Opiekun niedźwiedzi we wrocławskim zoo dobrowolnie zamknie się na noc, z 9 na 10 maja, w małej klatce.
To międzynarodowe wyzwanie, które zainicjowała fundacja Free the Bears z okazji Międzynarodowego Dnia Niedźwiedzia, które wypada 10 maja. Jego celem jest przypomnienie o losie zwierząt uratowanych z ferm żółci i zbieranie pieniędzy na ich utrzymanie. Do tej pory zgłosiło się ponad 50 ochotników z całego świata.
„Czujesz się trochę jak w klatce? Jeśli uważasz, że 18 dni kwarantanny jest złe, wyobraź sobie 18 lat w zamknięciu!”. Tak zaczyna się opis wyzwania NIGHT IN A CAGE (Noc w klatce), które zainicjowała fundacja Free the Bears (FtB). Powodem organizacji akcji jest brak środków na utrzymanie 236 niedźwiedzi himalajskich i malajskich, które uratowane z ferm żółci mieszkają w sanktuariach prowadzonych przez FtB w Kambodży, Laosie i Wietnamie. Akcja towarzyszy obchodom drugiego Międzynarodowego Dnia Niedźwiedzi organizowanego z inicjatywy grupy doradczej ds. niedźwiedzi Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów – EAZA Bear TAG.
– Najpierw pożary w Australii, teraz pandemia koronawiusa, przyczyniły się do tego, że straciliśmy większość darczyńców. Uratowaliśmy do tej pory ponad 900 niedźwiedzi, a na stałe opiekujemy się 236 osobnikami. Potrzebujemy więc pieniędzy na utrzymanie naszych rezydentów oraz na pomoc kolejnym niedźwiedzim skrzywdzonym przez ludzi. Nie chcę doczekać czasu, kiedy będę musiał odmawiać przyjęcia zwierząt, które spędziły w ciasnej klatce całe swoje życie, bo nie będziemy mieć środków, żeby się niemi właściwie zająć – mówi szef FtB Matt Hunt.
Fermy żółci to miejsca, gdzie w skrajnie nieludzkich warunkach przetrzymywane są niedźwiedzie himalajskie i malajskie. Zwierzęta te są przetrzymywane w klatkach niewiele większych od nich samych. Do ich ciał wprowadzane są rurki, które odprowadzają żółć. Na stałe tkwiący w ich ciele cewnik powoduje ciągły ból i niekończące się infekcje. Często wyrywa się im pazury i zęby, aby nie uszkodziły trokaru, a tym samym cennego surowca, a także pracowników. Do tego dochodzą lata w kompletnym bezruchu powodują deformacje kości – łap i kręgosłupa. Wydaje się, że szczęście mają te zwierzęta, które szybko umierają.
Dlaczego poddaje się niedźwiedzie takim cierpieniom, wręcz torturom? Bo wg tzw. chińskiej medycyny ludowej żółć niedźwiedzi to panaceum m.in. na bóle i zawroty głowy, hemoroidy, zapalenie gardła, krótkowzroczność, żółtaczkę i kaca. Ma podobno działanie również przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe i przeciwpadaczkowe. Najgorsze jest to, że obecnie, w okresie pandemii, wielu lekarzy chińskich poleca żółć niedźwiedzi jako lekarstwo na koronawirusa. W efekcie zapotrzebowanie na specyfiki z niedźwiedzi rośnie i choć legalne fermy są zamykane, to kwitnie czarny rynek a zwierzęta coraz częściej znikają ze środowiska naturalnego.
– To jest okrutna ironia losu, że zwierzęta, które padły ofiarą nielegalnego handlu, cierpią powtórnie i to jeszcze bardziej. Może teraz, kiedy świat popadł w tarapaty z powodu nielegalnego handlu zwierzętami, ludzie się ockną, zaczną działać na szerszą skalę w obronie zwierząt, przyrody. Musimy uświadomić sobie, że to, co dzieje się w Chinach czy Laosie ma bezpośredni wpływ na nasze życie. To nie jest problem tylko Azji, czego dowodem jest obecna pandemia koronawriusa. Dlatego jestem całym sercem z wyzwaniem „Noc w klatce”, bo to odważna i kontrowersyjna akcja, która jednak powinna zwrócić uwagę na problem wykorzystywania zwierząt i konieczność natychmiastowej pomocy, a w dalszej perspektywie nacisków z całego świata na zmiany prawne w Azji, zwłaszcza w Chinach – mówi Anna Mękarska, prezes Fundacji DODO.
