maja). Putto – podobnie jak Kołodziejczyk – wystartuje w K1 200 metrów. Biegi jedynek na 500 metrów obsadzą Naja oraz Puławska lub Martyna Klatt.

– Decyzja o tym, która z ostatniej dwójki wystąpi w tej rywalizacji, zapadnie jeszcze przed wyjazdem na Węgry – przedstawia Kryk.

Pewne jest natomiast, że Puławską wraz z Iskrzycką obejrzymy w Szeged w rywalizacji w K1 1000 metrów. W zmaganiach dwójek na dwa razy krótszym dystansie polska reprezentacja wystawi dwie osady. W pierwszej z nich popłyną mające wspólne doświadczenia na dużych imprezach Iskrzycka i Kołodziejczyk, a drugą mają stanowić zeszłoroczne złote medalistki młodzieżowych MŚ z Szeged – Klatt i Helena Wiśniewska. Ostatnia z nich, brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Tokio, wraca do składu osady K4 500 metrów, gdzie zajmie miejsce obok Nai, Kąkol i Putto. Wiśniewska zastąpi w niej Puławską, która podczas regat kwalifikacyjnych w Wałczu była daleka od optymalnej formy.

– Zimą rozmawialiśmy z całą grupą o tym, że mamy szansę powalczyć o sześć kwalifikacji olimpijskich do Paryża, ale żeby mogło dojść do tego, muszę mieć oddzielną dwójkę i czwórkę. Nasz dotychczasowy duet Naja i Puławska nie może więc płynąć w obu osadach, abyśmy jako kraj mogli zdobyć kwalifikacje w dwóch konkurencjach. Zobaczymy, jak spiszą się nowe dwójki w Szeged i co później pokażą one w PŚ w Poznaniu (26-28 maja). Po drodze mamy Igrzyska Europejskie (21-24 czerwca), które z racji statusu gospodarza należy potraktować poważnie i zaprezentować się z dobrej strony, ale i tak priorytetem na ten sezon są MŚ w Duisburgu (23-27 sierpnia) – tłumaczy Kryk. – Jeśli chodzi o Puławską, to po Wałczu wspólnie usiedliśmy, aby wyjaśnić pewne rzeczy. W zeszłym roku, po mistrzostwach Europy, producent sprzętu zaproponował jej trochę większe płetwy u wioseł. Z perspektywy zimy można stwierdzić, że nie warto zmieniać dobrych rozwiązań. Ania już wróciła do trochę mniejszego wiosła i myślę, że kwestią 2-3 tygodni jest jej powrót do swojej dyspozycji. Na treningach już spisuje się coraz lepiej – dodaje opiekun polskiej kadry.

Biało-czerwone w poniedziałek zakończyły obóz w Wałczu, po czym udadzą się do Poznania. We wtorkowy poranek wyruszyły ze stolicy Wielkopolski na PŚ do Szeged.

Exit mobile version