Thievery Corporation i City Of The Sun w Krakowie

Czysta energia na scenie

Dwie ciekawe i nieszablonowe muzyczne formacje na jednym koncercie w Krakowie.

Supportem był City of The Sun. Trzon zespołu stanowią członkowie-założyciele: John Pita, główny gitarzysta i frontman, który dorastał w Ekwadorze, nasycony tamtejszymi wpływami oraz perkusista Zach Para, pochodzący z Seattle, który wybił się w świecie jazzu i studiował w Boston Conservatory, zanim połączył się z Johnem w Nowym Jorku. Kwartet uzupełniają basista Matt Fasano i gitarzysta Marco Bolfelli.

Brzmienie zespołu ma szeroki wachlarz wpływów, które obejmują wszystko od Indie Rocka po amerykański folk, flamenco i bluesa. Na początku łączyły ich różnorodne inspiracje, począwszy od Dire Straits, poprzez Pink Floyd, Led Zeppelin, Santanę, aż po The War on Drugs i Coldplay. Jak mówi John: „Dobrą rzeczą w byciu zespołem instrumentalnym i graniu na ulicach przez tak długi czas jest to, że mieliśmy wiele kolorów do wyboru i mogliśmy z nich korzystać według własnego uznania, tworząc coś nowego i malując własny obraz”.

Miłość do eksperymentowania i muzyki brazylijskiej było punktem wyjścia do powstania jednego z najciekawszych elektronicznych projektów muzycznych, który skacze po najróżniejszych stylach muzycznych. Rob Garza i Eric Hilton poznali się w 1995 roku i postanowili założyć Thievery Corporation. Brak przynależności do konkretnego gatunku umożliwił muzykom odkrycie ich muzycznych inspiracji oraz stworzenie jednego z najbardziej unikalnych dzieł w muzyce elektronicznej, z dużym szacunkiem, włączając do niego style z różnych kultur, nigdy nie wpadając w pułapkę przywłaszczania wartości kulturowych.

Po krótkim muzycznym intro składającym się z „Warning Dub” i „Mandali” przyszedł czas na największy hit zespołu „Lebanese Blonde” z udziałem wokalistki Laury Vall, która oczarowała publiczność. Potem nastąpił szybki pokaz wszystkich zaproszonych wokalistów. Racquel Jones w „Originality”, Puma Ptah w „Amerimacka” i Mr. Lif w „Culture of Fear” zaprezentowali swoje możliwości zebranej publiczności. Co ciekawe, muzyka zespołu na płytach, a ta na koncertach to dwie różne bajki. Na scenie kipi energia, nogi same rwą się do tańca. W środku gigu był spokojniejszy moment, gdy muzycy zasiedli na wystawionych na scenę krzesłach, gdzie usłyszeliśmy min. „Sleeper Car”czy „Ghetto Matrix”. Później znowu zaczęło kipieć ze sceny energią z rewelacyjnym „Fight to Survive”. Publiczność pożegnała Laura Vall bujającym „Sweet Tides”.

Exit mobile version