Pracownicy kilkunastu ogrodów zoologicznych na całym świecie oraz byli wolontariusze FtB zgłosili chęć pomocy fundacji przyjmując jej wyzwanie. W nocy z 9 na 10 maja br. ponad 50 osób dobrowolnie zamknie się w małych klatkach, we własnych domach, by zwrócić uwagę na dramat niedźwiedzi i zebrać fundusze na ich utrzymanie i ratowanie. Paweł Sroka, opiekun niedźwiedzi we wrocławskim zoo, spędzi ten czas w klatce o rozmiarach 95 cm długości, 49 cm szerokości i 65 cm wysokości. Zbudował ją sam wykorzystując biurko oraz łodygi bambusa, kupione w jednym z marketów budowlanych. Następnie podzieli się wrażeniami z tej nocy.
– Wciąż nie mogę uwierzyć, że w XXI wieku ludzie traktują zwierzęta tak przedmiotowo, bez krzty empatii. Nie jestem też w stanie sobie wyobrazić co czuje zwierzę, które zostało schwytane w lesie, a następnie umieszczone w klatce, gdzie nie jest się wstanie obrócić. Nawet nie będę wspominał o katuszach, które później przeżywa. A to wszystko dla pseudo medykamentów, których skuteczność, według najnowszej wiedzy medycznej, jest żadna. Dlatego chcę się zamknąć w klatce, chcę poczuć jak to jest i chcę zebrać jak najwięcej pieniędzy, żeby realnie pomóc zwierzętom. Dlatego też bardzo wszystkich proszę: trzymajcie kciuki i wpłacajcie pieniądze! – mówi Paweł Sroka.
Wrocławskie zoo i Fundacja DODO od kilku lat wspierają Free the Bear.
Międzynarodowy Dzień Niedźwiedzi – Warszawskie ZOO
Angielska nazwa tego święta brzmi bardzo uroczo i urodzinowo – Happy Bears’ Day. Święto niedźwiedzi obchodzone jest 10 maja. Jednak żeby je celebrować z pełną świadomością warto się do niego przygotować, bo Happy Bears’ Day – mimo wdzięcznej nazwy, to nie kolejne urodziny „misia z ZOO”, a międzynarodowy dzień powołany po to, by zwrócić uwagę na problemy niedźwiedzi w środowisku naturalnym. Niedźwiedzie, chociaż stały się wzorcem najmilszych przytulanek, jako dzikie zwierzęta nie są już tak powszechnie darzone sympatią. Ludzie się ich boją, uważają za szkodniki, nie znają ich biologii. Dlatego Warszawskie ZOO zaczyna obchody Międzynarodowego Dnia Niedźwiedzia już w kwietniu. Do 10 maja, śledząc profil Warszawskiego ZOO na FB oraz www.zoo.waw.pl, każdy będzie wiedział: ile gatunków niedźwiedzi żyje na świecie; z jakimi problemami muszą się mierzyć populacje niedźwiedzi w różnych zakątkach świata oraz wiele innych faktów z życia niedźwiedzi.
W Warszawskim ZOO mieszkają dwa gatunki niedźwiedzi: polarne i brunatne. Niedźwiedzie polarne – to dwaj bracia bliźniacy Gregor i Aleut. Niedźwiedzie brunatne to trzy wiekowe samice: Mała, Sabina i Tatra.
Pomysł Happy Bears’ Day narodził się dwa lata temu podczas obrad grupy doradczej ds. niedźwiedzi Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów – EAZA Bear TAG. Grupa doradcza ds. niedźwiedzi składa się z pracowników ogrodów zoologicznych zrzeszonych w EAZA i opracowuje zrównoważone plany kolekcji ogrodów zoologicznych, promuje projekty ochrony niedźwiedzi w środowisku naturalnym i jest istotnym źródłem informacji na temat zarządzania zwierzętami mieszkającymi w ogrodach zoologicznych. Kierowniczka Sekcji Zwierząt Drapieżnych Warszawskiego ZOO Anna Jakucińska, członek EAZA Bear TAG, prowadzi europejską księgę stadną niedźwiedzi himalajskich. Do jej zadań należy m.in. zbieranie wszelkich danych na temat żyjących obecnie i w przeszłości niedźwiedzi himalajskich w ogrodach zoologicznych. Te dane służą do poznawania biologii gatunku, a także do tworzenia zaleceń hodowlanych, co bywa bardzo pomocne w programach hodowlanych niedźwiedzi będących podstawą do ich reintrodukcji. Pomaga także innym ogrodom w tworzeniu odpowiednich warunków dla tego gatunku wspierając je merytorycznie.
