„Wirus Afrykańskiego Pomoru Świń zagraża najbardziej dochodowym chlewniom w Polsce Zachodniej” – apel naukowców do rządu z początku roku, o skuteczne działanie, pozostał bez echa.
Rok temu setki Polaków wyszły na ulice w obronie dzików, tysiące podpisały internetową petycję o zaprzestanie masakry. Dzisiaj wiemy, że mieli rację.
Pomysłem rządu na walkę z wirusem, który wywołuje śmiertelną chorobę dzików i świń jest wyeliminowanie dzika z polskich lasów. Ta decyzja została podjęta mimo, że zarówno specjaliści jak i naukowcy w zakresie biologii i ekologii dzika wykazują, że redukcja w ciągu ostatnich kilku lat populacji nie ograniczyła liczby zachorowań na ASF w Polsce. Odstrzał przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. Jak piszą naukowcy, dzieje się tak z kilku powodów – „odstrzał przyczynia się do zwiększenia zasięgów przemieszczania się spłoszonych podczas polowania zwierząt, które zarażają kolejne osobniki, środowisko jest zanieczyszczane krwią zabitych zwierząt, co może stanowić źródło nowych zakażeń. Wreszcie sami myśliwi, przemieszczając się, mogą przenosić wirusa na ubraniach, oponach czy obuwiu na duże odległości”. Wiemy, też że pełna bioasekuracja podczas polowania nie jest możliwa. Wzmożony odstrzał dzików w Polsce nie jest zatem rozwiązaniem.
Rozwiązania jednak są. To właściwie wdrażana bioasekuracja i nadzór weterynaryjny, które nie dopuszczą do przyniesienia wirusa do hodowli. Jak podają sygnatariusze listu środowiska naukowego, za Państwowym Instytutem Weterynarii w Puławach, wszystkie nowe ogniska zarażenia wirusem trzody chlewnej w Polsce są wynikiem przenoszenia go przez ludzi.
„Konieczne jest jednocześnie skuteczne usuwanie padłych dzików ze środowiska, tak by ograniczyć możliwość zarażenia kolejnych zwierząt. To właśnie odnajdywanie i usuwanie martwych dzików zarażonych ASF stanowi kluczowy element strategii ograniczania długotrwałego utrzymania się tej choroby w środowisku” – piszą naukowcy.
Po kolejnym roku prób zahamowania rozprzestrzeniania się wirusa ASF w Polsce, sytuacja się pogorszyła. Wirus dotarł do województw zachodniej Polski: wielkopolskiego, dolnośląskiego i lubuskiego. Do 15 grudnia potwierdzono w nich wystąpienie 53 przypadków dzików zarażonych ASF. Dzisiaj tematem zajmują się posłowie na posiedzeniu wspólnych Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa i Rozwoju Wsi. Mamy nadzieję, że tym razem głos naukowców i specjalistów zostanie wysłuchany i zamiast kosztownych i pozornych działań, zostaną podjęte działania skuteczne. Naukowcy pisali rok temu w liście do Premiera: „Jeżeli rząd nie podejmie skutecznych i zdecydowanych działań w celu zapewnienia najwyższych standardów bioasekuracji i nadzoru weterynaryjnego, będzie on bezpośrednio odpowiedzialny za załamanie się branży trzody chlewnej w Polsce”. Najwyższy czas by przestać odpowiedzialność za chorobę przypisywać ludziom sprzeciwiającym się odstrzałowi i organizacjom pozarządowym, a zająć się realną walką z rozprzestrzenianiem się wirusa ASF w Polsce.
Prawdy i mity na temat transmisji choroby znajdziecie także tu: