W trakcie nagrań „The Voice Kids” Dawid Kwiatkowski opowiedział o przykrej sytuacji, która przydarzyła się mu, gdy był małym dzieckiem.
Na szczęście wokalista wyszedł z opresji obronną ręką.
Między występami kolejnych uczestników „The Voice Kids” trenerzy umilają sobie czas rozmowami, w trakcie których dzielą się przemyśleniami, opowiadają anegdoty i wspominają czasy dzieciństwa. W trakcie nagrań sobotniego odcinka Cleo, Baron i Tomson oraz Dawid Kwiatkowski wrócili pamięcią do czasów, kiedy po raz pierwszy wzięli w ręce mikrofon. Okazuje się, że Dawid Kwiatkowski nie wspomina tego dnia jako najlepszego w swoim życiu.
– Śpiewałem w galerii handlowej jako 6-7-latek piosenkę „Idziemy na jagody” – zaczął wokalista.
– Pomyliłem się w pierwszej zwrotce, popłakałem się i zszedłem do mamy… Pocieszyła mnie, po 20 minutach znowu wyszedłem i zaśpiewałem – zdradził w naszym materiale wideo Dawid Kwiatkowski.
Słysząc tę historię pozostali trenerzy pogratulowali Dawidowi, że mimo porażki nie poddał się i znalazł odwagę, aby ponownie wyjść na scenę i zakończyć swój pierwszy w życiu występ sceniczny.
Kolejnym trenerem, który postanowił opowiedzieć swoją historię był Tomson.
– U mnie to było tak, że grałem na pianinie i śpiewałem przez kupę lat. Później dopiero znalazłem zdolnego klawiszowca i zacząłem pracować ze statywem – wyznał wokalista zespołu Afromental.
Na ostatni ogień poszła Cleo, od której pytania rozpoczęła się cała dyskusja.
– Wydaje mi się, że byłam bardzo malutka i było to przed komunią. Moja katechetka zobaczyła, że śpiewam więc od razu miała osobę, która będzie jej śpiewać w kościele. To mi się tak spodobało, bo głos się jeszcze bardziej niósł – wspomina swoje pierwsze występy przed publicznością wokalistka.
Dziś trenerzy „The Voice Kids” są za pan brat z mikrofonem i pomagają uzdolnionym dzieciom biorącym udział w talent show rozwinąć muzyczne skrzydła. Kogo zdecydują się wziąć do swoich drużyn tym razem? Odpowiedź już dziś o godzinie 20:00 w TVP2.