Trasa do Morskiego Oka. Koń upadł. Brutalny woźnica uderzył go! Bulwersujące nagranie

Tatry

Pseudogórale wciąż traktują konie jak niewolników.

Fundacja Viva opublikowała kolejny przykład nieludzkiego traktowania tych zwierząt. A TPN milczy, bo dla nich są to dodatkowe dudki…

Ten bulwersujący filmik to n-ty „wypadek na trasie do Morskiego Oka”.


Widzimy omdlałego konia, totalnie wyczerpanego z powodu nadmiernego jego „eksploatowania” przez fiakra. Zwierzę leży na asfalcie. Podchodzi do niego góral i uderza go ręką w chrapy. Przemocą zmusił konia do wstania, by dalej ciągnął bryczkę z leniwymi „januszami i grażynami”.

Koń upadł 3 maja w okolicy Wodogrzmotów Mickiewicza, ok. 500 metrów od Palenicy Białczańskiej.


Internauci są oburzeni tą sytuacją i domagają się ukarania górala.

Zaś szef Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka twierdzi, że nic się nie stało i koń ruszył do pracy.


Aktywiści z Fundacji Viva walczą z wykorzystywaniem tych zwierząt do ciągnięcia wozów z „tłustymi” turystami.

Konie są przeciążone.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska na X napisało: „Dobrostan zwierząt to kompetencja Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ale w poniedziałek przedstawiciele MKIŚ będą pracować z TPN, bo taki scenariusz jak z tego filmu, to nie jest odosobniony przypadek. W najbliższym czasie przekażemy opinii publicznej raport z wnioskami w tej sprawie.”


Dwa miesiące podczas komisji sejmowej posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska krzyczała: „Co za bzdury, absurdalne bzdury, nie ma mowy o żadnym przeciążaniu czy wielogodzinnej pracy. Walka o konie znad Morskiego Oka to histeria.”

Snowboardzistka, posłanka i góralka Jagna Marczułajtis wtedy stwierdziła, że to górale są udręczani przez obrońców praw zwierząt.

Exit mobile version