Happy Bears’ Day obchodzony jest w wielu europejskich ogrodach zoologicznych zrzeszonych w EAZA, które świętują pod wspólnym szyldem. Na tegoroczną edycję święta niedźwiedzi graficzne materiały edukacyjne przygotowało Sóstó Zoo z Węgier. Razem #chronimyGINĄCEgatunki!
Miejski Ogród Zoologiczny został otwarty dla zwiedzających w 1928 r. i już wówczas był nowoczesną placówką, spełniającą (ówczesne) standardy hodowli zwierząt, służącą nauce i edukacji. Od tamtej pory wiele się zmieniło, ale idea ochrony zagrożonych gatunków pozostaje aktualna i jest podstawą misji ZOO.
Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA), Światowego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (WAZA) oraz Euroazjatyckiego Regionalnego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EARAZA).
NIEDŹWIEDZIE POLARNE W WARSZAWSKIM ZOO
Aleut i Gregor – niedźwiedzie polarne mieszkające w Warszawskim ZOO to bracia bliźniacy urodzeni 2.12.2010 r. w Norymberdze. 17 kwietnia 2013 roku o godz. 15.15 Gregor i Aleut przekroczyli bramę naszego ZOO jako niespełna 3 letni młodzieńcy. Nasi bracia tuż po przybyciu zostali zważeni, a ich waga wynosiła: Gregora – 254 kg i Aleuta – 280 kg. Na dzień dzisiejszy waga ich waha się w granicach 500-550 kg. Widząc tak ogromne zwierzęta ciężko sobie wyobrazić, że tuż po urodzeniu mały niedźwiadek jest niewiele większy od szczura i waży zaledwie 600-700 g.
Niedźwiedź polarny świetnie dostosowany jest do życia w niskich temperaturach. Nie znaczy to jednak, że latem nie spotkamy naszych uroczych miśków na wybiegu. Często można zobaczyć je śpiące w cieniu pod ścianą, chodzące po wyspie czy zażywające ochłody pod umieszczonymi na ich wybiegu spryskiwaczami lub bezpośrednio w fosie z wodą. Zresztą najatrakcyjniejszą formą spędzania wolnego czasu przez Aleuta i Gregora, oprócz oczywiście jedzenia i spania, są zabawy w wodzie.
Dieta naszych „polarnych miśków” w większości składa się z mięsa, przede wszystkim wołowego i ryb, chociaż znaleźć w niej można także warzywa i owoce, miód, orzechy czy gałęzie. Codziennie wypijają po 200 ml tranu z wątroby dorsza, ale największym przysmakiem jest… majonez.
Gregor i Aleut to przyjacielskie niedźwiedzie spędzające czas na spaniu, jedzeniu i zabawie. Bawią się przygotowanymi dla nich zabawkami, takimi jak beczki, plastikowe pojemniki, piłki czy drewniane kłody.
Na wybiegu w Parku Praskim mieszkają dwie wiekowe już niedźwiedzice: Mała i Sabina. Wybieg ten powstał w latach 50-tych XX w. Jest to taka wyspa Warszawskiego ZOO. Do niedawna mieszkał tam trzeci niedźwiedź – Tatra, która na tym wybiegu się urodziła. W 2019 r. została jednak przeniesiona na oddzielny wybieg w środku ZOO, gdyż jako bardzo wiekowa dama miewa problemy z chodzeniem i mieszkanie na wybiegu z fosą i nierównościami powierzchni mogłoby być dla niej trudne, a nawet niebezpieczne. Poza tym posiadając zupełnie starte zęby dostaje nieco inny pokarm od pozostałych dwóch samic i łatwiej kontrolować opiekunom co zjada.
Mała i Sabina zostały wiele lat temu przygarnięte ze szkoły cyrkowej, gdzie żyły w klatkach. Tatra to niedźwiedzica bijąca rekordy długowieczności – ma 39 lat. Po przeprowadzce nasza „miśka” szybko odnalazła się w nowym miejscu. Często wyleguje się w cieniu zarośli albo przekopuje wybieg. Humor i apetyt jej dopisują i mamy nadzieję, że tak będzie jak najdłużej.