Rakieta pod Bydgoszczą. To rosyjski pocisk manewrujący Ch-55. Lewica domaga się informacji. Błaszczak tłumaczy się

Polskie sprawy

W lesie pod Bydgoszczą spadł rosyjski pocisk manewrujący Ch-55.

Potwierdził to Instytut Technicznych Wojsk Lotniczych.

Większej kompromitacji PiS chyba już nie może zrobić Polsce. Nieudolność tej władzy jest porażająca!

Eksperci twierdzą, że pocisk manewrujący Ch-55 najpewniej przyleciał zza naszej wschodniej granicy. Polska armia nie posiada takiego uzbrojenia.

Przelot tej rakiety musiał być widoczny na radarach. Powinna być zestrzelona. Pocisk ten może przenosić głowice jądrowe na odległość do dwóch tysięcy kilometrów.

Czy to była awaria czy test reakcji Polski ze strony Putina?

Dlaczego wciąż nie wyrzucono ambasadora Rosji z Warszawy?!

27 kwietnia MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, 15 kilometrów od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego.

Rakieta pod Bydgoszczą. „Premier w trybie pilnym powinien przedłożyć wszelkie informacje, które dotyczą tego pocisku”

– Premier w trybie pilnym powinien przedłożyć wszelkie informacje, które dotyczą tego pocisku – oświadczył poseł Krzysztof Gawkowski, odnosząc się do znalezionych pod Bydgoszczą szczątków rakiety z oznaczeniami Ch-55. – Zwracamy się z wnioskiem do pani marszałek Elżbiety Witek, aby na najbliższym posiedzeniu Sejmu powinna zostać przedstawiona jawna i pełna informacja o tych wydarzeniach – poinformował. – Czas na fakty! – dodał.

– W sprawie pocisku albo jesteśmy okłamywani przez premiera, albo to premier jest okłamywany przez ministra Błaszczaka. Jedna i druga sprawa jest skandaliczna. Jeżeli prawdą jest, że premier do kwietnia nic o sprawie nie wiedział, to znaczy, że minister Błaszczak wprowadza go w błąd. Nie wyobrażam sobie, żeby taki minister mógł dalej współpracować z szefem rządu, którego okłamuje – ocenił szef KP Lewica.

„W sprawie pocisku albo jesteśmy okłamywani przez premiera, albo to premier jest okłamywany przez ministra Błaszczaka”

– Wojsko Polskie mówiło jasno, że w terytorium Polski wleciał pocisk, ale minister Błaszczak polityczną decyzją zablokował poszukiwania rakiety. Chcemy odpowiedzi na pytanie: dlaczego minister Błaszczak zabronił dalszych poszukiwań rakiety? – dopytywał poseł Robert Obaz.

– Na wtorkowym posiedzeniu Sejmu dowiedzieliśmy się, że ma być zwołana Komisja Obrony Narodowej w trybie tajnym. Nie możemy na to pozwolić, Polki i Polacy powinni dowiedzieć się dokładnie co się stało – zaznaczył.

Zdaniem posłów w tej sprawie jest zbyt dużo niewiadomych, na które wystąpienie premiera powinno odpowiedzieć. – Może był wdrożony art. 4 NATO, może były jakieś konsultacje, może premier zwrócił się do innych państw sojuszu, może rozmawiano z prezydentem a może sekretarzem obrony Stanów Zjednoczonych? My nic nie wiemy, oprócz tego, że rosyjska rakieta wpadła do Polski, szukano ją przez dwa miesiące i nikt jej nie znalazł, a potem sama się znalazła. Ktoś wiedział, poszukiwania były, więc albo premier kłamie, albo premier nie wie – mówił poseł Gawkowski.

– Powinniśmy wdrożyć procedury NATO-wskie w tej sprawie. Jeżeli pocisk wysłany przez Federację Rosji uderzył w Polskę, a nasz kraj nie podjął w tej sprawie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, to jest to hańba na honorze ministra Błaszczaka – stwierdził.

Rakieta pod Bydgoszczą. Dół w lesie i szczątki pocisku (fot. Lewica)

Poseł Krzysztof Gawkowski w środę 10 maja 2023 r. przeprowadził interwencję poselską w rejonie, w którym znaleziono szczątki rakiety.

