1 czerwca zakończył się Rajd Nadwiślański, druga runda tegorocznych mistrzostw Polski w rajdach samochodowych.
Pierwsze miejsce wywalczyli Tomasz Kasperczyk z Damianem Sytym w Fordzie Fiesta R5.
Impreza z bazą w Puławach była debiutem Kacpra Wróblewskiego w barwach ORLEN Team, a także pierwszym startem 27-letniego kierowcy w samochodzie klasy R5 – Hyundaiu i20. Zawodnik zakończył zmagania na 9. miejscu w klasyfikacji generalnej.
Już od samego początku rywalizacji Wróblewski prezentował dobrą formę i szybkie, nie tylko jak na debiutanta, tempo. Na specyficznych, miejscami bardzo śliskich asfaltowych oesach na południe od Puław, notował czasy na podium klasyfikacji generalnej. W efekcie po dwóch pierwszych próbach załoga Wróblewski/Szeja zajmowała trzecie miejsce.
Trasy w województwie lubelskim wiodą jednak nie tylko po asfalcie. Nie brakuje łączników szutrowych, a także partii biegnących po nierównych, betonowych płytach. Właśnie na takim fragmencie w samochodzie załogi ORLEN Team uszkodzeniu uległa jedna z felg. Pech chciał, że był to najdłuższy w rajdzie, ponad 27-kilometrowy odcinek: Wilków.
– Jestem niesamowicie zadowolony i dumny z awansu sportowego, jakiego dokonałem wspólnie ORLEN Team. Cieszę się też, że pierwsze rajdowe kilometry w samochodzie R5, były nie tylko przyjemne i efektowne, ale także efektywne, bo stać nas było na walkę o czołowe czasy. Jednak z drugiej strony wiem, że nasze miejsce byłoby znacznie lepsze, gdyby niepęknięta felga. To jest jednak element tego sportu, a żadne rozczarowanie nie osłabia mojego zaangażowania i determinacji w dążeniu do celu. Mam sporo przemyśleń, pomysłów i gdybym mógł to od razu, już teraz, wystartowałbym w Rajdzie Polski, żeby sprawdzić ile jeszcze możemy przyspieszyć – powiedział Kacper Wróblewski, zawodnik ORLEN Team.
By zminimalizować straty z jazdy po awarii Wróblewski z Szeją musieli się zatrzymać i zmienić koło. Na kolejnych trzech próbach sportowych Kacper i Marcin zabrali się do odrabiania strat. Udało się. Przeskoczyli cztery pozycje i uplasowali się w czołowej dziesiątce rajdu. Przed nimi kolejny start: PZM 76. Rajd Polski. Ściganie na spektakularnych mazurskich szutrach będzie trzecią rundą RSMP 2019, a także czwartą odsłoną walki w Rajdowych Mistrzostwach Europy.
Klasyfikacja końcowa Rajdu Nadwiślańskiego 2019 – II runda RSMP 2019
1. Tomasz Kasperczyk/Damian Syty (Ford Fiesta R5)
2. Mikołaj Marczyk/Szymon Gospodarczyk (Skoda Fabia R5)
3. Marcin Słobodzian/Kamil Kozdroń (Ford Fiesta R5) +50,
4. Łukasz Byśkiniewicz/Zbigniew Cieślar (Hyundai i20 R5)
5. Jarosław Kołtun/Ireneusz Pleskot (Ford Fiesta R5)
6. Daniel Chwist/Kamil Heller (Hyundai i20 R5)
7. Łukasz Kabaciński/Michał Kuśnierz (Ford Fiesta Proto)
8. Tomasz Zbroja/Jakub Wróbel (Citroen DS3)
9. Kacper Wróblewski/Marcin Szeja (Hyundai i20 R5)
10. Łukasz Kotarba/Tomasz Kotarba (Citroen C3 R5)
Dobre tempo Sylwestra Płachytki i Jacka Nowaczewskiego w Rajdzie Nadwiślańskim
W Rajdzie Nadwiślańskim, będącym dla Sylwestra Płachytki i Jacka Nowaczewskiego drugim startem Fordem Fiestą R5 w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski, zawodnicy utrzymywali bardzo dobre tempo. Podobnie jak w Rajdzie Świdnickim, regularnie notowali czasy w czołowej piątce, lecz na końcowym na wyniku zaważyły problemy techniczne.
Rywalizacja w Rajdzie Nadwiślańskim zapowiadała się na bardzo zaciętą już od pierwszego odcinka specjalnego. Sylwester Płachytka i Jacek Nowaczewski zanotowali na nim czwarty czas, jednak różnice były sekundowe. Niestety już na kolejnej próbie załoga – wspierana przez Poliamid Plastics, eSky, Michelin, Rallytechnology, Fuchs, Auto Moto Klub Kłodzko i Events Control – musiała się zatrzymać po problemach z samochodem. Strata czasowa przekroczyła 11 minut, co przekreśliło szansę na wyrównanie czy nawet poprawienie wyniku z Rajdu Świdnickiego. Zawodnicy kontynuowali jednak walkę i na każdym z kolejnych odcinków specjalnych finiszowali w TOP5, a na kończącym zawody Power Stage zanotowali piąty rezultat, dzięki czemu zdobyli bonusowy punkt w klasyfikacji generalnej.
Sylwester Płachytka: Jesteśmy na mecie i to dla nas najważniejsze. Trasy wokół Puław są naprawdę niewiarygodnie śliskie, więc dobór opon i utrzymanie się na drodze stanowiły spore wyzwanie. Postawiliśmy na bezpieczny setup i miękkie opony, dzięki czemu praktycznie cały rajd przejechaliśmy czysto. Gdyby nie awaria, była szansa na czwarte miejsce, także udało się znaleźć fajne tempo. Chłopaki z przodu jednak bardzo mocno cisną, to widać i czuć, zatem jeszcze sporo pracy przed nami.
Jacek Nowaczewski: Wyjeżdżamy z Puław z mieszanymi uczuciami, bo awaria na drugim odcinku pogrzebała szansę na dobry wynik, ale czasy na pozostałych próbach pozwalają z optymizmem patrzeć na dalszą część sezonu. Dziękujemy za świetny doping – zarówno wszystkim obecnym przy oesach, jak i śledzącym rajd online!
(org.)