Salt Lake City. Polki czwarte w biegu drużynowym w łyżwiarstwie szybkim

Stany Zjednoczone

Polki w składzie Olga Piotrowska, Natalia Jabrzyk i Magdalena Czyszczoń zajęły czwarte miejsce w biegu drużynowym podczas Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim w Salt Lake City.

Dzięki niezłemu występowi w USA nasze panczenistki uplasowały się na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej cyklu. Siódmy na dystansie 500 metrów był z kolei Marek Kania, a ósmą lokatę w pierwszej, piątkowej rywalizacji na 1000 metrów zajął Damian Żurek.

Biało-czerwoni zakończyli pucharowy weekend w Stanach Zjednoczonych z kilkoma wartościowymi wynikami. Na otwarcie PŚ w Salt Lake City błyszczeli panczeniści spoza Europy, a show skradł Amerykanin Jordan Stolz. Potrójny mistrz świata z Heerenveen w fantastycznym stylu ustanowił nowy rekord globu na 1000 metrów (1:05.37), poprawiając wynik Rosjanina Pawla Kuliżnikowa aż o 0,32 sekundy! W parze ze Stolzem najlepszy rezultat w karierze na tym dystansie uzyskał Damian Żurek (1:07.45). 24-letni sprinter reprezentacji Polski przez większość wyścigu plasował się na medalowych pozycjach. Podobnie jak podczas niedawnych mistrzostw Europy w Heerenveen, Żurek osłabł jednak na ostatnich 200 metrach i ostatecznie musiał zadowolić się ósmą pozycją.

Trzynasta na 1000 metrów kobiet była Karolina Bosiek, zaś czternaste miejsce na 3000 metrów zajęła Magdalena Czyszczoń. W dywizji A znów oglądaliśmy Artura Janickiego. Nasz specjalista od długich dystansów wziął udział w mass starcie, ale tym razem nie zdobył żadnego punktu i zajął szesnastą pozycję.

Sobota również przebiegała pod znakiem zwycięstw Amerykanów. Wygrane kolejno na 1500 i 500 metrów uzyskał Stolz. Na krótszym z dystansów 19-latek jako jedyny złamał barierę 34 sekund (33.96), a świetnie w parze z nim spisał się Marek Kania. Nasz brązowy medalista ME 2024 z Heerenveen długo starał się dotrzymać kroku nastolatkowi, ale na ostatniej prostej musiał uznać wyższość reprezentanta gospodarzy. Kania z nowym rekordem życiowym 34,29 sekundy był siódmy.

Najlepsze czasy w sezonie uzyskali też Żurek i Piotr Michalski (obaj 34.57), zajmując ex aequo czternastą pozycję. Pierwszy z nich dalej pozostaje najlepszym Europejczykiem w klasyfikacji generalnej PŚ na 500 metrów (jest szósty z 258 pkt, jedenasty jest Kania z 233 pkt). Na 500 metrów kobiet wygrała zaś mistrzyni olimpijska z Pekinu Erin Jackson (36.90) przed rodaczką Kimi Goetz (37.08). W grupie A oglądaliśmy trzy Polki, a zgodnie z przewidywaniami najlepiej z nich spisała się Andżelika Wójcik, która uplasowała się na dwunastym miejscu (37.83). Szesnastą lokatę zajęła Bosiek (38.09), a dwudziesta, z nową „życiówką” była Martyna Baran (38.65).

Miłą niespodziankę w biegu drużynowym kobiet sprawiły Polki, które przystąpiły do rywalizacji w eksperymentalnym składzie. Miejsce Bosiek zajęła ostatnio rezerwowa Olga Piotrowska. 24-latka wspólnie z Natalią Jabrzyk i Czyszczoń ograły w przedostatniej parze Chinki i będąc na drugim miejscu za Amerykankami, wyczekiwały rozstrzygnięć w ostatnim biegu. W nim Kanadyjki oraz Japonki osiągnęły lepsze czasy od obu ekip, pozbawiając nasze panczenistki drugiego medalu w tym sezonie. Dzięki czwartemu miejscu w Salt Lake City nasza drużyna zajęła trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, tuż za wicemistrzyniami i mistrzyniami olimpijskimi z Pekinu, czyli Japonkami i Kanadyjkami. Świetne starty w PŚ zapewniły Polkom udział w zbliżających się mistrzostwach świata w Calgary (15-18 lutego).

W niedzielę w grupie A zobaczyliśmy pięcioro biało-czerwonych. Swoje drugie starty w elicie na 1000 metrów zaliczyli w ten weekend Bosiek i Żurek. Obaj zajęli czternaste miejsca i mogą być spokojni o start na tym dystansie podczas MŚ w Calgary. Niedzielnego występu, a zwłaszcza końcówki biegu, mógł żałować Żurek. 24-latek świetnie jechał w parze z Japończykiem Masayą Yamadą, ale potknięcie na ostatnim łuku wybiło go z właściwego rytmu biegu i pozbawiło szansy na zajęcie dużo wyższej lokaty. Piętnaste i szesnaste miejsce w biegu masowym kobiet zajęły natomiast Czyszczoń i Piotrowska. Duże nadzieje były związane były ze startem naszej sztafety mieszanej. Polska para Żurek i Bosiek, którzy na inaugurację PŚ w Obihiro byli drudzy, tym razem w dużej mierze przez problemy przy pierwszej zmianie zakończyła rywalizację na szóstej pozycji.

Po zawodach w Salt Lake City panczeniści zostają w Ameryce Północnej i przenoszą się do Quebecu, gdzie w następny weekend powalczą w finale PŚ (2-4 lutego).

Exit mobile version