Rajd Kazachstanu 2021. Rafał Sonik rozpoczyna walkę o dziesiąty Puchar Świata

Na starcie nie mogło zabraknąć Rafała Sonika

Rok bez rajdów Pucharu Świata sprawił, że wszyscy zdążyli zatęsknić za ściganiem po piaskach i bezdrożach.

Rywalizacja w cross-country o trofea Międzynarodowej Federacji Motocyklowej powraca z przytupem, ponieważ runda otwierająca cykl po raz pierwszy odbędzie się w Kazachstanie. Na starcie nie mogło zabraknąć Rafała Sonika, który chce walczyć o swój dziesiąty Puchar Świata FIM oraz pobicie kilku rekordów.

– Po jesieni i zimie czuję niesamowity głód ścigania – mówił Rafał Sonik podczas ostatniego treningu quadowego przed wyjazdem do Kazachstanu. – Po długim czasie życia z obostrzeniami i ograniczeniami, każdy z nas chciałby wrócić do „normalności”, a dla mnie jej esencją jest właśnie ponowna możliwość startów! To, że znów mogę jeździć po pustyni napełnia mnie głęboką radością.

Krakowianin ostatni raz ścigał się podczas Rajdu Dakar w 2020 roku. Zajął wówczas trzecie miejsce, wynik ten poprzedzając zdobyciem Pucharu Świata FIM. Kolejny sezon został odwołany z powodu pandemii. Teraz, jako obrońca trofeum chce znów powalczyć o zwycięstwo. Szczególnie, że byłby to dla niego dziesiąty tytuł mistrzowski! W Kazachstanie Sonik ma szansę rozpocząć marsz w kierunku pucharu, ale też wyrównać rekord liczby ukończonych rajdów, który dzierżą ex aequo Marc Coma i Jacek Czachor.

– Rozpoczynając starty na arenie międzynarodowej nie zastanawiałem się ile rajdów w życiu przejadę. Po dziesięciu pełnych sezonach i dwóch kolejnych naznaczonych kontuzjami, bardzo bym chciał, żeby to był dopiero półmetek. Rajd Kazachstanu będzie 46. w historii moich startów. Nie ukrywam, że 101 rajdów byłoby marzeniem, ale to wymagałoby jeszcze 12-13 lat, więc kiedy myślę w jakim wieku kończyłbym tę epopeję, to czuję lekki dreszczyk. To wciąż abstrakcyjna przyszłość. Ta realna, to obrona tytułu i mogę zapowiedzieć, że będę trenować oraz testować z wielkim zaangażowaniem, aby osiągnąć cel – zapowiedział dziewięciokrotny zdobywca Pucharu Świata.

Rafał Sonik w Kazachstanie ma szansę na jeszcze jedno ważne osiągnięcie. Ma na koncie 96 etapowych wygranych w rajdach Pucharu Świata. Pierwsza runda składa się z pięciu etapów, więc otwiera się szansa na okrągłą „100”. Nie będzie to jednak proste zadanie. Na liście startowej znalazły się bowiem nazwiska triumfatora ostatniej edycji Rajdu Dakar – Manuela Andujara oraz zdobywcy Pucharu Świata z 2018 roku – Aleksandra Maksimowa. Nad Morzem Kaspijskim ścigać się będzie również doświadczony i szybki Gwatemalczyk Rodolfo Guilioli.

Rajd Kazachstanu wystartuje 9 czerwca. Bazą zmagań jest nadbrzeżne miasto Aktau. Pięć dni ścigania złoży się na 1466 km odcinków specjalnych. W poprzednich latach na tych terenach ścigały się już samochody, ale po raz pierwszy rywalizować będą motocykle i quady. – Od znajomych kierowców dowiedziałem się, że na trasach jest sporo kolein, co dla quada oznacza komplikacje. Nasz rozstaw kół jest inny niż samochodu, czy ciężarówki. Musimy jechać permanentnym trawersem, a to oznacza dużo fizycznej pracy z kierownicą. Znamy taką specyfikę z argentyńskich etapów Dakaru. Cokolwiek nas tam jednak czeka, to Rajd Kazachstanu – pierwszy po tak długiej przerwie – będzie prawdopodobnie jedną, wielką ekscytacją – zakończył Rafał Sonik.

Rafał Sonik przed Rajdem Kazachstanu: odczuwam lekką tremę

Krótkim prologiem, zaplanowanym w środę po południu, Rafał Sonik rozpocznie rywalizację w Rajdzie Kazachstanu. Dziewięciokrotny zdobywca Pucharu Świata przyznaje, że odczuwa lekką tremę, szykując się do pierwszego startu od niemal półtora roku, ale wsparcie zgranego zespołu oraz symboliczna bliskość rodziny, dają mu też wiele spokoju.

Organizacja rajdu cross-country w czasie pandemii nie jest łatwa i wymaga precyzyjnej logistyki. Przy okazji pierwszego rajdu w cyklu Mistrzostw i Pucharu Świata FIM w Kazachstanie, dla wszystkich zawodników zaplanowano wspólny transport samolotem czarterowym z Warszawy. Jednak nawet takie rozwiązanie nie uchroniło uczestników rajdu od uciążliwych procedur covidowych.

– Wydawało się, że lot będzie krótki i szybko po wylądowaniu niedzielnej nocy położymy się do łóżek w hotelu by odpocząć. Niestety, po wylądowaniu w Aktau okazało się, że wszyscy pasażerowie muszą przejść bardzo czasochłonną procedurę uzyskania „wizy covidowej”. Spędziliśmy na lotnisku dziewięć godzin śpiąc na kamiennej posadzce z głowami na plecakach. Do hotelu dotarliśmy nad ranem bardziej zmęczeni niż przewidywaliśmy – przyznał Rafał Sonik.

Czasu na regenerację nie było wiele, ponieważ już w poniedziałkowe popołudnie Rafał Sonik miał zaplanowane testy quada na wybrzeżu Morza Kaspijskiego. – Mam trochę tremę, a emocje we mnie aż buzują – przyznał rajdowiec. – To w końcu mój pierwszy start od Dakaru 2020 i pierwszy w Pucharze Świata od października 2019. Mam oczywiście ogromny bagaż doświadczeń oraz świadomość, że solidnie i uczciwie trenowałem, ale to co daje mi prawdziwy spokój w głębi serca, to ludzie. Wsparcie zespołu, z którym pojechałbym na koniec świata i rodziny, która będzie ze mną w symboliczny sposób.

Zwycięzca Rajdu Dakar mówił o naklejce w kształcie koniczyny, którą od Pucharu Świata 2018 wozi na swoim kasku. – Dostałem ją od Karoliny i dzieci. Jest tam napis: „jedziemy z Tobą zawsze i wszędzie”. Ta naklejka przynosi mi szczęście. Przypomina, że ci najważniejsi dla mnie ludzie trzymają mocno kciuki i czekają w domu na mój powrót – zakończył.

W prologu Rajdu Kazachstanu rywalizować będą tylko motocykle i quady. Wyniki ustalą kolejność startową na pierwszy etap, zaplanowany na środę. W nim na trasę wyjadą również samochody oraz lekkie pojazdy UTV. Rywalizacja zakończy się w niedzielę po pięciu dniach zmagań i niemal 1500 km odcinków specjalnych.

Exit mobile version