Rajd Węgier. Tempestini triumfatorem. Trzy kapcie i 6. miejsce Miko Marczyka. Dramat Mikko Heikkila – odpadło koło

Rajdowe Mistrzostwa Europy 2024

Pierwszą rundę samochodowych mistrzostw Europy, tj. Rajd Węgier 2024 wygrał Włoch Simone Tempestini.

Drugi na szutrze był Francuz Mathieu Franceschi, a trzeci Węgier Miklos Csomos.

Hayden Paddon i John Kennard – zajęli czwarte miejsce, a Erik Cais i Igor Bacigal – piąte.


Mnóstwo kierowców miało problemy z tym rajdem. Za nimi trzynaście odcinków specjalnych o łącznym dystansie 193 kilometrów.

Fin Mikko Heikkila na trzecim niedzielnym odcinku specjalnym miał olbrzymiego pecha, gdyż w jego samochodzie odpadło przednie lewe koło.


Łotysz Martins Sesks wypadł z drogi i uszkodził zawieszenie.


Marczyk trzy razy złapał kapcia – dwa razy z tyłu i na prawym przodzie.

Kolejny Rajd Wysp Kanaryjskich – drugą rundą zaplanowano w dniach 2-4 maja.

Rajdowe Mistrzostwa Europy liczą w sezonie 2024 osiem rund.

Rajdowe Mistrzostwa Europy 2024

Pierwsza z ośmiu rund tegorocznych Rajdowych Mistrzostw Europy ERC obfitowała w wiele emocji. W stawce rajdu dochodziło do licznych przetasowań, kierowcy urywali koła, przygody nie ominęły też polskiej załogi Marczyk/Gospodarczyk, która zdobyła cenne punkty do klasyfikacji ERC.

Dobry występ Miko Marczyka w Rajdzie Węgier

Na 6. miejscu udział w Rajdzie Węgier zakończyli Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Duet ten mimo kłopotów na trasie ma powody do zadowolenia z występu w inauguracyjnej rundzie Rajdowych Mistrzostw Europy ERC.

„Rajd kończymy na 6. miejscu w klasyfikacji generalnej. Moja forma miała swoje wzloty i spadki podczas ostatnich 3 dni. Jak się okazało rajd rozegrał się dzisiaj. Złapaliśmy 3 kapcie, ale moje zadanie to unikać takich sytuacji- tym razem nie wystrzegłem się należycie błędów. Nasz poziom sportowy był dobry – w trakcie sezonu będzie jednak potrzebne żeby był bardzo dobry i stabilny. I nad tym będziemy dalej pracować.

Dziękujemy za kibicowanie i cieszę się, że chociaż miejscami daliśmy Wam powody do zadowolenia z naszej jazdy. Z Węgier wracamy ani z tarczą, ani na tarczy. Jedziemy dalej” – napisał na swoim facebookowym profilu Miko Marczyk, który zdobył 15 punktów do klasyfikacji generalnej mistrzostw.

Polacy świetnie zaczęli zmagania na Węgrzech. Marczyk nie miał sobie równych na trasie odcinka kwalifikacyjnego. Powody do optymizmu załoga miała także po zakończeniu pierwszego dnia rywalizacji. 5. miejsce i niewielka strata do podium były dobrym prognostykiem przed decydującymi „oesami”. Kluczowa, zgodnie z wcześniejszymi oczekiwaniami, była jednak niedziela. Ostatniego dnia wielu faworytów miało kłopoty, które nie ominęły także polskiej załogi.

Trzy przebite opony uniemożliwiły walkę o podium, ale załodze tej udało się zminimalizować straty. Kilku kierowców wypadło z trasy i także miało kłopoty z samochodem. Przykładem była liderująca ekipa. Z Toyoty Mikko Heikkili i Kristiana Temonena odpadło koło. Polacy mimo kłopotów dotarli na metę z szóstym wynikiem.

– Ostatecznie na 6. miejscu kończymy Rajd Węgier, pierwszą rundę Rajdowych Mistrzostw Europy. Ta impreza okazała się o wiele bardziej wymagająca, niż mogliśmy się tego spodziewać. Wszystko zaczęło się dla nas bardzo dobrze. W piątek wygraliśmy odcinek kwalifikacyjny, przez co w sobotę mieliśmy dobrą pozycję startową. Przez większość rajdu prezentowaliśmy dobre tempo i po zakończeniu 1. etapu zajmowaliśmy 5. miejsce z niewielką stratą do podium – mówił po rajdzie Miko Marczyk.

6. miejsce to 15 punktów do klasyfikacji generalnej. W obliczu przebiegu rajdu to wynik, z którego Marczyk i Gospodarczyk mogą być zadowoleni. Kolejną rundą serii ERC, na której skupiają się w tym sezonie Polacy, będzie Rajd Wysp Kanaryjskich, który zaplanowano na pierwszy majowy weekend.

– Jechaliśmy około 0,2 s/km wolniej od tempa liderów, co uważam za bardzo dobry wynik. Niestety, niedziela okazała się festiwalem różnego rodzaju przygód. Na sześciu odcinkach złapaliśmy trzy kapcie. Dwa z nich są trudne do zidentyfikowania – nie do końca wiem, co się wydarzyło i kiedy przebiliśmy te opony. To oczywiście przyniosło duże straty czasowe. Natomiast w rajdzie wiele się działo – inni zawodnicy też mieli problemy, wypadali z trasy i ostatecznie osunęliśmy się tylko o 1 pozycję w dół tabeli. Trzeba docenić 15 punktów, które wywozimy z Węgier – podsumował kierowca.

Druga polska załoga w Rajdzie Węgier – Igor Widłak wraz z Michałem Marczewskim zajęli drugie miejsce w ERC3 i Fiesta Rally3 Trophy.

W ERC Junior i ERC4 triumfował Max McRae i Cameron Fair.

Exit mobile version