Rajd Dakar 2022 – półmetek. Nasser Al-Attiyah liderem, wyniki polskich zawodników

44. edycja Dakaru

Rajd Dakar 2022 dał nieźle popalić niemal wszystkim uczestnikom.

A rywalizacja jest dopiero na półmetku. Techniczne problemy z Mini Buggy oraz nieco nawigacyjnych pomyłek sprawiło, że Kuba Przygoński i Timo Gottschalk muszą od pierwszych dakarowych kilometrów gonić za czołówką. Pocieszający jest fakt, że ich tempo oraz stabilna forma pozwalają na marsz w górę klasyfikacji generalnej. Po sześciu etapach zajmują szóstą lokatę w rywalizacji samochodów. Co ważne, ich strata do trzeciego miejsca to 26 minut, a od drugiej lokaty dzieli ich niespełna 28 minut. Tylko Nasser Al-Attiyah wydaje się poza zasięgiem – do niego tracą godzinę i 16 minut.

Najlepszy w wykonaniu polsko-niemieckiego duetu był piąty etap, który ukończyli na piątej lokacie. Z kolei w piątek zajęli dopiero 16. miejsce, ale dobry czas pozwolił na awans o jedna pozycję w klasyfikacji generalej. Kuba był zadowolony z jazdy na tym etapie. “W jednym miejscu było bardzo trudno nawigacyjnie, ale nam na szczęście udało się szybko odnaleźć drogę, chociaż cała czołówka błądziła. (…) W końcówce trafiliśmy na wydmy, na których byliśmy w jednym miejscu razem z pięcioma czy sześcioma innymi samochodami. W tym ostatnim sprincie do mety zdecydowanie pomogło nam nasze doświadczenie z rallycrossu” – relacjonował Przygoński.

Rajd Dakar 2022. Kuba Przygoński i Timo Gottschalk (fot. org.)

Duża zaliczka Nassera

W kategorii samochodów Nasser Al-Attiyah i Mathieu Baumel w najnowszej Toyocie GR DKR Hilux T1+ prowadzą z blisko 50-minutową przewagą nad Yazeedem Al Rajhim i Michaelem Ohrem, którzy podróżują starszą generacją Toyoty. Katarczyk w pierwszym tygodniu Rajdu Dakar popełnił najmniej nawigacyjnych błędów, wygrał dwa z sześciu etapów i od pierwszej próby utrzymuje się na czele klasyfikacji generalnej.

“Jesteśmy zadowoleni z naszego miejsca i przewagi po pierwszej części rajdu. Bardzo intensywnie pracowaliśmy w tym tygodniu, Mathieu dobrze nawigował, samochód też się dobrze sprawuje. Postaramy się w kolejnych etapach nie podejmować zbędnego ryzyka. Nie myślimy o zwycięstwie. Na Dakarze trzeba być uważnym i mocnym do samego końca” – powiedział Al-Attiyah.

Oprócz dobrej jazdy załogi zespołu Toyota Gazoo Racing wpływ na sytuację w klasyfikacji generalnej ma postawa rywali. Z walki o zwycięstwo bardzo szybko odpadli kierowcy fabrycznego zespołu Audi. Awaria napędu w Hunterze, a następnie nawigacyjna pomyłka sprawiły, że Sebastien Loeb jest trzeci ze stratą 50 minut. A wydawało się, że w tym roku właśnie Francuz może być najpoważniejszym rywalem Katarczyka.

W kategorii motocyklistów prowadzi od drugiego etapu Sam Sunderland (Gasgas), który w tegorocznym rajdzie nie wygrał jeszcze ani jednej próby. Jego przewaga nad drugim Matthiasem Walkerem (KTM) to niespełna trzy minuty. W kategorii quadów liderem jest Francuz Alexandre Giroud (Yamaha), a prawie pięć minut do niego traci Amerykanin Pablo Copetti (Yamaha). W T3 prowadzą Francisco Lopez Contrado z Juanem Pablo Latrachem Vinagre (EKS South Racing), a wśród pojazdów SSV Rodrigo Luppi de Oliveira i Maykel Justo (Can-Am). W kategorii ciężarówek całe podium należy do Kamazów – na czele jest ten prowadzony przez Dmitrija Sotnikowa.

Polskie sukcesy w SSV

Od początku rajdu najwięcej powodów do zadowolenia dają polscy przedstawiciele w kategorii SSV. Biało-czerwoni wygrali pięć z sześciu do tej pory przeprowadzonych etapów. Najwyżej w klasyfikacji generalnej znajdują się Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk (dwa etapowe zwycięstwa) – są na trzecim miejscu ze stratą 28 minut do liderów. Na szóstej lokacie są Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec (godzina straty), którzy też wygrali dwa etapy. Z kolei Rajd Dakar 2022 od etapowego zwycięstwa zaczęli Aron Domżała i Maciej Marton, ale zajmują odległą, 26. pozycję (blisko siedem godzin straty). Szanse na dobry wynik stracili po rozbiciu Can-Ama (próbowali uniknąć zderzenia z odkopującym się pojazdem) i długim oczekiwaniu na ciężarówkę serwisową oraz przez uraz oka Domżały, który poważnie utrudnia mu prowadzenie.

Na czwartej lokacie w kategorii quadów jedzie Kamil Wiśniewski, który ma półtorej godziny straty do lidera i godzinę starty do trzeciej lokaty. W kategorii motocykli Maciej Giemza zajmuje 30. miejsce, a do lidera traci już blisko dwie godziny. Najlepszy w jego wykonaniu był piąty etap, który ukończył na 14. pozycji. Na 33. miejscu sklasyfikowany jest Konrad Dąbrowski (dwie godziny i 20 minut straty). W kategorii ciężarówek na czwartym miejscu jest Darek Rodewald, który jest mechanikiem w Iveco prowadzonym przez Holendra Janusa van Kasterena, a na 29. miejscu jedzie Bartłomiej Boba, który jest pilotem w ciężarówce prowadzonej przez Czecha Tomasa Vratnego.

W kierunku Dżuddy

Sobota jest więcej niż zasłużonym odpoczynkiem dla całej dakarowej karawany po pierwszym tygodniu walki z trasą i nawigacyjnymi pułapkami. A to przecież jeszcze nie koniec. Przed zawodnikami blisko dwa tysiące odcinków specjalnych, a łącznie z dojazdówkami pokonają 3962 km zanim dotrą do Dżuddy, gdzie 14 stycznia zaplanowana uroczystą ceremonię mety i rozdania nagród.

Emocji w drugim dakarowym tygodniu nie zabraknie. W niedzielę uczestnicy ruszą z Rijadu do Al Dawadimi, potem zaplanowano próby wokół Wadi Ad Dawasir. Ostatnim przystankiem przed Dżuddą będzie Bisza. Jeszcze więcej piasku i wydm – tego należy spodziewać się po najbliższych etapach. Następnie zawodnicy muszą się przestawić na jazdę po górzystym terenie nieopodal Wadi Ad Dawasir. Mało? Organizatorzy zapowiedzieli, że przedostatni etap wokół Biszy będzie najtrudniejszym w całym tegorocznym Rajdzie Dakar i może wywrócić klasyfikację generalną do góry nogami.

Bracia Goczałowie dyktują tempo. Znakomity tydzień

Za nami pierwszy tydzień Rajdu Dakar 2022. Zawodnicy przejechali już siedem odcinków specjalnych w ramach sześciu etapów. W dniu przerwy, który załogi spędzają w Rijadzie, Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk zajmują trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej klasy SSV, zaś Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec plasują się na pozycji szóstej. Te miejsca w żadnym stopniu nie oddają ich tempa w tym rajdzie.

Duety te to bowiem najjaśniej świecące gwiazdy na firmamencie klasy SSV. Starszy z braci Goczałów, Marek, wygrał już trzy etapy, z kolei Michał był najlepszy dwukrotnie. Oznacza to, że na siedem rozegranych odcinków specjalnych, rodzinny team z Polski wygrał aż pięć. Należy też podkreślić, że bracia dwa razy dowieźli do mety dublet.

8 stycznia zawodnicy mają dzień przerwy. Spędzają go w stolicy Arabii Saudyjskiej, czyli Rijadzie. Co robią w trakcie takiego dnia? Jedni po prostu odpoczywają i przygotowują się do kolejnych etapów. Ważny jest tutaj odpowiedni, długi sen, posiłki i regeneracja z fizjoterapeutą. Inni lubią sobie pozwiedzać i zobaczyć coś ładnego w końcu nie przy prędkości 120 km/h i nie przez szybę. Są też tacy, którzy ten dzień poświęcają na aktywności medialne, PR-owe, również niezbędne w zawodowym sporcie. Natomiast w dniu przerwy – jak sama nazwa wskazuje – chodzi przede wszystkim o to, aby odpocząć.

Rajd Dakar 2022. Goczałowie (fot. pras.)

Dzień przerwy to również dobry czas, aby zadać zawodnikom kilka pytań.

Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda dakarowy dzień? Co zawodnik robi po ukończeniu etapu?

Oczywiście pierwsze kroki kieruję w stronę kampera. Trzeba wziąć prysznic, przebrać się i coś zjeść, aby organizm zaczął się jak najszybciej regenerować. Jeśli jest czas, idziemy do fizjoterapeuty. To niezwykle ważne przy długich dakarowych etapach przez bezdroża. A co potem? Szybki briefing, kolacja… i idziemy spać. Można powiedzieć, że to są trzy najważniejsze kwestie, jeśli chodzi o regenerację – jedzenie, fizjoterapeuta i dużo snu – opisuje dakarowy dzień pilot Michała Goczała, Szymon Gospodarczyk.

Impreza w dużej mierze odbywa się w środku pustyni. Jak więc wygląda sprawa z jedzeniem?

Na Dakarze jest kilka opcji stołowania się. My akurat mamy swój catering ze stajni South Racing, gdzie mamy dobre, normalne jedzenie. Dla przykładu mogę wam zdradzić, że w czwartek mieliśmy łososia z ryżem, wczoraj steki. Wcześniej była też pizza i kurczak – mamy fajne, smaczne, normalne jedzenie. Oczywiście ważne jest też to, aby zjeść coś rano, przed etapem. Ja akurat stawiam na owsiankę. Na odcinki zabieram sobie kanapki. Można je zjeść tuż przed startem odcinka specjalnego, czy na strefie tankowania – opisuje Gospodarczyk.

Od 10 dni zawodnicy znajdują się w Arabii Saudyjskiej. Czy w tym czasie zdążyli się stęsknić za polską kuchnią?

Tęsknimy za polską kuchnią, oczywiście. Są takie smaki, do których bardzo chętnie by się teraz wróciło. Ale naprawdę, nie ma na co narzekać, bo chłopaki z South Racing wykonują świetną robotę – Marek Goczał.

Podczas Rajdu Dakar w zespole Cobant Energylandia Rally Team pracuje syn Marka, Eryk – utalentowany 17-letni kierowca rajdowy, który swój Dakarowy debiut planuje na rok 2023.

Eryk ma na swoim koncie już wiele rajdów za kierownicą Can-ama Mavericka X3, przez dwa sezony Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych jeździł jako auto funkcyjne z numerem „0”, w ten sposób zbierając cenne doświadczenie i czekając na możliwość startów w roli zawodnika. Od zawsze Jego największym marzeniem był start w najtrudniejszym rajdzie świata.

Eryk towarzyszy zespołowi i wspiera swojego Tatę – Marka na każdym etapie przygotowań i w trakcie rajdu zbierając przy okazji cenną wiedzę do wykorzystania w przyszłości. Począwszy od całego programu rajdów testowych przed Dakarem, przez pakowanie, odbiory administracyjne, przygotowanie kamperów i aut towarzyszących po ciężką pracę na serwisie i przygotowywanie materiałów dla mediów. Motoryzacja jest jego pasją od najmłodszych lat, Can-ama Mavericka zna lepiej niż ktokolwiek inny. Tuż przed startem rajdu zadbał o każdy szczegół, aby od strony mechanicznej auto było przygotowane perfekcyjnie – dowodem na to jest brak awarii oraz spektakularne wyniki Marka na poszczególnych etapach.

 „Na tegoroczny Dakar pojechałem jako mechanik, a także wsparcie medialne. Na serwisie pilnuję auta Taty, pracuję przy nim, dbam o to, aby w Can-amie były zawsze wszystkie potrzebne narzędzia w razie awarii na odcinku. Jest to okazja do sprawdzenia rozwiązań, które mam nadzieję, będę mógł zastosować podczas swojego pierwszego startu za rok.” – powiedział Eryk Goczał.

Nad sukcesem całego zespołu czuwa także żona Marka – Agata. Jak często powtarza Marek i Eryk: „Bez niej nie bylibyśmy w tym miejscu.”. Odpowiada za całą organizację i logistykę zespołu – to dzięki niej zawodnicy zawsze mają wszystko czego potrzebują. Codziennie rano razem z Erykiem żegnają Marka przy wyjeździe z serwisu i czekają na niego na każdej mecie etapu. To dla niego ogromne wsparcie, bowiem Marek wartości rodzinne stawia zawsze na pierwszym miejscu.

„Rodzina jest w tym wszystkim najważniejsza, bez ich wsparcia to nie miałoby dla mnie sensu. Nie chciałbym przyjechać na metę, na której nikt by na mnie nie czekał.” – mówi Marek Goczał.

