Zakończyć sezon medalami – taki jest cel polskich kajakarzy na zbliżające się mistrzostwa świata w uzbeckiej Samarkandzie.
Sprinterzy od piątku powalczą tym razem w konkurencjach nieolimpijskich, gdzie przynajmniej w kilku z nich biało-czerwoni powinni się włączyć się do gry o czołowe lokaty.
Ledwo zdążyliśmy ochłonąć po startach na igrzyskach we Francji, a już nadchodzi czas na kolejne regaty o stawkę. W podparyskim Vaires-sur-Marne biało-czerwoni trzykrotnie meldowali się w finałach, a w dwóch wyścigach z udziałem naszych osad do samej mety mogliśmy emocjonować się walką o medale. W Paryżu zabrakło upragnionego podium naszych sprinterów, ale nie ulega wątpliwości, że w Samarkandzie Polacy dalej mają prawo myśleć o sukcesach. W czerwcu na ME w Szeged udowodnili bowiem, że w kilku konkurencjach nieolimpijskich radzą sobie więcej niż przyzwoicie.
Medale w czerwcu na Węgrzech zdobywała m.in. Justyna Iskrzycka, która została mistrzynią Europy w jedynce na 1000 metrów czy wicemistrzynią w dwójce i czwórce na 500 metrów. Na IO w Paryżu jej zabrakło, podobnie jak Katarzyny Kołodziejczyk, Sandry Ostrowskiej i Julii Olszewskiej, które również wystąpią w Samarkandzie i będą walczyć o kolejne sukcesy „Atomówek”.
– Ostatni czas był ciężkim okresem dla całej drużyny. Mimo że nie byłyśmy w Paryżu, to z bólem serca oglądałyśmy regaty przed ekranami. Generalnie dla całej naszej czwórki pierwszorzędną imprezą stały się ME w Szeged, a te MŚ będą po prostu dopełnieniem, zamknięciem tego sezonu. W Uzbekistanie postaramy się cieszyć się ściganiem i zobaczymy, na co nas stać na tym etapie sezonu – mówi Iskrzycka.
Swój pierwszy start w Azji zaliczy Sławomir Witczak. Jeden z filarów reprezentacji Polski kajakarzy, który w tym sezonie osiąga życiowe wyniki, nie wywalczył kwalifikacji olimpijskiej w K1 1000 metrów, ale nie stracił motywacji do treningów. W maju sięgał po swoje pierwsze medale w Pucharze Świata, a w czerwcu na ME wraz z kolegami z kadry był drugi w K4 500 metrów, a indywidualnie był czwarty na tym dystansie. W Uzbekistanie wystartuje w dwóch konkurencjach na 500 metrów – w jedynce oraz w mikście z Ostrowską.
– Różne są opinie, ale MŚ to dalej jest cel i miejsce, w którym można dać z siebie wszystko. Sezon z jedną imprezą mistrzowską byłby pusty. Wyjazd na MŚ uważam za bardzo zasadny i liczę, że w Samarkandzie pójdzie nam wszystkim dobrze. Czasy z ostatnich treningów pokazywały, że jestem dobrze przygotowany, ale to zawody wszystko zweryfikują – wskazuje Witczak.
Innymi nadziejami medalowymi polskiej reprezentacji na MŚ w Samarkandzie będą m.in. kanadyjkarze Oleksii Koliadych (C1 200 m) i Wiktor Głazunow (C1 500 m i C1 5000 m), którzy wspólnie popłyną też w dwójce na 1000 metrów. W walkę o czołowe pozycje na 200 metrów wśród kajakarek i kajakarzy włączą się z pewnością Katarzyna Kołodziejczyk i Jakub Stepun. Ostatnia dwójka, do spółki z Iskrzycką i Przemysławem Korsakiem, stanie też do rywalizacji mieszanych czwórek na 500 metrów.
Początek trzydniowych MŚ w kajakarstwie w Samarkandzie w piątek, 23 sierpnia. Rok temu w Duisburgu biało-czerwoni wywalczyli dziewięć medali.