Szczeniak okazał się… liskiem. Ranna mewa – szczęśliwe zakończenie

Stołeczny Ekopatrol

Z pozoru wydało się, że jest to kolejne rutynowe wezwanie i… do pewnego momentu takie było.

Strażnicy z warszawskiego Ekopatrolu otrzymali zlecenie udania się na ulicę Wóycickiego. Ochrona jednego z budynków znalazła szczeniaka i prosiła o pomoc.

Mały lisek (fot. SM)

Po przybyciu na miejsce patrol odebrał od pracowników ochrony pudełko z „małym pieskiem”. Zgodnie z procedurą małe, puchate stworzenie zostało zawiezione do schroniska Na Paluchu. I tu nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Specjaliści ze schroniska stwierdzili, że nie jest to… piesek, ale raczej szczenię dzikiego zwierzęcia – ale jakiego? Funkcjonariusze udali się więc do lecznicy Lasów Miejskich – i tu prawda wyszła na jaw. Okazało się, że jest to mały lisek. Na szczęście w porę trafił w dobre ręce. Po wyleczeniu zranionego ogonka powróci do swojego naturalnego środowiska.

Pechowa mewa (fot. SM)

Pechowa mewa – szczęśliwe zakończenie

W środę 25 marca strażnicy z Ekopatrolu otrzymali zgłoszenie dotyczące rannej mewy. Patrol udał się na ulicę Reymonta, gdzie zastał dwóch młodych mężczyzn, którzy wskazali mewę z wbitymi w dziób haczykami wędkarskimi.

Pechowy ptak potrzebował pilnej pomocy, niestety jak to bywa z dzikimi ptakami, same nie chcą wejść do transportowego kontenera. Funkcjonariusze musieli użyć specjalnego podbieraka. Podczas wspólnej ze zgłaszającymi mężczyznami akcji ratunkowej, strażnicy bezpiecznie schwytali rannego ptaka. Mewa dalszą drogę przybyła bezpiecznie jako pasażerka radiowozu. W warszawskim Ptasim Azylu otrzyma fachową pomoc i opiekę.​
(SM)

Exit mobile version