Trzy kraje – jedna Odra. Plan demolki tej rzeki

Z nurtem Europejskiego Zielonego Ładu

Druga co do wielkości polska rzeka, to przyrodniczy skarb. Choć ma źródło w Czechach i płynie przez trzy kraje: Czechy, Niemcy i Polskę, to u nas jest aż 86% jej biegu.

Od nas w największym stopniu zależy czy będzie to rzeka zdrowa czy martwy kanał, którym woda szybko spłynie do Morza Bałtyckiego, pozostawiając za sobą regiony z niedoborem wody. We Wrocławiu odbyła się konferencja “Czas na Odrę – trzy kraje jedna rzeka”, podczas której eksperci i naukowcy z Czech, Niemiec i Polski rozmawiali o przyszłości Odry, w kontekście Ramowej Dyrektywy Wodnej, zmian klimatycznych i zrównoważonego rozwoju.

Nie na(rzeka)jmy

Choć bywają kapryśne, to one były kolebką cywilizacji. Rzeki i ich doliny od wieków dostarczały bowiem ludziom to czego ludzie potrzebowali do ich stworzenia: wody pitnej, żyznych gleb, ryb. Dzisiaj, dzięki doświadczeniu i nauce, wiemy jednak, że rola rzek znacznie wykracza poza wymienione, produkcyjne, usługi ekosystemowe. Rzeki to bowiem także usługi regulacyjne – regulacja klimatu, jakości powietrza, retencja wody i przeciwdziałanie suszy, usługi przestrzeni życiowej (siedliska, różnorodność biologiczna) oraz usługi kulturowe (rekreacja, turystyka, wpływ na sztukę, doświadczenia duchowe). To wszystko musimy mieć na uwadze zarządzając Odrą.

“Odra to wyjątkowa rzeka. Choć w przeszłości była mocno użytkowana (min. do transportu wodnego) i przekształcana przez ludzi, w wielu miejscach, zachowała wysokie walory przyrodnicze. Zachowała je zarówno sama rzeka jak i jej dolina. Lasy łęgowe nad Odrą należą do najcenniejszych w Europie. O wartości przyrodniczej Odry dobrze świadczy fakt, że aż 70% długości rzeki znajduje się w obszarze Natura 2000. Niestety stan Odry, podobnie jak większości polskich rzek, jest oceniany jako zły. Dlatego powinniśmy skoncentrować na poprawie jej stanu ekologicznego w myśl zaleceń Europejskiej Dyrektywy Wodnej i Dyrektywy Siedliskowej”, mówi Piotr Nieznański, doradca zarządu WWF Polska ds. Polityki środowiskowej.

Według Raportu GIOŚ (Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska) z 2020 roku, ocena stanu 3051 monitorowanych jednolitych części wód rzecznych wykazała, iż zły stan wód odnotowano w 99,5 % rzek!

Z nurtem Europejskiego Zielonego Ładu

Przywrócenie rzekom ich dobrego stanu ekologicznego jest zatem kluczowe w dobie zmiany klimatu, i utraty różnorodności biologicznej. To dlatego UE zaproponowała kompleksowy plan ochrony środowiska i klimatu znany pod nazwą Europejski Zielony Ład, a w nim Strategię na rzecz bioróżnorodności. Jednym z jej celów jest przywrócenie do naturalnego biegu co najmniej 25 tys. km rzek do 2030 roku.

“ Bariery są szkodliwe dla rzek z kilku powodów: pogłębiają one problem suszy, niszczą środowisko naturalne, przyczyniając się do śmierci ryb i dewastacji naturalnych siedlisk lęgowych ptaków. Zaburzają też procesy fluwialne (związane z działalnością płynącej wody), nie mając przy tym żadnego znaczenia w ograniczaniu skutków powodzi. Z powodu budowy barier populacja wędrownych ryb słodkowodnych w ciągu 50 lat spadła w Europie aż o 93%!”, tłumaczy dr hydrobiologii Alicja Pawelec z WWF Polska.

Walka z barierami na rzekach nie będzie łatwa. Na europejskich rzekach istnieje ich ponad milion! W Polsce jest oficjalnie 16,5 tys. różnych barier, ale już nieoficjalnie to prawie 80 tys.. Większość z nich nie znajduje się jednak w żadnej ewidencji. Oznacza to, że przy 150 tysiącach kilometrów rzek w Polsce migrujące organizmy napotykają na barierę co 2 kilometry! W przypadku Odry barierą trudną do przebycia dla większości ryb są chociażby stopnie wodne w Malczycach i Brzegu Dolnym.

Plan demolki Odry

Niestety, mimo europejskich dyrektyw i wiedzy o szkodliwości tam, polski rząd zamiast bariery usuwać chce budować kolejne, przekształcając Odrę w międzynarodową drogę wodną E30. W myśl rządowych założeń miałyby nią pływać statki o długości do nawet 50 metrów i zanurzeniu 2,5 metra.

O tym, że skutki przyrodnicze byłyby ogromne mówił też na konferencji dr. Michael Tautenhahn, z Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry: “Muliste brzegi rzek, starorzecza, naturalne eutroficzne przymuliska zanikną, ławice z małżami zostaną zasypane treścią rumowiska poprzez przyspieszenie brzegu rzeki. Zmniejszy się ilość gatunków ryb, znikną siedliska filtrujące wodę małży”.

Można inaczej

Skoro wiemy czego nie robić, powiedzmy co robić trzeba. Wśród rozwiązań zaproponowanych na konferencji znalazła się renaturyzacja rzek oraz paludikultura, czyli uprawa roślin na terenach podmokłych, co pozwoliłoby na odtworzenie osuszonych torfowisk.

Innym sposobem na dobre zarządzanie rzeką jest też przywracanie terenów zalewowych Odry, nie wbrew, ale zgodnie z naturą. Odtworzenie terenów zalewowych Odry w gminie Wołów, o których mówiła przedstawicielka WWF Polska, to pierwsze w Polsce proekologiczne rozwiązanie przeciwpowodziowe na taką skalę. Zyskali ludzie, bo poprawiło się bezpieczeństwo powodziowe okolicznych mieszkańców i zyskał ekosystem, bo udało się przywrócić warunki do odtworzenia cennych siedlisk łęgowych.

“Przyjazna naturze ochrona przeciwpowodziowa jest możliwa. W projekcie Domaszków -Tarchalice udało się odsunąć obwałowania od rzeki, odzyskując dla rzeki 600 ha obszaru zalewowego i odtwarzając naturalną retencję. Dzięki temu odtwarzamy cenne ekosystemy i retencjonujemy wodę tam, gdzie jest na to miejsce gdy dochodzi do wezbrań. W ten sposób przyczyniamy się do ograniczenia skutków zarówno powodzi jak i suszy”, mówi Dorota Serwecińska, Starsza Specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Rzecznych.

By zatrzymać utratę różnorodności biologicznej w Europie i poradzić sobie ze skutkami zmiany klimatu i nasilającym się deficytem wody, musimy zacząć działać. Według Europejskiego Zielonego Ładu konieczne jest objęcie obszarem ochronnym 30 % lądu i morza w Europie, a 10% ochroną ścisłą. Rządowe plany wpuszczenia drugiej co do wielkości polskiej rzeki w kanał to błąd za który zapłacą obywatele.
(WWF)

Exit mobile version