A już jutro, tj. 9 stycznia zawodnicy wracają do rywalizacji na bezdrożach. Czeka na nich ponad 700-kilometrowy etap z Rijadu do Al Dawadimi. Odcinek specjalny będzie miał długość 402 kilometrów. Organizator zapowiada, że na zawodników czeka tam m.in. 100-kilometrowa sekcja wydm. To element, nad którym bracia Goczałowie szczególnie pracowali w okresie przygotowawczym.

Coraz dalej, coraz szybciej – Konrad Dąbrowski już na półmetku Rajdu Dakar

44. edycja Rajdu Dakar osiągnęła swój półmetek. Aktualnie zawodnicy korzystają z dnia odpoczynku w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. Kolejny etap wystartuje 9 stycznia, do Al-Dawadimi. Pozytywnie w sześciu pierwszych etapach pokazał się Konrad Dąbrowski, codziennie rozkręcając się coraz bardziej i osiągając lepsze wyniki.

Młody Polak świetnie zaprezentował się już w prologu. Był trzecim juniorem (jest to wynik powtarzany przez niego praktycznie co etap), siódmym zawodnikiem klasy Rally2 oraz zajął 29. miejsce w klasyfikacji generalnej odcinka. Polski motocyklista był zadowolony ze swojego występu.

Trochę inaczej wyglądała sytuacja podczas pierwszego etapu, którego losem podyktowała nawigacja – konkretnie jej trudności. Po 260. kilometrze zawodnicy mieli problem z odnalezieniem drogi, Konrad Dąbrowski także przez co stracił około dwudziestu minut. Dlatego w klasyfikacji generalnej był 42. – 17. w klasie Rally2. Młody Polak nie był do końca zadowolony z tego co pokazał, jednak zachował pozytywne nastawienie, bo 11 etapów miał jeszcze przed sobą.

Następny etap, którego plan został zmieniony ze względu na podtopienia w Al Artawiyah, przyniósł awanse w klasyfikacjach generalnych Rajdu Dakar. W zestawieniu uwzględniającym wszystkich motocyklistów, po dwóch etapach, przesunął się na 38. pozycję, a w klasie Rally na 13. miejsce. Dąbrowski udowodnił też, jak dobrze czuje się na wydmach i piaszczystych etapach.

Lepsze wyniki zanotował w etapie trzecim, którego trasę zmieniono właśnie ze względu na warunki. Odcinkiem specjalnym została pętla wokół Al Qaisomy. Zawodnicy jechali głównie po piasku i wydmach. W tych warunkach zawodnik ten czuł się bardzo dobrze, poprawiając swoje osiągnięcia z poprzednich etapów. W klasyfikacji generalnej, był 32. – w zestawieniu klasy Rally2 szósty, a wśród juniorów trzeci.

Podczas etapu czwartego zawodnicy zmierzyli się z najdłuższym odcinkiem specjalnym tegorocznej edycji Rajdu Dakar. Nastąpiła także zmiana terenu – dominowało twarde podłoże. Na trasie z Al Qaisomy do Rijadu Konrad zaprezentował się świetnie, będąc szybszym niż chociażby zwycięzca poprzedniego etapu, Joaquim Rodrigues. Do legendarnego już Toby’ego Price’a stracił 33 sekundy, co dało mu 30. pozycję. W swojej klasie ponownie znalazł się w najlepszej dziesiątce.

Pierwsza z dwóch pętli wokół stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadu, była jednym z najlepszych występów młodego Polaka. Motocykliści i quadowcy pokonywali tego dnia zupełnie inną trasę niż kierowcy samochodów oraz ciężarówek. Odcinek specjalny został jednak przerwany ze względów bezpieczeństwa – Dąbrowski był już wtedy na mecie. W klasyfikacji generalnej uplasował się na 29. pozycji, za to w zestawieniu Rally2 dojechał na świetnym piątym miejscu.

Zawodnik ten przyznał, że był to najmocniejszy etap w jego wykonaniu:

Dzień piąty był chyba tym najlepszym. Szóstego dnia jeszcze miałem lepsze tempo, ale przez to, że odcinek został szybko przerwany, nie zdążyłem nadrobić jednego błędu. Nie było więc odzwierciedlenia w wyniku. Piątego dnia wynik był najlepszy, całościowo był to też najlepiej przejechany odcinek, więc na razie z tego dnia jestem najbardziej zadowolony.

