Rajd Dakar. Ojciec Marek Goczał i syn Eryk wspólnie na podium 10. etapu

Arabia Saudyjska

Marek Goczał i Maciej Marton zajęli 2. miejsce na 10. etapie Rajdu Dakar 2023.

Dziesiąty odcinek specjalny tegorocznego Rajdu Dakar był najkrótszym w całej rywalizacji. Zawodnicy rywalizowali bowiem na próbie o długości zaledwie 114 kilometrów zlokalizowanej na etapie z Haradh do Shaybah. Zdecydowaną większość tego testu stanowiły wydmy bezkresnej pustyni, jako że wjeżdżamy w część Arabii Saudyjskiej znaną jako „Empty Quarter”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „pustą ćwiartkę”.

Marek Goczał z Maciejem Martonem uplasowali się w środę na drugiej pozycji, niecałą minutę za zwycięzcami próby. Eryk Goczał z Oriolem Meną byli na trzecim miejscu. Eryk zakończył dziesiąty etap rajdu ze stratą zaledwie 13 sekund do swojego taty. Na jedenastej pozycji próbę ukończyli Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem.

Eryk Goczał z Oriolem Meną utrzymali drugą pozycję w klasyfikacji generalnej kategorii SSV. Najlepsza z załóg polskich na tegorocznym Dakarze traci do liderów już zaledwie 3 minuty i 40 sekund. Czwartą pozycję zajmują Marek Goczał z Maciejem Martonem, zaś do pierwszej dziesiątki rajdu awansowaliMichał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem.

Rajd Dakar. Marek Goczał i Maciej Marton (fot. org.)

– Cieszę się, bo w końcu mamy taki prawdziwy Dakar, a nie same proste z gazem wciśniętym w podłogę. W końcu zaczęły się bezkresne wydmy – jest trudno, technicznie – to najbardziej mi się podoba, tutaj można pokazać umiejętności. Nic nam dzisiaj nie przeszkadzało, jechało nam się świetnie. Po drodze wyprzedziliśmy kilka Mavericków, więc tempo było dobre. Walczymy dalej! – mówił na mecie Marek Goczał, drugi kierowca dziesiątego etapu rajdu.

– Wspaniały etap, w końcu zaczął się prawdziwy Dakar. Dojechaliśmy do takiej trochę „większej piaskownicy” – w „Pustej Ćwiartce” nie ma nic oprócz piachu! Świetnie się czuję w tym terenie, tak samo nasz Maverick. Nie trzeba tutaj aż tak uważać na samochód – mogę po prostu słuchać pilota i jechać najszybciej jak się da. Dzisiaj czułem, jakby nasz Can-Am nic nie ważył. Świetna jazda, mnóstwo skoków, niesamowita frajda i wynik też jest bardzo dobry – podsumował zadowolony z dziesiątego etapu Eryk Goczał.

– Generalnie odcinek był bardzo ciekawy i myślę, że mieliśmy dzisiaj dobre tempo. Testowaliśmy kilka rozwiązań i naprawdę byłem zadowolony z efektów. Niestety, w pewnym momencie opona zeszła nam z felgi i straciliśmy na tym około pięciu minut, bo musieliśmy zmienić koło. Ale generalnie wszystko było dobrze i jutro walczymy dalej – zakończył Michał Goczał.

W czwartek zawodnicy rozpoczną kolejny etap maratoński. Pierwsza część maratonu to etap o długości 427 kilometrów z odcinkiem specjalnym o długości 274 kilometrów, podczas którego załogi wjadą w głąb „Pustej Ćwiartki” Arabii Saudyjskiej.

Exit mobile version