Najpierw Unia wstrzymała wypłatę środków z Funduszu Odbudowy, teraz grożą nam olbrzymie kary finansowe.
W tym sporze chodzi przede wszystkim o orzeczenie TSUE z 14 lipca 2021 r., w którym stwierdzono, iż Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest nielegalna. Komisja Europejska w sposób bardzo jednoznaczny wyznaczyła Polsce termin, aby do 16 sierpnia ostatecznie uregulować kwestie związane z wyrokiem TSUE, do tego czasu Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego musi przestać działać. Izba Dyscyplinarna wciąż działa, a odpowiedź rządu przesłana do Komisji Europejskiej została uznana za niesatysfakcjonującą
Kary nałożone za niewykonanie orzeczenia TSUE mogą sięgać mionów euro dziennie, ale nie będą za nie płacić Morawiecki i Ziobro, ale Polki i Polacy. Wysokość ewentualnych kar leży w gestii Trybunału Sprawiedliwości UE. Jeżeli rząd nie będzie chciał płacić, Komisja Europejska kary pieniężne będzie mogła potrącić Polsce z dotacji z budżetu UE.
Polska i Polacy stają się więc zakładnikami w wewnętrznej wojnie w obozie władzy. Ignorowanie postanowień i wyroków TSUE to jawne łamanie traktatów, podważające sens polskiego członkostwa w Unii Europejskiej. Zjednoczonej Prawicy wcale nie chodzi o suwerenność Polski, ale o bezkarność w rządzeniu naszym krajem. Według nich sytuacja ma wyglądać następująco – dajcie nam kasę oraz wolną rękę w tym co robimy w Polsce, a jak nie, to będziemy Wam droga Unio bruździć. To niebezpieczna gra, ponieważ Zjednoczona Prawica postawiła na szali ponad 700 mld złotych, które Polki i Polacy mogą otrzymać w najbliższych latach z Unii Europejskiej.
Lewica chce wiedzieć na jakim etapie są negocjacje w sprawie zatwierdzenia przez Komisję Europejską polskiego KPO i kiedy środki unijne popłyną do Polski. W tym celu parlamentarzyści składają wniosek o odbycie debaty w Sejmie oraz o informację premiera o stanie rozmów z Komisją Europejską w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. Nie ma czasu do stracenia, debata powinna się odbyć na najbliższym posiedzeniu Sejmu 15 września 2021 r.
Krzysztof Śmiszek powiedział:
„Co wydarzyło się ostatnich miesiącach w kontekście sądownictwa dyscyplinarnego w Polsce? 14 lipca 2021 r. TSUE wydaje postanowienie o zastosowaniu środków tymczasowych i zablokowaniu Izby Dyscyplinarnej SN. 15 lipca zapada kolejny wyrok TSUE w podobnej sprawie. 16 sierpnia to dzień, do którego polski rządu miał odpowiedzieć, jak zamierza wykonać wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jakie środki ustawowe zostaną wdrożone, aby wyeliminować z obrotu prawnego instytucję, która sądem nie jest, czyli Izbę Dyscyplinarną. Dochodzimy do wczorajszego dnia, kiedy to Komisja Europejska wystąpiła do TSUE o nałożenie kar na Polskę za niewykonanie tego wyroku oraz odpowiedź, która nie zadowoliła Komisję Europejską. W odpowiedzi minister Zbigniew Ziobro stwierdza, że „UE się myli”, że „KE się myli”, że to „Komisja a nie Polska narusza prawo”. Wypowiedź ministra Ziobro była bezczelna, pełna manipulacji, arogancji i kłamstw. Te kłamstwa należy prostować. Nie można też przykładać jeden do jednego rozwiązań z innych krajów UE w porównaniu do sytuacji w Polsce. Każdy taki przypadek należy rozpatrywać w konkretnym kontekście.
W żadnym kraju UE poza Polską nie wydarzyła się taka sytuacja, w której przerwano kadencje legalnie działającego konstytucyjnego organu. W żadnym innym kraju UE politycy nie mają tak bezpośredniego wpływu na działalność wymiaru sprawiedliwości. O tym wszystkim pan minister Ziobro zdaje się zapomniał, podobnie jak o tym, że jeżeli nawet w innych krajach członkowskich UE członków instytucji sądowych wybierają politycy, to działają one niezależnie i są chronione przed ingerencją polityków.
