Warsaw European Open. Trzy medale polskich judoków

Ursynów

Dwudniowe święto judo na warszawskim Ursynowie okazało się wielkim organizacyjnym sukcesem.

A co najważniejsze, przyniosło też reprezentacji Polski trzy medale. Turniej Warsaw European Open przeszedł do historii.

Po pierwszym dniu apetyty polskich kibiców zostały rozbudzone. Wydawało się, że w silnie obsadzonych warszawskich zawodach szans na medale należy szukać szczególnie w wyższych kategoriach wagowych. Drugiego dnia do rywalizacji przystąpiły więc zawodniczki w kategoriach: -70kg, -78kg, +78kg  oraz zawodnicy w kategoriach: 81kg, -90kg, -100kg, +100kg. W sumie Polskę w niedzielę reprezentowały 34 osoby. I nie rozczarowały!

Eliza Wróblewska przez cały turniej przeszła jak burza! Startująca w kat. do 70 kg poznanianka najpierw trafiła na koleżankę z reprezentacji, Marię Bączek. W drugiej rundzie pokonała przez ippon Węgierkę Jennifer Czerlau, by w trzeciej walce wyeliminować Marokankę Asmaę Niang. W ćwierćfinale przyszła kolej na Feng Yingying, ale Polka zdominowała utalentowaną Chinkę. Niewiele zabrakło, by zdobyła złoto. Jednak w finale Szwajcarka Gioia Vetterli wykorzystała moment nieuwagi naszej zawodniczki i wykonała akcję na ippon.

– Jestem bardzo zadowolona z walk. Ze wszystkich, oprócz finału. Złoto było w moim zasięgu. Popełniłam jednak dużo błędów. Wkradł się chaos i nie mogłam się skupić. Nigdy nie udało mi się zdobyć Pucharu Świata, czy Pucharu Europy. Brakuje tego Mazurka. Liczyłam na to, że zdołam zwyciężyć przed własną publicznością. Może następnym razem – powiedziała Eliza.

Judo. Eliza Wróblewska (fot. Marcin Klimczak)

Blisko podium była Daria Pogorzelec, walcząca w kategorii do 78 kilogramów. Porażkę poniosła dopiero w ćwierćfinale, a po udanym repesażu walczyła o brąz z Wu Hongtao. W decydującym pojedynku została przytrzymana w parterze przez Chinkę i przegrała przez ippon. – Doświadczenie to moja najmocniejsza strona – powiedziała dwukrotna olimpijka.

– W walce ok brąz miałam plan i zamierzałam go zrealizować. Ale rywalka była szalona, wykonała akcję, której się nie spodziewałam. Szkoda tej walki, ale takiej jest judo. Dla mniej to było duże zmęczenie. Wracam do rywalizacji po urodzeniu dziecka, dawno nie miałam zawodów z pięcioma walkami. Wylądowałam na piątym miejscu. Mogło być lepiej, ale w sumie jest OK – dodała.

Piąta w kategorii +78 kg była Kinga Wolszczak, po porażce z Francuzką Stessie Bastareaud.

W gronie mężczyzn Polska zakończyła turniej z dwoma medalami. Bliski triumfu w finale kat. -81 kg był Damian Stępień. Jego rywal – Mołdawianin Victor Sterpu – to mistrz Europy sprzed dwóch lat. Warszawianin zamierzał szybko wykonać akcję na ippon, ale przeciwnik dobrze się bronił. Co prawda Stępień jako pierwszy zdobył punkt, jednak po chwili Sterpu zrewanżował się z nawiązką i zwyciężyła przed czasem.

– Od początku walki, a nawet przed finałem same zaciskały mi się pięści. Wypłukałem z organizmu magnez i potas. Potrzebna była przerwa, której mieć niej mogłem. Już wcześniej miałem taką sytuację, ale teraz zdarzyło się to w najważniejszym momencie. Wkrótce czekają mnie turnieje i mistrzostwa świata. A celem nadrzędnym jest Paryż. Cieszę się, że przyjaciele i rodzina zjawili się na tych zawodach i mocno mnie wspierali – powiedział srebrny medalista Warsaw European Open.

W doskonałym nastroju był w stolicy Michał Jędrzejewski. 21-latek dotarł do ćwierćfinału kategorii -100 kg. Tam przegrał z Chorwatem Zlatko Kumriciem, by po chwili w repesażu pokonać jego brata, Marko Kumricia. W pojedynku o brąz zwyciężył Niemca Daniela Herbsta.

– Taki miałem plan na tę walkę, by od początku dominować i udało się. To mój pierwszy seniorski turniej takiej rangi. Ten medal to potwierdzenie tego, że idziemy dobrą droga i solidnie trenujemy. Czułem się dość swobodnie, nie odczuwałem presji. Ale jeszcze dużo pracy przede mną – przyznał skromnie Jędrzejewski.

– Musimy mieć świadomość, że nie wszystkie nasze najlepsze kadrowiczki wystartowały w Warszawie – powiedział trener żeńskiej kadry, Paweł Zagrodnik. – Po prostu na celowniku mamy mistrzostwa świata i kwalifikacje olimpijskie. Zawodniczki zbierają siły na kluczowe turnieje. Dziewczyny, które tu wystartowały, może poza Arletą Podolak i Darią Pogorzelec, zbierają doświadczenie. Cieszy mnie postawa Elizy Wróblewskiej, Kingi Wolszczak, czy Klaudik Cieślik. Pracujemy dalej i myślimy o Paryżu – posumował szkoleniowiec.

Exit mobile version