TSUE: pół miliona euro dziennie kary za Turów. Greenpeace wręczył Morawieckiemu zabawkową koparkę

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej

TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty okresowej kary pieniężnej w wysokości pół miliona euro dziennie.

Chodzi o brak zaprzestania wydobycia w kopalni odkrywkowej Turów zgodnie z decyzją TSUE o nałożeniu środka tymczasowego z wydaną w maju br.

– Sprawdził się czarny scenariusz. Polskie społeczeństwo po raz kolejny będzie musiało ponieść koszty niekompetentnej polityki rządu i braku planu na odejście od węgla. Od jutra Polska będzie musiała zapłacić ponad 2 mln zł dziennie za działalność kopalni Turów. Greenpeace ostrzegał, że tak się stanie jeśli Polska nie wstrzyma wydobycia. Co gorsza brakuje też planu odchodzenia od węgla. Tej dramatycznej sytuacji dałoby się uniknąć, gdyby rząd zdecydował się przyjąć cel odejścia od węgla do 2030 roku – powiedziała Joanna Flisowska, szefowa działu klimat i energia w Greenpeace.

Greenpeace wręcza premierowi zabawkową koparkę: Turów to nie zabawa!

W momencie, gdy w Kancelarii Premiera odbywało się spotkanie kryzysowe dotyczące kar nałożonych na Polskę ze względu na Turów, Greenpeace wręczył premierowi Mateuszowi Morawieckiemu zabawkową koparkę do wydobycia węgla brunatnego. Aktywiści trzymali też transparenty z wizerunkiem premiera Morawieckiego i hasłem “Wstyd. #KryzysKlimatyczny” Zdaniem ekologów decyzja TSUE to efekt nieudolnej polityki rządu i braku planu odejścia od węgla. Rozwiązaniem sporu o Turów jest wyznaczenie daty odejścia od węgla najpóźniej na rok 2030.

– Kompromitująca strategia rządu premiera Mateusza Morawieckiego wobec sporu z naszymi sąsiadami o Turów to wstyd na skalę międzynarodową. Trwające od kilku miesięcy negocjacje jedynie doprowadziły do pogłębienia konfliktu. Wręczamy premierowi zabawkową koparkę i apelujemy, aby zamiast bawić się przyszłością i kieszenią podatników, potraktował kryzys klimatyczny poważnie i wyznaczył rok 2030 jako datę odejścia Polski od węgla – powiedziała Joanna Flisowska, szefowa zespołu Klimat i Energia w Greenpeace.

Kary finansowe dla Polski w związku z działalnością Turowa zostaną najprawdopodobniej potrącone z innych funduszy unijnych, które Polska miałaby otrzymać.

– Decyzja TSUE to jedynie wierzchołek góry lodowej nieudolnej polityki energetycznej rządu PiS za którą zapłacą podatnicy. Brak strategii odejścia Polski od węgla do 2030 roku już sprawił, że powiat zgorzelecki stracił setki milionów złotych z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Teraz kolejne miliony jeśli nie miliardy złotych, które mogły być wydane na wsparcie społeczności lokalnej będą musiały być zapłacone na poczet kar – powiedziała Anna Meres, koordynatorka kampanii w Greenpeace

Tymczasem, według badania opinii publicznej przeprowadzonego na zlecenie spółki PGE w gminie Bogatynia wynika, że aż 96% mieszkańców jest świadoma, że kopalnia Turów zostanie zamknięta. Ponad połowa sądzi, że nastąpi to nawet w ciągu najbliższej dekady.

– Już nawet społeczności lokalne żyjące z węgla doskonale zdają sobie sprawę z tego, że czas węgla się skończył i odejście od niego w kolejnych latach jest nieuchronne. To skandaliczne, że rząd i premier Morawiecki wolą uciekać od odpowiedzialności zmierzenia się z koniecznością sprawiedliwej transformacji i zamiast tego przepalają kolejne miliardy z naszych kieszeni na utrzymanie węglowej mrzonki – dodaje Joanna Flisowska.

Greenpeace wręczył premierowi Mateuszowi Morawieckiemu zabawkową koparkę do wydobycia węgla brunatnego (fot. Max Zieliński)

Na co pójdą pieniądze podatników: kary za Turów czy podwyżki dla medyków?