Jako Lewica pytamy się kto jest twarzą polskiego rządu w rozmowach z Komisją Europejską oraz w negocjacjach z Unią Europejską? Czy jest to minister Ziobro, który mówi, że UE prowadzi wojnę hybrydową z naszym krajem? Czy jest to premier Morawiecki? Dzisiaj takiej pewności nie mamy. Czy to pies macha ogonem, czy też ogon macha psem?”
Tomasz Trela powiedział:
„Harce Zbigniewa Ziobro zaczynają mieć wpływ na stan finansów publicznych naszego państwa. Przypomnę Turów i wyrok TSUE i potencjalne kary, które na dziś mogą wynieść ponad 200 mln złotych. Cały czas nie został zaakceptowany Krajowy Plan Odbudowy. To tego dochodzi kwestia Izby Dyscyplinarnej SN.
Obecnie jak tlenu potrzebujemy dodatkowych miliardów na rozwój naszej gospodarki, na wsparcie dla naszych samorządów, czy też przedsiębiorców. Wszyscy, którzy czekają na te pieniądze poczynili już pewne plany, aby wykorzystać środki z unijnych dotacji oraz pożyczek. A co dzisiaj widzimy? W obozie popękanej prawicy trwa burza, prężenie muskułów, aby pokazać kto jest twardszym zawodnikiem: Ziobro czy Morawiecki, a interes Polek i Polaków został zepchnięty na dalszy plan.
Na najbliższym posiedzeniu Sejmu klub Lewicy złoży wniosek, aby odbyć debatę na temat sytuacji negocjacyjnej pomiędzy polskim rządem o Komisją Europejską. Chcemy dowiedzieć się na jakim etapie są negocjacje w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. Absolutnie nie może być tak, że inne państwa Unii Europejskiej otrzymują już pieniądze, a Polska tylko dlatego, że ma w sowim obozie takiego harcownika jakim jest minister Ziobro tych pieniędzy nie widzi i co więcej nie wie, kiedy je zobaczy. Dość harców i wojenek, oczekujemy na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się 15 września, pełnej informacji i dyskusji z panem premierem na jakim to jest etapie. Nie chcemy obudzić się z ręką w nocniku, wojna na prawicy może trwać kolejne tygodnie czy miesiące na środki z Unii Europejskiej.”
Liberadzki: Upór PiS naraża wszystkich obywateli i cały kraj na duże szkody
„To zła wiadomość: Komisja Europejska zwróciła się do TSUE o nałożenie kar na Polskę za niewykonywanie jego orzeczeń.
Poinformowała o tym wiceszefowa KE Vera Jourova. Chodzi o niezastosowanie przez Polskę środków tymczasowych nakazujących zawieszenie nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej.
KE rozpoczęła równocześnie wobec Polski procedurę naruszenia prawa Unii Europejskiej za niepodjęcie niezbędnych środków w celu pełnego wykonania wyroku TSUE stwierdzającego, że polskie prawo w zakresie systemu dyscyplinarnego sędziów jest niezgodne z prawem unijnym.
„Orzeczenia TSUE muszą być przestrzegane w całej Unii. Jest to konieczne do budowania i pielęgnowania niezbędnego wzajemnego zaufania zarówno między państwami członkowskimi, jak i obywatelami. Jesteśmy gotowi do współpracy z polskimi władzami, aby znaleźć wyjście z tego kryzysu” – napisała Jourova na Twitterze. Komisarz do spraw sprawiedliwości Didier Reynders dodał, że „Komisja nie zawaha się przed podjęciem wszelkich niezbędnych środków, aby zapewnić pełne stosowanie prawa Unii”.
Również szefowa KE Ursula von der Leyen podkreśliła, że „systemy wymiaru sprawiedliwości w całej Unii Europejskiej muszą być niezależne i sprawiedliwe, a prawa obywateli Unii Europejskiej muszą być gwarantowane w ten sam sposób, bez względu na to, gdzie mieszkają”.
