Rajd Dakar 2022 – 5. etap. Marek Goczał drugi. Aron Domżała walczy z zapaleniem oka

44. Rajd Dakar

Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec z drugim miejscem na piątym etapie Rajdu Dakar.

Tym razem w pojedynku braci Goczałów lepszym okazał się Marek. Starszy z braci wraz ze swoim pilotem Łukaszem Łaskawcem uplasował się na znakomitej drugiej pozycji, chociaż do punktu kontrolnego na 121 kilometrze to on znów dyktował tempo całej klasie SSV. Ostatecznie ich strata do zwycięzców na mecie tego wyjątkowo trudnego etapu wyniosła zaledwie 2 minuty i 33 sekundy.

Problemy spotkały 6 stycznia niestety zwycięzców wcześniejszego etapu. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk aż dwa razy przebili oponę, dodatkowo mieli problemy nawigacyjne. Pocieszający jest fakt, że pomimo sporej straty czasowej duet ten utrzymał się na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej klasy SSV. Tym razem załogi mierzyły się na trasie ze startem i metą w Rijadzie. Odcinek specjalny miał długość 395 kilometrów, rozgrywany był głównie po kamieniach i wydmach.

– To był bardzo długi dzień. Odcinek specjalny mierzył niemal 400 kilometrów i był bardzo skomplikowany nawigacyjnie. W pierwszej sekcji mieliśmy ogromne kamienie, to była taka trialowa przeprawa. Później jechaliśmy korytami rzek i przez wydmy. Duża część odcinka to znowu pełny gaz, ale mieliśmy naprawdę ciekawe, interesujące, techniczne fragmenty – opisał na szybko charakterystykę odcinka Marek Goczał.

– Czułem się dobrze, mieliśmy dobry feeling. Dojeżdżamy do mety na drugim miejscu, co na pewno jest powodem do zadowolenia. Jechaliśmy tyle, ile się dało. Daliśmy z siebie wszystko i to jest najważniejsze – zakończył starszy z braci.

– To był dla nas bez wątpienia najtrudniejszy i najgorszy odcinek tegorocznego Dakaru. Złapaliśmy dwa kapcie i kilka razy zabłądziliśmy. Musimy szybko poukładać sobie pewne rzeczy w głowie i wrócić do walki jeszcze bardziej skoncentrowani. Chcemy walczyć o podium w tej imprezie i nie możemy sobie już pozwolić na błędy – mówił Michał Goczał.

– Jutro wracamy do walki. Mam nadzieję, że pech nas opuści. Jest mi przykro, ale na pewno się pozbieramy i damy z siebie wszystko – zakończył młodszy z braci Goczałów.

– 400 kilometrów ciężkiej przeprawy za nami. To był bardzo trudny nawigacyjnie etap. Kilka razy musieliśmy zawracać, szukać waypointów, nie wszystko wyglądało tak, jak moglibyśmy sobie tego życzyć. Najważniejsze jest to, że jesteśmy na mecie. Teraz jedziemy na biwak i przygotowujemy się do dalszej walki – podsumował Szymon Gospodarczyk, pilot Michała Goczała.

Rajd Dakar 2022. Michał Goczał / Szymon Gospodarczyk (fot. pras.)

A już dzisiaj zawodnicy zmierzą się na ostatnim odcinku specjalnym przed dniem przerwy. Etap po raz kolejny rozpocznie i zakończy się w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. Zawodnicy klasy SSV powalczą na odcinku specjalnym o długości 348 kilometrów.

Rajd Dakar: Domżała walczy z zapaleniem oka

W najbliższych dniach duet zespołu fabrycznego Can-Am Factory South Racing podejmie decyzje, czy będzie kontynuować rywalizację.

Piąty etap Rajdu Dakar był pierwszym w klasie SSV, którego nie wygrała żadna z trzech polskich załóg. Aron Domżała i Maciej Marton wykończeni po środowym wypadku i ponad 10 godzinach spędzonych na pustyni dotarli do kolejnej mety z 14. czasem. Warszawianin zmaga się z zapaleniem oka, co nie pozwala mu trzymać tempa czołówki.

Czwartek był specyficznym dniem dakarowych zmagań. Po raz pierwszy w historii rajdu motocykle i quady ścigały się na zupełnie innej trasie niż samochody. Dzięki wyznaczeniu dwóch niezależnych pętli w okolicach Rijadu, zawodnicy mogli wcześniej wyjechać na oes i szybciej wrócić na biwak, by poświęcić więcej czasu na odpoczynek po pięciu intensywnych dniach zmagań.

Aron Domżała i Maciej Marton wrócili do ścigania po bardzo trudnym i pechowym 4. etapie. Już bez szans na dobry wynik, ale wciąż z wolą walki. Niestety polski kierowca zmaga się z zapaleniem oka, którego stan co prawda się poprawia, ale wciąż nie pozwala w pełni rozwinąć skrzydeł na trasie.

Rajd Dakar 2022. Aron Domżała (fot. org.)

– Oko jest teoretycznie w dobrym stanie. Dzisiaj kontynuowałem jazdę na odcinku, ale z dużymi trudnościami. Kiedy tylko jest trochę więcej wiatru lub kurzu, oko zaczyna natychmiast mocno łzawić i trudno jest nam osiągnąć mocne tempo – relacjonował Domżała.

Problemy zawodnika, który wraz z Maciejem Martonem przed rokiem wjechał Can-Am’em na trzeci stopień podium, potwierdziły się w wynikach. Po dobrym początku, wraz z kolejnymi kilometrami załoga traciła coraz więcej minut do lidera. Oes wygrał debiutujący w Dakarze Brazylijczyk Rodrigo Luppi de Oliveira, a krótko po nim na mecie pojawili się Marek Goczał z Łukaszem Łaskawcem. Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem tym razem stracili trochę czasu z powodu kapci, ale utrzymali trzecią pozycję w „generalce”.

Domżała i Marton dotarli do mety jako 14. załoga i choć w klasyfikacji awansowali o cztery miejsca, w najlepszym wypadku mogą wrócić do pierwszej dziesiątki. O ile skończą się problemy z okiem…

– Nie mamy już szans na dobry wynik. Teraz więc waży się decyzja, czy będziemy kończyć rajd przed czasem – powiedział warszawianin uzależniając decyzję od swojego stanu zdrowia.

W piątek Rajd Dakar dotrze do półmetka. Na szóstym etapie samochody będą rywalizować na tym samym odcinku, na którym w czwartek ścigały się motocykle oraz quady i na odwrót. Zawodnicy ponownie wystartują wczesnym rankiem, a po dotarciu do mety będą mieli przed sobą perspektywę wolnej soboty, w którą zaplanowano dzień przerwy od zmagań z arabską pustynią.

Wyniki V etapu:

1. Rodrigo Luppi de Oliveira/Maykel Justo (BRA) 4:33.12
2. Marek Goczał/Łukasz Łaskawiec (POL) +2.33
3. Siergiej Kariakin/Anton Wlasiuk (RUS) +4.10

7. Michał Goczał/Szymon Gospodarczyk (POL) +16.05
14. Aron Domżała/Maciej Marton (POL) +29.48

Klasyfikacja T4:

1. Rodrigo Luppi de Oliveira/Maykel Justo (BRA) 21:21.33
2. Austin Jones/Gustavo Gugelmin (USA/BRA) +4.27
3. Michał Goczał/Szymon Gospodarczyk (POL) +22.25

6. Marek Goczał/Łukasz Łaskawiec (POL) +1:04.09
29. Aron Domżała/Maciej Marton (POL) +6:46.38