Tenis. Poznań Open 2021. Dotychczasowe wyniki

Tenis w Polsce

Bardzo szybko ze swoimi rywalami uporała się rozstawiona z numerem drugim polska para Szymon Walków i Jan Zieliński.

Biało-czerwoni pewnie ograli portugalski duet Joao Domingues oraz Gastao Elias 6:2, 6:2. Cały mecz trwał zaledwie 53 minuty.

W późne środowe popołudnie kibice na korcie centralnym byli świadkami ciekawego meczu pierwszej rundy turnieju deblistów z udziałem jego byłego zwycięzcy. Szymon Walków, który w 2018 roku zwyciężył tutaj w parze z Mateuszem Kowalczykiem, przyjechał do Poznania świeżo po finale imprezy w szwajcarskim Gstaad wraz z Janem Zielińskim, żeby walczyć o powtórzenie wyczynu sprzed trzech lat. Rywalem rozstawionego z „dwójką” polskiego duetu była portugalska para Joao Domingues i Gastao Elias.

Na początku pierwszej partii rywalizacja była niezwykle wyrównana i żadnej z par nie udało się uzyskać przełamania. Dopiero w szóstym gemie uczynili to Walków i Zieliński. To bardzo napędziło Polaków, którzy w dalszej części seta kompletnie zdominowali swoich rywali, nie oddając im już ani jednego gema. Z każdą kolejną akcją para Walków-Zieliński zyskiwała coraz większą pewność na korcie, a z kolei Domingues i Elias popełniali coraz więcej błędów.

Portugalczycy odzyskali nieco animuszu w drugiej partii, a w trzecim gemie byli nawet bliscy uzyskania przewagi przełamania. Ostatecznie jednak polska para skutecznie się obroniła, a później, podobnie jak w pierwszym secie, sama przełamała swoich rywali po zaciętym szóstym gemie. Dalszy przebieg tej partii również był łudząco podobny do poprzedniej – Walków i Zieliński napędzili się, wygrali wszystkie gemy do końca, uzyskując coraz bardziej wyraźną przewagę na korcie, natomiast Domingues i Elias mieli problemy ze znalezieniem odpowiedzi na skuteczne akcje przeciwników. Ostatecznie mecz zakończył się wyraźnym zwycięstwem polskiej pary 6:2, 6:2 i to właśnie ona awansowała do ćwierćfinału.

– Początki setów były dosyć wyrównane, jednak zaraz po naszych przełamaniach przeciwnicy stracili nieco pewność siebie, a my to wykorzystaliśmy i resztę meczu dograliśmy zgodnie z tym, jak wcześniej sobie zaplanowaliśmy. – podsumował to spotkanie Jan Zieliński. – Te przełamania na pewno dodały nam nieco pewności siebie, jednak wydaje mi się, że z przebiegu całego meczu to my byliśmy lepszą parą i tylko kwestią czasu było to, kiedy uda nam się przełamać i wygrać – dodał Szymon Walków.

Kolejnym rywalem Polaków będzie filipińsko-amerykański duet Ruben Gonzales-Hunter Johnson, który we wcześniejszym meczu pokonał 6:3, 6:4 innych reprezentantów Polski: Maksa Kaśnikowskiego oraz Daniela Michalskiego.

W meczu wielkich nazwisk lepszy Tsitsipas

Mecz dnia w środę był starciem wielkich nazwisk. Z jednej strony siatki stanął duet polsko-szwedzki Aleksander Orlikowski i Leo Borg, który jest synem legendy tenisa – Björna. Z drugiej natomiast rumuńsko-grecka para Victor Vlad Cornea i Petros Tsitsipas. Ten ostatni jest bratem znanego z największych kortów świata Stefanosa.

Od początku obydwie pary prezentowały bardzo wyrównany poziom, właściwie nie mieliśmy większych szans na przełamanie po żadnej ze stron. Aż do stanu 3:2, kiedy to przy serwisie Orlikowskiego i dwóch błędach polsko-szwedzkiej pary, mieliśmy decydujący punkt, który szybkim returnem zakończył Cornea. Później Grek i Rumun utrzymali, a nawet powiększyli swoją przewagę i wygrali pierwszego seta 6:2. W drugiej partii Orlikowski i Borg szybko doprowadzili do wygrania gema przy podaniu Greka. Jednak Tsitsipas i Cornea już dwa gemy później odrobili stratę przełamania. Od wyniku 3:3 obydwie pary szły łeb w łeb do stanu 4:5 i 40:15 przy serwisie Orlikowskiego. Wtedy wydawało się, że emocje będą trwały znacznie dłużej. Wtedy jednak trzy niewielkie błędy polsko-szwedzkiej pary zakończyły mecz. Cornea i Tsitsipas wygrali 6:2, 6:4.

– Szczerze, to możemy powiedzieć, że mieliśmy troszkę pecha, bo nie spodziewałem się, że tyle razy piłki będą im wpadały na linię albo po taśmie. Oczywiście walczyliśmy do końca, ale rywale okazali się lepsi. Zarówno Tsitsipas, jak i Cornea prezentowali naprawdę dobry poziom – skomentował mecz 17-letni Polak.

– Oni grali naprawdę dobry tenis, a to było nasze pierwsze wspólne wyjście na kort z Olkiem, choć oczywiście było bardzo fajnie. Przeciwnicy mieli trochę szczęścia, ale nie można im odmówić umiejętności, ostatecznie byli po prostu lepsi od nas – dodał Leo Borg.