Tak jak wspomniał Konrad Dąbrowski, szósty odcinek został przerwany bardzo wcześnie, bo na setnym kilometrze – wszystko przez niebezpieczeństwo, jakie powstały na trasie po tym, jak dzień wcześniej etap jechały tam samochody i ciężarówki. Zawodnik ten osiągnął solidny wynik, pomimo małego błędu w nawigacji, który kosztował go odrobinę czasu. Szósty etap ukończył na 31. Pozycji w klasyfikacji generalnej – w klasie Rally2 uplasował się na 10. miejscu, a wśród juniorów był trzeci.

Na półmetku Rajdu Dakar, w klasyfikacji generalnej motocyklistów Konrad Dąbrowski jest 33. W klasie Rally2 jest na pozycji numer 9, a wśród juniorów jest trzeci. Do awansu o pozycję wyżej w dwóch ostatnich zestawieniach dzieli go półtora minuty, które traci do Francuza Jean Loup Lepana.

Jestem całkiem zadowolony z pierwszej połowy Dakaru. Może parę błędów za dużo, trochę minut niepotrzebnie straconych, ale ogólnie tempo jest dobre, prędkość jazdy coraz lepsza, nawigacja także. Poprawiam się z każdym dniem i to mnie najbardziej cieszy – tak młody Polak podsumowuje pierwsze etapy rajdu w swoim wykonaniu.

Zanim rozpocznie się drugi tydzień zmagań, zawodnicy odpoczywają podczas dnia przerwy w Rijadzie. Jest to dla nich ważny czas regeneracji – Konrad Dąbrowski czas wykorzysta na masaż u fizjoterapeuty, przygotowanie rzeczy na kolejny dzień, ale także, jak mówi na odpoczywanie… i jedzenie, ile się da.

Rajd Dakar 2022. Konrad Dąbrowski (fot. org.)

Jednak nie dla wszystkich dzień odpoczynku jest dniem wolnym. Mechanicy DUUST Rally Team pracują ciężko, aby przygotować maszyny na drugą połowę Dakaru.

O tym, co musi zrobić przy motocyklu Konrada Dąbrowskiego opowiedział jego mechanik, Paweł Jarosz:

– Trwa „rest day”, który dotyczy bardziej zawodników. Poza przeprowadzeniem standardowego serwisu, jak po każdym odcinku, musimy dodatkowo dokładnie sprawdzić maszynę. Po sześciu dniach ścigania motocykl Konrada nadaje się w tym momencie do kompletnej odbudowy. Wymieniam dzisiaj wiele elementów, m.in.: łożysko wahacza, kiwaczki, bufkę ramy, linki i rolgaz, czyli manetkę gazu. Robię też przegląd całej elektroniki i wymieniam klocki hamulcowe wraz z płynami. Na sam koniec, oczywiście, trochę kosmetyki, aby motor oprócz tego, że dobrze jeździ to jeszcze, żeby ładnie wyglądał.

Mam dużo większy komfort psychiczny, bo mam więcej czasu na pracę. Dzień wcześniej mogłem odpocząć. W dzień wolny mechanicy, mają najwięcej pracy. Musimy przygotować motocykle na następną połowę rajdu. Z jednej strony jest więcej czasu, ale z drugiej jest dużo pracy– stwierdził Sławomir Wilk, mechanik pracujący przy motocyklu drugiego zawodnika DUUST Rally Team, Mohammeda Jaffara, który zajmuje 42. w klasyfikacji generalnej.

W kolejnych etapach ma pojawić więcej piasku i wydm, jednak Konrad Dąbrowski przyznał, że zmieniło się jego nastawienie do jazdy po wcześniej nielubianych przez niego kamieniach:

W drugiej połowie czeka nas trochę więcej wydm, ale dużo będzie jazdy po kamieniach. Procentowo to wygląda tak, że tych wydm będzie więcej, ale nie bardzo dużo. Szczerze, dla mnie to już chyba nie robi większej różnicy. Na początku myślałem, że potrzebuję wydm i piachu do tego, aby mieć dobre wyniki, ale z każdym kilometrem jazdy po kamieniach czuję się na nich lepiej. Wczoraj miałem naprawdę dobre tempo, także ogólnie jestem pozytywnie nastawiony i myślę, że wynik będzie całkiem dobry, jeśli nie będę popełniał błędów. Jedzie mi coraz lepiej i szybciej.

Drugi z Polaków, Maciej Giemza, na półmetku rajdu Dakar znajduje się na 30. pozycji w klasyfikacji generalnej.

Na kolejne odcinki rajdu, zawodnicy wyjadą w niedzielę, 9 stycznia, drogą z Rijadu do Al-Dawadimi.
(pras., redbull)