ZIMOWE

Reprezentacja Polski w short tracku – podsumowanie PŚ w Pekinie. Kolejne zawody w Nagoi

Łyżwiarstwo szybkie

Zwycięstwo Natalii Maliszewskiej na dystansie 500 metrów w Pucharze Świata w Pekinie nie jest jedyną miłą informacją tego weekendu dla polskiego short tracku.

Występy pozostałych łyżwiarek czy sztafet, które pobiły krajowe rekordy, również napawają optymizmem przed następnymi zawodami w japońskiej Nagoi.

Maliszewska wielokrotnie podkreślała, że wciąż zbiera doświadczenie, które ma zaprocentować w sezonie olimpijskim. Zapewnienia o wysokiej formie liderki polskiej reprezentantki padały jeszcze w okresie przygotowawczym. Z obozu biało-czerwonych dochodziły nawet głosy, iż przejazdy młodszej z sióstr Maliszewskich oscylują wokół rekordu świata. W pierwszym oficjalnym starcie na międzynarodowej arenie 26-latka przekonała, że znów ma prawo mierzyć w wygranie cyklu Pucharu Świata.

Natalia Maliszewska dwukrotnie pobiła krajowy rekord, a w sobotniej rozgrywce na dystansie 500 metrów, na drodze do trzeciego w karierze pucharowego zwycięstwa nie stanął jej nawet uraz nosa w pierwszym, finałowym podejściu. Po upadku łyżwiarka Juvenii Białystok w powtórzonym biegu ponownie wyszła na prowadzenie, które dowiozła do mety. W pokonanym polu zostawiła m.in. Włoszkę Ariannę Fontanę, złotą medalistkę igrzysk z Pjongczangu.

– Dobrze zaczęliśmy ten sezon Pucharu Świata. Natalia przejechała kilka fantastycznych biegów. Zresztą cała grupa zaprezentowała wysoki poziom – podsumowuje Urszula Kamińska, szkoleniowiec reprezentacji Polski.

– Natalia jeszcze przed sezonem startowała w testach w Dreźnie z kadrą Niemiec, gdzie wyniki może i nie były do końca oficjalne, ale widać było bardzo dobre przygotowanie. W przeszłości triumfowała w całym sezonie Pucharu Świata i wielokrotnie stawała na podium, dlatego w przypadku jej wygranej nie ma mowy o zaskoczeniu. Na pewno jest to pozytywna wiadomość, bo nie zawsze uda się trafić z formą na początek sezonu – dodaje Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

Otwarcie sezonu od triumfu Maliszewskiej w Pekinie buduje tym bardziej, że za ponad trzy miesiące łyżwiarze spotkają się na tym samym torze podczas olimpijskiej rywalizacji. Niezłe czasy na chińskiej arenie jeszcze mocniej pobudzają wyobraźnię w kontekście walki o medale igrzysk. Jak zapewnia Kamińska, Natalię stać na jeszcze lepsze przejazdy, a w przypadku szybkiego wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej, będą podejmowane próby przećwiczenia nowych taktycznych rozgrywek, m.in. w zakresie jazdy z tyłu.

– Natalia w preliminacjach może wystartować z każdego miejsca, a i tak sobie poradzi przy swoim poziomie. Od ćwierćfinałów zaczyna się już ściganie na najwyższym i jednak pierwszy tor jest preferencyjny. Trzeba jednak być gotowym na każdą sytuację. Szczególnie na Igrzyskach Olimpijskich. Testowanie koronnego dystansu w innych okolicznościach – różnych torach jak najbardziej jest uzasadnione, nawet jeżeli miałoby to spowodować słabsze słabszy ranking. Maliszewska prezentuje najwyższy poziom, aspiruje do medalu olimpijskiego i nie zadowoli się miejscem poza podium – wtóruje Niedźwiedzki.

Nikola Mazur (fot. Paweł Skraba)

Duże szanse na start indywidualny na dystansie 500 metrów zachowują polskie ćwierćfinalistki z Chin – Nicola Mazur (14. w klasyfikacji generalnej) i Patrycja Maliszewska (19.). Nieco gorzej powiodło się naszym zawodniczkom na dłuższych dystansach. Awansu do ćwierćfinałów na 1000 metrów nie wywalczyły Mazur (27., druga w biegu rankingowym) i Natalia Maliszewska (35.), a do półfinałów na 1500 metrów – Stormowska (27.), Topolska (34.) i Warakomska (43.).

