Tool dał niesamowity spektakl w Krakowie

Fani zespołu zachwyceni widowiskiem

Po dwuletniej przerwie Tool ponownie pojawił się na koncercie w Polsce.

Ta amerykańska grupa z pogranicza rocka i progresywnego metalu, stawiająca na monumentalne brzmienia ma w Polsce rzesze oddanych fanów. Było to widać po zapełnionych wszystkich miejscach w krakowskiej Arenie. Tym razem na płycie ustawiono również miejsca siedzące, dlatego pewnie nie padł rekord frekwencyjny za to kasowy być może.

Miejsca w pierwszych rzędach kosztowały podobno 1000 zł. Choć pozycja siedząca wydawała się może bardziej wygodną do wsłuchiwania się w muzykę to jednak przez sporą część koncertu zarówno płyta jak i trybuny wstawały, by pobujać się przy większych hitach.

Ale od początku: jako support kalifornijskie trio w składzie gitarzysta Nick DePirro, basista Reilly Herrera i perkusista Aric Improta, grające mocnego rocka dało krótki, ale niezły wstęp do tego co miało wydarzyć się dalej. Gdy przyszła pora na głównego gościa na scenie pojawili się Danny Carey za bębnami, po prawej basista Justin Chancellor, a po lewej z gitarą Adam Jones. Ekran rozbłysnął krwistoczerwonymi esami floresami i na ich tle jak zawsze z tyłu na podwyższeniu pojawił się jakby czający się do skoku Maynard James Keenan.

Przy dźwiękach „Jambi” upłynęły pierwsze minuty koncertu. Potem ze sceny Maynard kilkukrotnie zapytał: „Czy wiecie, gdzie jesteście?”, by w końcu samemu dać odpowiedź: „Kraaakooow!”. Podobnie jak zapoczątkował Jack White z White Strpes, co później podchwycili też inni artyści jak choćby goszcząca w tym roku w Krakowie Bjork, tu również publiczność poproszona została o schowanie telefonów, by skupić się na muzyce, a nie filmowaniu. Tej prośby pomagała dochować również ochrona wyłapująca nieposłusznych fanów.

Monumentalnym dźwiękom płynącym ze sceny towarzyszyły niesamowite projekcje na olbrzymim ekranie za plecami muzyków oraz światła i lasery. Po kultowym „Schism” i następującym po nim „The Grudge” muzycy zniknęli ze sceny zapaliły się światła, a na ekranie zaczęło się odliczanie od 12 minut. Po upływie tej zaplanowanej jak się okazało przerwy, zabrzmiał  „Chocolate Chp Trip”, potem „Flood”, „Invicible”, by zakończyć całość spotkania „Stinkfist” .

Organizatorem koncertu było Live Nation Polska, a kolejne zaproszone przez nich gwiazdy już czekają za progiem: nieśmiertelny Rod Stewart w Łodzi 18 czerwca, Metallica na trzech (!) koncertach w Warszawie, a w lipcu w Krakowie Travis Scott, Lenny Kravitz, Justin Timberlake czy muzykujący aktor Kiefer Sutherland.
(K.Rakowska, A.Rakowski)

Exit mobile version