– Wczoraj byłem w Zamościu pod Bydgoszczą, na miejscu katastrofy pocisku. Oto jego zdjęcia. Jest on produkcji rosyjskiej, co potwierdzają napisy i oznaczenia Ch-55. To pokazuje, że państwo polskie zawiodło. Tan pocisk nie spadł tam przez przypadek. Trajektoria jego lotu wskazuje, że nie była zaprogramowana na przygraniczne tereny. Pocisk, który uderzył w Kujawsko-Pomorskie leciał ponad tysiąc kilometrów i zgodnie z trajektorią miał uderzyć w województwo łódzkie. Specjaliści, z którymi rozmawiałem poinformowali mnie, że ten pocisk był poszukiwany w województwie łódzkim w styczniu i w lutym. Poszukiwania zakończono po dwóch miesiącach, ponieważ wyparował. Pocisk miał głowicę betonową. Oznacza to, że ktoś z pełną premedytacją chciał sprawdzić polskie systemy ochronne. Cała ta sytuacja oznacza tyle, że Federacja Rosyjska celowo wystrzeliła pocisk nad Polskę – relacjonował.

Wicepremier Mariusz Błaszczak w sprawie sytuacji w polskiej przestrzeni powietrznej 16.12.2022 r.:

„Natychmiast po uzyskaniu wiadomości, że znaleziony w Zamościu pod Bydgoszczą obiekt może być rosyjskim pociskiem manewrującym poleciłem wszczęcie kontroli w Dowództwie Operacyjnym, które zgodnie z ustawą o obronie Ojczyzny odpowiada za zadania związane z ochroną granicy w przestrzeni powietrznej.

Dziś zapoznałem się z wynikami kontroli. Ustalono, że 16 grudnia podległe Dowódcy Operacyjnemu, Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od strony ukraińskiej informacje o zbliżającym się w stronę polskiej przestrzeni obiekcie, który może być rakietą.

Nawiązano współpracę ze stroną ukraińską oraz amerykańską. Właściwie uruchomiono procedury współpracy sojuszniczej. Podwyższono gotowość bojową naszych środków dyżurnych. W powietrze poderwano dyżurne samoloty – polskie i amerykańskie. Obiekt był odnotowany przez polskie naziemne stacje radiolokacyjne.

Ustalenia kontroli jasno wskazują, że działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe. Centrum Operacji Powietrznych poinformowało w meldunku przełożonego czyli dowódcę operacyjnego, o niezidentyfikowanym obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej.

Zgodnie z ustaleniami kontroli, Dowódca Operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb.

W sprawozdaniu operacyjnym Dowództwa Operacyjnego z 16 grudnia, które otrzymałem znalazła się informacja, że w dniu 16 grudnia nie odnotowano naruszenia ani przekroczenia przestrzeni powietrznej RP, co jak później się okazało było nieprawdą.

Jednocześnie ustalenia kontroli jasno wykazały niepodjęcie wystarczających działań przez dowódcę operacyjnego w zakresie poszukiwania obiektu. Na miejsce skierowano jedynie patrol policji, a poszukiwania za pomocą śmigłowca przeprowadzono dopiero 19 grudnia. Do poszukiwań nie włączono żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej pełniących dyżury. Po 19 grudnia całkowicie zaniechano poszukiwań.

Stanowczo dementuję informacje, które pojawiły się w mediach, o tym że odmówiłem zlecenia poszukiwania obiektu oraz skierowania na miejsce dodatkowych żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.

Po pierwsze taka prośba nigdy nie została do mnie skierowana. Gdyby tak było oczywiście wyraziłbym zgodę, co zawsze robię w takiej sytuacji. Po drugie Dowódca Operacyjny zgodnie z obowiązującymi w Wojsku Polskim procedurami jest zobowiązany do samodzielnego uruchomienia takiego poszukiwania, co niejednokrotnie było przez niego realizowane.

Podsumowując ustalenia kontroli – procedury i mechanizmy reagowania w takiej sytuacji zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego, który nie wywiązał się właściwie ze swoich obowiązków. Największe uchybienia stwierdzono w zakresie meldowania o zdarzeniu i podjęciu działań poszukiwawczych.

Ustalenia kontroli natychmiast przekażę zarówno Prezydentowi RP, Zwierzchnikowi Sił Zbrojnych, jak i Prezesowi Rady Ministrów. Informuję, że ewentualne decyzje personalne lub dyscyplinarne zostaną podjęte po konsultacji z Prezydentem RP”

Exit mobile version