Rugby. Polki triumfowały na turnieju w hiszpańskim Elche

Reprezentacja Polski w rugby

Reprezentacja Polski, mimo braku kilku czołowych zawodniczek, wygrała prestiżowy turniej w hiszpańskich Elche.

Podopieczne trenera Janusza Urbanowicza w decydującym starciu okazały się lepsze od Hiszpanek, wygrywając 24:14.

Przed wylotem do Elche wiadomo było, że nasza reprezentacja zagra bez kilku podstawowych zawodniczek. Kapitan Polek Karolina Jaszczyszyn leczy kontuzję kolana, natomiast Natalia Pamięta i Anna Klichowska zostały zaproszone do udziału w turnieju w 10-osobowej odmianie rugby, odbywającym się w RPA.

Janusz Urbanowicz zdecydował zatem, że da szansę kilku rugbistkom, które do tej pory rzadziej miały okazję pojawiać się na boisku, czy też w ogóle nie grały wcześniej w kadrze, jak Oliwia Strugińska z bBiało-zielonych Ladies Gdańsk. W zastępstwie Jaszczyszyn nową kapitan została Hanna Maliszewska.

Jak się okazało, mimo osłabień, Polki w Elche od początku spisywały się znakomicie i pierwszy dzień zakończyły z kompletem wygranych. Na starcie nasza drużyna pewnie wygrała z Irlandią 33:5, choć trzeba podkreślić, że mimo wysokiego wyniku, „Biało-Czerwone” zostawiły na boisku sporo sił. Kolejne spotkanie z Czeszkami to już prawdziwa demolka, bo Polki wygrały 50:7, by na koniec pokonać zawsze mocną, choć grającą w odświeżonym składzie Francję 31:5.

– Rozegrałyśmy trzy mecze, wszystkie wysoko wygrałyśmy i straciłyśmy tylko trzy przyłożenia – po jednym w każdym meczu. Trener chce, aby dziewczyny, które na co dzień grają mniej, tutaj się ogrywały i łapały doświadczenie. Dlatego wszystkie podeszły do tego turnieju bardzo poważnie. Były bardzo skoncentrowane i ja, jako tymczasowy kapitan, jestem z nich bardzo dumna – mówiła po pierwszym dniu Maliszewska, która podkreślała, że „biało-czerwone” chcą wygrać cały zawody.

Nasza reprezentacja potwierdziła jej słowa drugiego dnia turnieju, najpierw wygrywając z gospodyniami 24:12, a na koniec rozbijając Belgię 40:7. Regulamin turnieju był tak ułożony, że po fazie wstępnej, gdzie rywalizowano systemem każdy z każdym, odbywał się finał, do którego awansowały dwie drużyny z najlepszym bilansem punktowym. Polki wywalczyły awans bez problemu, notując komplet zwycięstw. W meczu o końcowy triumf po raz kolejny przyszło im mierzyć się z Hiszpankami.

W wielkim finale Polki zagrały bardzo podobnie, jak w pierwszym meczu w Elche i ponownie nie zostawiły gospodyniom większych nadziei na triumf. Tym razem wygrały 24:14, sięgając tym samym po swoje pierwsze zwycięstwo w tym prestiżowym turnieju. W przeszłości nasza drużyna plasowała się w Elche na trzeciej (2019) i drugiej (2021) pozycji.

– Wiedziałyśmy, że będzie to ciężkie starcie, ponieważ Hiszpanki grały u siebie i miały wielkie ambicje w stosunku do tego meczu. Jednak już od pierwszych sekund mocno je zdominowałyśmy. Zaważyła nasza mocna obrona, dobry atak i przemyślane zagrywki – mówiła tuż po finale Marta Morus. – Oczywiście pojawiły się drobne błędy, ale byłyśmy tutaj po to, żeby się uczyć i sprawdzić nowe zawodniczki. Myślę, że był to udany wyjazd, bo wracamy z kolejnym doświadczeniem – dodała.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni, przede wszystkim z tego, że dziewczyny zagrały dobry turniej. Pojawiło się dużo młodych zawodniczek, były debiuty. Poradziliśmy sobie też z absencją czołowych postaci i dobrze, że dziewczyny udźwignęły ten ciężar – wtórował jej asystent trenera Urbanowicza, Jurij Buchajło.

Exit mobile version