Dobre występy w kolejnych zawodach PŚ są niezbędne do osiągnięcia miejsca w rankingu olimpijskim, do którego zaliczać się będą trzy najlepsze wyniki w PŚ, a zawody są tylko cztery. Na dystansie 500 i 1000 metrów są po 32 miejsca dla mężczyzn i kobiet, a na 1500 metrów – po 36. Z kolei w rywalizacji sztafet jest przygotowanych po osiem miejsc dla drużyn łyżwiarzy i łyżwiarek. Dwanaście ekip stanie z kolei do walki w sztafecie mieszanej.

– Założeniem jest uzyskanie jak największej liczby kwalifikacji. Chcemy móc obłożyć wszystkie trzy miejsca dla kraju na danych dystansach. Świetnie radzi sobie również sztafeta kobiet. Z indywidualną dyspozycją zawodniczek może być jeszcze lepiej. Z relacji trenerów wiem choćby, że Nicola nie jest jeszcze w formie, jaką imponowała w styczniu czy marcu. Cieszy powrót Patrycji Maliszewskiej do niezłego ścigania. W Pekinie doznała urazu podczas upadków w jednym z biegów na 500 metrów i liczymy, że nie będzie on rzutował na dalszą jazdę w Nagoi – mówi Niedźwiedzki.

Mniej korzystnie zaprezentowali się polscy łyżwiarze z toru krótkiego. Najlepiej wypadł debiutujący w naszych barwach Diane Sellier, który na dystansie 1500 metrów odpadł w półfinale. Z kolei na 500 metrów nie przedostał się do ćwierćfinałów, ale dzięki niezłemu występowi w biegu rankingowym na ten moment jest w gronie zakwalifikowanych (26.). Polacy słabo pokazali się zaś w rywalizacji sztafet na 5000 metrów. Upadek w biegu ćwierćfinałowym pozbawił ich szans na wysoką lokatę (7:14.697) i w klasyfikacji końcowej uplasowali się na 14. pozycji.

– Diane w półfinale widział swoją szansę, próbował wyprzedzić rywali. Sędziowie zinterpretowali jego jazdę jako niesportowe zachowanie, zagrażające bezpieczeństwu innych zawodników, przez co otrzymał żółtą kartkę. Wielka szkoda, bo Sellier miałby już bardzo mocną pozycję w rankingu olimpijskim, a tak został przesunięty na sam dół. Na razie na 1500 metrów łapie się do niego jedynie Michał Niewiński, który jest 29. Zawodzi na ten moment Rafał Anikiej, na którego obok Selliera bardzo mocno liczyliśmy w sztafecie mieszanej. Pojechał znacznie poniżej możliwości na dystansach 1000 i 1500 metrów – opowiada Niedźwiedzki.

Coraz lepiej w światowej czołówce radzi sobie za to kobieca sztafeta. Kwartet Polek w składzie Natalia Maliszewska, Nicola Mazur, Kamila Stormowska i Gabriela Topolska w Pekinie nie awansował do finału A na 3000 metrów, ale w niedzielnym finale B znacząco poprawił swój półfinałowy wynik. Polki z nowym rekordem kraju 4:07.951 (poprawiony blisko o półtorej sekundy) finiszowały na ostatniej, czwartej pozycji, a do triumfujących Amerykanek straciły zaledwie 2,649 sekundy.

– Na pierwszych zmianach inne kraje wystawiają bardzo szybkich zawodników. Przed finałem B rotowaliśmy kolejnością łyżwiarek, jako pierwsza jechała Mazur i był progres czasowy. To młoda ekipa, która wciąż czyni postępy. Jeżeli wszystkie dziewczyny w jednym momencie trafią z formą, stać je z pewnością nawet na finał igrzysk – prognozuje Niedźwiedzki.

Smakiem awansu do półfinału obeszła się za to mieszana sztafeta na 2000 metrów w składzie Łukasz Kuczyński, Natalia Maliszewska, Michał Niewiński i Kamila Stormowska. Biało-czerwoni w swoim ćwierćfinale musieli radzić sobie ze znakomitym tempem dyktowanym przez faworyzowanych Holendrów i Japończyków. Bieg zakończył się trzecim miejscem Polaków (2:41.604), tuż za faworytami. Na dodatek Holendrzy, późniejsi wicemistrzowie PŚ w Pekinie (zwyciężyli gospodarze), w tym przejeździe pokusili się o nowy rekord świata (2:38.094), później poprawiony jeszcze przez Koreańczyków w półfinale (2:35.951). W niedzielę biało-czerwoni w nieco zmienionej obsadzie (Niewińskiego zastąpił Sellier) zajęli trzecią lokatę w wyścigu rankingowym (2:40.778). Ostatecznie zostali sklasyfikowani na jedenastej pozycji.

– To młoda konkurencja i nasze wyniki mogą być tylko lepsze – uważa Niedźwiedzki.

Kolejne zawody w PŚ odbędą się w najbliższy weekend w japońskiej Nagoi (28-31 października).

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button