W jakiej wysokości mogą być te kary? Warto przypomnieć, że wycinkę Puszczy Białowieskiej powstrzymała groźba 100 tys. euro dziennie. Czechy zażądały ostatnio za sprawę kopalni Turów 5 mln. euro dziennie. Decyzja leży w rękach TSUE.
W każdym razie tym razem idzie o kwestie ustrojowe. Unia Europejska, poszczególne państwa członkowskie, instytucje europejskie od lat ostrzegały władze Prawa i Sprawiedliwości, że wprowadzana przez nich reforma sprawiedliwości zagraża unijnej współpracy i porządkowi prawnemu Polski. Niestety – bez efektu.
Łamiące prawo unijne samorządy pięciu województw, które wprowadziły przepisy anty-LGBT, też dowiedziały się właśnie, że nie otrzymają przeznaczonego dla nich wsparcia finansowego, dopóki z tych dyskryminacyjnych zapisów się nie wycofają. Te wyraźne sygnały, że sprawy zmierzają w niedobrym dla Polski kierunku.
Najwyższa pora, żeby się zastanowić i cofnąć. Muszę ostrzec, że to, co dziś się stało, to może być tylko pierwszy krok. Przypomnę, że poważne zastrzeżenia są również co do konstytucyjności Krajowej Rady Sądownictwa, wyboru władz SN i sposobu wyłonienia TK. Inaczej mówiąc cała reforma sądownictwa autorstwa PiS jest skażona wadą niepraworządności.
Zagrożone są Krajowy Plan Odbudowy i Polski Ład, który przecież opiera się o środki wspólnotowe. Upór PiS naraża tym samym wszystkich obywateli i cały kraj na duże szkody. Jedyne rozwiązanie – wrócić na drogę praworządności” – stwierdził prof. Bogusław Liberadzki, eurodeputowany.
UE traci cierpliwość. Środki dla Polski mogą zostać „zamrożone” na czas rządów PiS
– Jeżeli PiS będzie stosował „drastyczne rozwiązania” i stale lekceważył Komisję Europejską oraz Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, to w końcu ucierpią na tym Polki i Polacy, bo Unia nie wypłaci nam nawet jednego euro. PiS pragnie zrobić z Polski Białoruś. Młode pokolenie ich za to rozliczy – mówi poseł Andrzej Szejna, wiceszef Nowej Lewicy.
– PiS ustami Ryszarda Terleckiego i Marka Suskiego uprawia barbarzyństwo polityczne. Ryszard Terlecki prawdopodobnie przedstawił w skrócie to, co jest omawiane na wewnętrznych naradach kierownictwa PiS. Ja odbieram te słowa jako zapowiedź dalszego, bezsensownego upierania się rządu PiS „przy swoim”, w myśl zasady prezesa Kaczyńskiego, że przyznanie się do błędu nie wchodzi nigdy w grę. Prezes Kaczyński zapomniał jednak, że polityka międzynarodowa to szachy, a w szachach liczy się strategia i umiejętność dostosowania się. Jeżeli PiS będzie stosował „drastyczne rozwiązania” i stale lekceważył Komisję Europejską oraz Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, to w końcu ucierpią na tym Polki i Polacy, bo Unia nie wypłaci nam nawet jednego euro. PiS pragnie zrobić z Polski Białoruś. Młode pokolenie ich za to rozliczy – ocenił Szejna.
„Dobrze, że pan marszałek Ryszard Terlecki nie jest Ministrem Spraw Zagranicznych, bo w dyplomacji to by się chyba nie odnalazł. Jego wypowiedź jest o tyle niefortunna, że daje możliwość do mówienia o polexit, ale doskonale wiemy, że Polki i Polacy nie chcą wychodzić z UE, i to wychodzi w każdych badaniach. Polska nie jest jedynym państwem unijnym, które toczy spory z Komisją Europejską czy to z Trybunałem Sprawiedliwości UE. Nie jesteśmy prześladowanym państwem. Bzdurą jest, że Polska jest wyjątkiem i cała UE nas nienawidzi” – powiedziała Anna-Maria Żukowska, posłanka Lewicy.