Od ponad 120 dni „trwają polsko-czeskie negocjacje” w sprawie kopalni odkrywkowej Turów, które do tej pory nie przyniosły żadnych efektów. Nie doszło do porozumienia, więc Polskę czekają kary dużo wyższe niż koszty czasowego wstrzymania wydobycia węgla brunatnego z odkrywki Turów. Te gigantyczne fundusze mogłyby zostać przeznaczone na podwyżki dla pracowników służb zdrowia.

Pomimo zobowiązania Polski przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej do natychmiastowego wstrzymania działalności kopalni węgla brunatnego Turów, odkrywka nieprzerwanie funkcjonuje. Przedstawiciele Republiki Czeskiej zapewniali, że jeśli Polska spełni ich warunki, skarga zostanie wycofana, jednak z każdym dniem szansa na to maleje. Polski rząd ma się nie zgadzać na udział TSUE jako instytucji, która miałaby rozstrzygać potencjalne przyszłe spory związane z niewywiązywaniem się z wdrażania postanowień umowy przez którąś ze stron. Negocjacje idą jak po grudzie ze względu na nierzetelne informacje, brak woli porozumienia i otwartości, które prezentuje strona polska, a także konsekwencję i pilnowanie warunków wodno-środowiskowych przez czeskich negocjatorów.

Rachunek za niedostosowanie się do orzeczenia TSUE z dużym prawdopodobieństwem do końca roku przekroczy zarówno kwoty, jaką domagają się mieszkańcy Czech jak i koszty, jakie PGE poniosłoby za 6-miesięczne wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów oraz produkcji energii elektrycznej i ciepła w sąsiadującej elektrowni.

– Polski rząd lekką ręką pakuje nasze miliardowe fundusze w powiększanie dziury, która niszczy zdrowie, klimat i środowisko. Z drugiej strony obywatele i obywatelki słyszą, że nie ma pieniędzy dla ratowników i pracowników służby zdrowia, na podwyżki dla nauczycielek czy na wyciąganie gospodarki z kryzysu. To na to powinniśmy przeznaczyć te fundusze, które na skutek nieudolnych negocjacji mają pokryć kary nałożone przez Trybunał za łamanie prawa. Za taką kwotę można by również rozpocząć proces sprawiedliwej transformacji powiatu zgorzeleckiego – komentuje Paweł Pomian, członek zarządu Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.

Analitycy oszacowali 6-miesięczne koszty dla PGE wstrzymania wydobycia i spalania węgla z kopalni i elektrowni Turów na 450 mln złotych. W porównaniu z karą finansową, którą orzekło TSUE za niezastosowanie się do postanowienia z 21 maja 2021 są to dużo niższe kwoty.

– Na wczesnym etapie negocjacji całkowite roszczenia finansowe Czechów szacowano na 50 mln euro. Podpisanie umowy i zgoda na warunki czeskie jest obecnie najtańszym rozwiązaniem sporu. Co więcej, pieniądze zostałyby na miejscu co przyspieszyłoby transformację regionu w kierunku neutralności klimatycznej – tłumaczy Kuba Gogolewski, koordynator projektów Fundacji „Rozwój TAK — Odkrywki NIE” – Drugim wariantem, nad którym kontrolę ma polski rząd jest czasowe wstrzymanie pracy kopalni i elektrowni Turów do ogłoszenia wyroku końcowego przez TSUE, który kosztowałyby PGE, a nie polskich podatników najwyżej 450 mln złotych. Z wypowiedzi premiera Morawieckiego oraz innych czołowych polityków obozu rządzącego wynika, że rząd zdecydował się na potencjalnie najbardziej dla Polek i Polaków kosztowny wariant, nad którym dodatkowo ma najmniejszą kontrolę i który w pełni czyni koszty uzależnione od opinii sędziów TSUE. Czy jeszcze leci z nami pilot?! – pyta Gogolewski.

– W Turowie jak w soczewce widzimy nieudolne podejście polskiego rządu do sprawiedliwej transformacji energetycznej i konsekwencje oślego uporu trwania przy węglowym status quo. Tymczasem, według badania opinii publicznej przeprowadzonego na zlecenie spółki PGE w gminie Bogatynia wynika, że aż 96% mieszkańców jest świadoma, że kopalnia Turów zostanie zamknięta. Ponad połowa sądzi, że nastąpi to nawet w ciągu najbliższej dekady. Zamiast dalszych obietnic gruszek na wierzbie, rząd powinien jak najszybciej opracować plan sprawiedliwej transformacji regionu i odejścia od węgla do 2030 roku – dodaje Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace Polska.
(Greenpeace)

Exit mobile version