Młodzi Polacy odpadli w pierwszej rundzie

Duet Maks Kaśnikowski oraz Daniel Michalski już na pierwszym spotkaniu zakończył swój udział w grze podwójnej turnieju Poznań Open. Reprezentanci Polski ulegli w dwóch partiach (3:6, 4:6) Filipińczykowi Rubenowi Gonzalesowi oraz Amerykaninowi Hunterowi Johnsonowi, którzy w ćwierćfinale mogą trafić na kolejnych biało-czerwonych.

W pierwszej rundzie gry podwójnej startujący z „dziką kartą” młodzi Polacy Maks Kaśnikowski oraz Daniel Michalski zmierzyli się z bardziej doświadczonymi, reprezentującymi odpowiednio Filipiny oraz USA Rubenem Gonzalesem oraz Hunterem Johnsonem. Tę rutynę było niestety widać na tablicy wyników od pierwszych gemów, gdyż zawodnicy spoza Europy szybko uzyskali prowadzenie 3:0 nad młodymi Polakami. Od tego momentu żadna z par deblowych nie przełamała swoich przeciwników, ale była to komfortowa sytuacja dla duetu Gonzales i Johnson, którzy tym samym wygrali pierwszą partię 6:3.

– Przeciwnicy byli dużo bardziej doświadczeni i to było również widać przy decydujących piłkach. Popełniliśmy kilka prostych błędów i dlatego mecz tak się potoczył, jak mogliśmy zobaczyć na korcie – powiedział Maks Kaśnikowski.

W drugim secie początkowo obie pary zgodnie wygrywały swoje podanie, jednak już w trzecim gemie doszło do przełamania na korzyść filipińsko-amerykańskiej pary tenisistów. Dzięki temu uzyskali oni bezpieczną przewagę i mimo że Michalski wraz z Kaśnikowskim walczyli jak mogli o zwycięstwo w tym spotkaniu, nie udało im się wywalczyć awansu do kolejnej rundy. Ostatecznie przegrali swoje spotkanie 3:6, 4:6 i po przegranych spotkaniach w singlu, tym razem również z rywalizacji w grze podwójnej.

– Nie mieliśmy w tym meczu żadnego przełamania, więc trudno w takim wypadku marzyć o zwycięstwie. Po prostu byli od nas lepsi. Gonzales dobrze serwował i nieźle grał z tyłu kortu, natomiast Johnson bardzo dobrze prezentował się pod siatką, co przełożyło się na taki wynik – podsumował spotkanie Daniel Michalski.

Polsko-australijska para w ćwierćfinale

Na koniec drugiego dnia turnieju głównego Poznań Open 2021 byliśmy świadkami pierwszej rozgrywki deblowej w tegorocznej edycji imprezy. Na kort wyszły pary polsko-australijska Karol Drzewiecki i Aleksander Vukić oraz argentyńsko-peruwiańska Guido Andreozzi i Sergio Galdos.

Drzewiecki i Vukic przełamali swoich rywali już w pierwszym gemie, jednak po gemach serwisowych wszystkich czterech zawodników na tablicy wyników widniał remis 2:2. Później jednak po wyrównanym gemie Polak i Australijczyk znów wyszli na prowadzenie i nie oddali go do końca seta, wygrywając 6:3.

W drugim secie po odrobieniu straty przełamania przez parę z Ameryki Południowej, mieliśmy rzadko spotykaną na kortach sytuację. Drzewiecki zamiast odejść do swojej ławki napić się wody, przeszedł na drugą stronę kortu i zaczął dyskusję na temat śladu, który zostawiła piłka po jego ostatnim serwisie. Sędzia zdania już nie mógł zmienić i zostaliśmy przy prowadzeniu 2:1 dla pary polsko-australijskiej, ale już bez przewagi przełamania.

Z kolei po następnym gemie serwisowym Polaka pierwszy raz na prowadzenie wyszła para Andreozzi oraz Galdos, choć niewiele brakowało, aby utrzymać status quo, bo Vukić zmarnował doskonałą piłkę przy siatce i mieliśmy 4:3. Przy decydującym punkcie, który był jednocześnie piłką setową dla przeciwników Australijczyk znacznie pewniej odegrał na drugą stronę kortu i doprowadził do wyrównania (5:5). Chwilę później o zwycięstwie w drugim secie musiał zadecydować tie-break, którego wygrała para Drzewiecki i Vukić, a cały mecz 6:3, 7:6 (9-7).

W 2018 roku grę podwójną w Parku Tenisowym Olimpia wygrała para Mateusz Kowalczyk oraz Szymon Walków. Ten drugi w duecie z Janem Zielińskim jest obecnie w doskonałej formie, właśnie wrócili ze Szwajcarii, gdzie wystąpili w finale turnieju ATP w Gstaad. Do rywalizacji rozstawieni z „dwójką” biało-czerwoni przystąpią w środę około godziny 16. Zagrają również Maks Kaśnikowski i Daniel Michalski oraz Aleksander Orlikowski, które partnerem będzie Leo Borg. Tymczasem w ćwierćfinale debla jest już jeden reprezentant Polski – Karol Drzewiecki.

Zapata Miralles przetrwał napór Morainga

Bernabe Zapata Miralles zdołał odrobić straty w meczu drugiej rundy z Matsem Moraingiem i zrewanżował się rywalowi za porażkę sprzed trzech lat. Hiszpan pokonał Niemca 4:6, 7:5, 6:3 po prawie dwóch godzinach gry i awansował do ćwierćfinału Poznań Open 2021.

Exit mobile version