Rzym. Pływackie ME 2022. Paweł Juraszek o trzy setne od medalu. Polacy wracają z dwoma krążkami

Pływackie mistrzostwa Europy

Reprezentacja Polski powróci z pływackich mistrzostw Europy, które w środę zakończyły się w Rzymie, z dwoma medalami.

Ostatniego dnia zawodów najbliżej powiększenia naszego dorobku był Paweł Juraszek, który zajął 4. miejsce w finale 50 m stylem dowolnym.

Zawodnik AZS AWF Katowice uzyskał swój najlepszy wynik w sezonie, pokonując jedną długość basenu w 21.78. Do ostatnich metrów walczył o podium. Ostatecznie brązowy medalista, Kristian Gkolomeev z Grecji, wyprzedził go jednak o trzy setne sekundy. Wygrał Benjamin Proud z Wielkiej Brytanii (21.58), a srebro zdobył reprezentant gospodarzy Leonardo Deplano (21.60).

– Tytuł „króla czwartego miejsca” pozostał, ale mam nadzieję, że nie na długo. Rozpędzałem się z każdym startem. Jestem zadowolony z czasu i z miejsca. Myślę, że to da mi jeszcze większą motywację, taką sportową złość na przyszły rok. Mieliśmy krótki okres przygotowań po mistrzostwach świata, ale w tym krótkim okresie udało nam się trochę poprawić – mówił Juraszek.

– Zmieniając szkoleniowca wiedziałem, że okres nauki potrwa przynajmniej rok. Ja się uczyłem trenera, trener uczył się mnie. Na mistrzostwach świata trochę pobłądziliśmy na tej drodze, ale dzięki temu wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski. Ta współpraca musiała się zazębić i teraz z tego są dobre wyniki – dodawał podopieczny Roberta Wilka.

W finale indywidualnym popłynął w środę również Ksawery Masiuk. Siedemnastolatek zaczął wyścig ambitnie i szybko, ale rywale zachowali więcej sił na drugą część dystansu. Ostatecznie zawodnik G-8 Bielany Waraszawa został sklasyfikowany na 6. pozycji z rezultatem 54.09. Złoty medal, ku radości włoskich kibiców zasiadających na trybunach, zdobył mistrz świata, Thomas Ceccon (52.21).

Siódmego dnia czempionatu Starego Kontynentu padł też rekord Polski w sztafecie 4×100 m stylem zmiennym kobiet. W finale tej konkurencji Paulina Peda, Dominika Sztandera, Julia Maik i Aleksandra Polańska zanotowały wynik 4:02.53, o jedną dziesiątą sekundy poprawiając dotychczasowy najlepszy czas w historii krajowego pływania. Na mecie zameldowały się na 6. pozycji. Triumfowały Szwedki, przed Francuzkami i Holenderkami.

– Wiedziałam, że mamy szansę na rekord i bardzo mi na nim zależało. Jestem bardzo zadowolona z tego startu całej sztafety – mówiła debiutująca na wielkiej międzynarodowej imprezie Julia Maik. – Początkowo byłam bardzo zestresowana i pierwszy start był przez to nieudany, ale z każdym występem się rozkręcałam. Myślę, że gdyby zawody trwały jeszcze kilka dni, to mogłabym popłynąć jeszcze szybciej – zakończyła z uśmiechem.

W tej samej konkurencji 5. miejsce zajęli Ksawery Masiuk, Dawid Wiekiera, Jakub Majerski i Karol Ostrowski. Cały dystans przepłynęli w 3:34.16. Na podium stanęli Włosi (złoto), Francuzi (srebro) i niespodziewanie również Austriacy (brąz).

Polacy wystąpili dziś jeszcze w eliminacjach 400 m stylem dowolnym. Wśród kobiet Klaudia Tarasiewicz była 20., a Wiktoria Guść 26., natomiast wśród mężczyzn Krzysztof Chmielewski został sklasyfikowany na 21. pozycji.

Nasza reprezentacja w Rzymie zakończyła zmagania ze srebrem Katarzyny Wasick na 50 m stylem dowolnym oraz brązowym medalem Jakuba Majerskiego na 100 m stylem motylkowym.

– Część założeń się spełniła, część nie do końca. Na każdej dużej imprezie celem jest, żeby dobrych występów było więcej niż tych słabszych. Ogólnie mam mieszane uczucia, ale myślę, że możemy z nadzieją patrzeć na najbliższe dwa lata i przygotowania do igrzysk w Paryżu. Dużo się nauczyliśmy. Było wiele startów, nowi zawodnicy, sztab trenerski. Zaczynamy tworzyć trzon, który będzie pracował przez najbliższe dwa lata – podsumowywał główny trener kadry narodowej, Piotr Gęgotek.

– To był trudny sezon. Na początku roku mieliśmy zmieniany termin mistrzostw świata, dwa miesiące po nich zawodników czekał kolejny główny start – ale to część przygotowań do tego, co czeka nas przed igrzyskami. W przyszłym roku też mamy mistrzostwa świata, w lutym 2024 roku kolejne – zaledwie cztery-pięć miesięcy przed głównym startem olimpijskim, na który trzeba się jeszcze zakwalifikować. Musimy wynieść dużo nauki i przemyśleń. Mam nadzieję, że pomoże nam to w przygotowaniach – dodał.

Exit mobile version