Martin Hamann zdominował rywalizację w zawodach Pucharu Kontynentalnego na wiślańskim obiekcie.
Niemiecki skoczek po raz drugi z rzędu triumfował w ten weekend w jedynym w tym sezonie turnieju letnich skoków narciarskich.
23-latek osiągnął 137,5 metra, wyrównując 10-letni rekord skoczni w Wiśle w sezonie letnim, należący do Jure Sinkoveca.
Na drugim stopniu podium stanął ponownie Norweg Sandre Vossan Eriksen, natomiast trzecie miejsce zajął Austriak Timon-Pascal Kahofer.
Na starcie sobotniego konkursu Letniego Pucharu Kontynentalnego zobaczyliśmy 48 zawodników z 12 krajów. Drugie zwycięstwo na Skoczni im. Adama Małysza odniósł Niemiec Martin Hamann, który po skokach na odległość 121,5 oraz 137,5 metra pewnie wygrał rywalizację.
– To był dla mnie naprawdę fajny weekend, a moje skoki również były w porządku. Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Pierwszy skok w pierwszej serii był dobry i może zabrakło trochę szczęścia do warunków. Natomiast finałowa runda była perfekcyjna – mówi z uśmiechem na twarzy Martin Hamann.
Podobnie jak w piątkowych zwodach drugie miejsce wywalczył reprezentant Norwegii Sander Vossan Eriksen, który w pierwszej serii uzyskał 129,5 metra, a w finale wylądował na 123 metrze.
– Myślę, że dzisiejsze zawody w moim wykonaniu były lepsze, niż wczorajsze i jestem z nich bardzo zadowolony. W drugiej serii miałem trochę pecha, ponieważ obniżono belkę, a wiatr nie był tak dobry jak podczas poprzednich skoków. Jednak nie mam na co narzekać. Dwa razy pod rząd stanąłem na drugim stopniu podium, więc jest to świetny wynik – przyznaje Norweg. – Osiągnąłem tutaj najlepszy w mojej karierze rezultat w Pucharze Kontynentalnym. Dobrze jest uzyskać zadowalający wynik w ostatnich zawodach przed zimą i jedynych zmaganiach z cyklu Pucharu Kontynentalnego tego lata. Organizacja konkursów w Wiśle była również bardzo dobra. Pomimo tego, iż nie było tutaj tylu kibiców ile zawsze jest, to atmosfera była przyjemna – dodaje Eriksen.
Podium uzupełnił 21-letni Austriak Timon-Pascal Kahofer, który skoczył 120 oraz 131,5 metra.
– To był bardzo dobry weekend dla mnie. Na początku mój pierwszy skok nie był zbyt dobry, ale dzięki drugiemu osiągnąłem miejsce na podium i to jest wspaniałe. To moje pierwsze podium w karierze i jestem bardzo wdzięczny za cały dzień – podsumowuje Austriak.
Najlepszy rezultat z biało-czerwonych osiągnął ósmy Stefan Hula, a pierwsze w karierze pucharowe punkty wywalczył Jarosław Krzak, który ukończył konkurs na 23. miejscu.
9. był Klemens Murańka, 11. Aleksander Zniszczoł, 26. Maciej Kot, 34. Kacpra Juroszka i 42. Jakub Wolny.
Biało-czerwonych zabrakło na podium, ale lokaty w czołowej „10” sobotniego konkursu wywalczyło dwóch naszych reprezentantów. Ósme miejsce zajął Stefan Hula, który lądował odpowiednio na 120 i 127 metrze. A tuż za Hulą uplasował się Klemens Murańka, który tego dnia oddał skoki na odległość 119 i 127 metrów.
W sobotnich zawodach punkty zdobyło łącznie ośmiu polskich skoczków. Na 11. miejscu zawody ukończył Tomasz Pilch (119 i 130,5 m), a na 12. Aleksander Zniszczoł (119,5 i 128 m). Punktowali również: 19. Andrzej Stękała (112 i 127,5 m), 20. Paweł Wąsek 112,5 i 121 m), 23. Jarosław Krzak (119 i 124 m) oraz 26. Maciej Kot (115 i 115,5 m).
Polska, organizując dwa konkursy Letniego Pucharu Kontynentalnego chciała otrzymać dodatkowe siódme miejsce na zawody Pucharu Świata 2020 w Wiśle. Jednak biało-czerwoni spisali się kiepsko i około 150 tysięcy złotych przeznaczone na organizację tego turnieju zostało „wyrzucone w błoto”.
Inauguracja nowego sezonu wyznaczono na 21-22 listopada. Może ona być przesunięta o tydzień z powodu pandemii.
(własne, PZN)