Policjanci zatrzymali 21-letniego mężczyznę, który z pastwiska ukradł konia, a następnie uderzył go siekierą w łeb.
Zwierzę na szczęście uciekło. Mężczyźnie popełnił przestępstwo w recydywie, dlatego też grozi mu kara do siedmiu i pół roku pozbawienia wolności.
W niedzielne popołudnie, 6 listopada 2022 roku na jednej z posesji na terenie gminy Cielądz (woj. łódzkie) hodowca konika polskiego zauważył, że na pastwisku, na którym znajdują się konie wszedł jego znajomy.
Mężczyzna ten wyciągnął kołek z łańcuchem i zaczął uciekać z jedną z klaczy.
Właściciel zwierzęcia natychmiast zaczął ścigać złodzieja. Kiedy wjechał na jego posesję, z podwórka wybiegł spłoszony koń z zakrwawionym nozdrzem. Okazało się, że 21-latek przywiązał zwierzę i siekierą uderzył konia w łeb. Ten zerwał się z uprzęży i uciekł.
Złodziej na widok właściciela koni schował się w domu, po czym przez okno z niego uciekł w nieznanym kierunku.
Policjanci zatrzymali mieszkańca gminy Cielądz, który dopuścił się kradzieży konia. 21-latek myśląc, że się wybroni, fałszywie oskarżył jeszcze dwóch inny mężczyzn, którzy mieli mu w tym procederze pomagać. Oczywiście było to kłamstwo.
Złodziej trafił do policyjnego aresztu. Źrebna klacz jest pod obserwacją lekarza weterynarii. Okazało się, że mężczyzna w przeszłości był już notowany i kradzieży dopuścił się w warunkach recydywy. Mężczyzna usłyszał już zarzuty: kradzieży konia, znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem i fałszywego oskarżenia. Na wniosek prokuratora, sąd zastosował wobec podejrzanego tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy. Za zarzucane przestępstwa mężczyźnie grozi kara do siedmiu i pół roku pozbawienia wolności.