Rajd Dakar 2021. Polscy zawodnicy z przygodami. Giemza uległ poważnemu wypadkowi

9. etap 43. rajdu Dakar

Aron Domżała i Maciej Marton utrzymali trzecią lokatę w klasyfikacji SSV Rajdu Dakar mimo kilku przygód, jakie spotkały ich na trasie dziewiątego etapu.

Na szczęście polskie załogi wspierały się wzajemnie na trasie, dzięki czemu wszystkie dotarły do mety i zajmują miejsca w czołowej „dziesiątce” klasyfikacji generalnej.

Aron Domżała i Maciej Marton mocno odczuli trudy dziewiątego etapu Rajdu Dakar. Podobnie jak dwie inne polskie załogi, startujące w klasie SSV. Na szczęście wszystkie trzy Can-Am’y mogły wzajemnie liczyć na swoją pomoc i dzięki temu szczęśliwie dotarły do mety. Co więcej zajmują wciąż doskonałe pozycje w klasyfikacji generalnej na trzy dni przed końcem zmagań.

Rajd Dakar 2021. Aron Domżała i Maciej Marton (fot. pras.)

– To był chyba najtrudniejszy oes na tym rajdzie. Mieliśmy 470 km ścigania po kamieniach każdej wielkości: od tych wielkości pięści, po te rozmiarów telewizorów. Cieszy nas, że jesteśmy na mecie, ale nie jesteśmy do końca zadowoleni z uzyskanego czasu – mówił wyraźnie zmęczony Aron Domżała na mecie w Neom.

Załoga na trasie złapała dwa kapcie. Przy jednym z nich jednak za długo zwlekała z wymianą koła i ponownie skrzywiła drążek.

– Tym razem na szczęście zajęło nam to tylko pięć, może sześć minut, niemniej była to znacząca strata. W zasadzie wszyscy mieli przygody, poza „Chaleco” Lopezem, który dojechał na metę bez żadnych kłopotów. To jest niewiarygodne i wszyscy nie możemy się nadziwić jak tego dokonał? – zastanawiał się kierowca.

Chilijczyk wygrał trzeci etap z rzędu ze znaczącą przewagą i wrócił na pozycję lidera, którą stracił trzy dni temu. Trzeci czas wykręciła załoga w składzie Marek Goczał i Rafał Marton, którzy nie tylko w świetnym stylu przejechali oes, ale również pomogli rodakom z zespołu Can-Am. – Markowi należą się wielkie podziękowania. Spotkaliśmy się sto kilometrów przed metą i oddał nam jedno ze swoich zapasowych kół. Dzięki temu mogliśmy szybciej jechać i nie przejmować się brakiem „zapasu” – relacjonował Domżała.

Nie był to jednak jedyny przypadek współpracy polskich załóg. Na neutralizacji, Domżała i Marton zatrzymali się by pomóc Michałowi Goczałowi i Szymonowi Gospodarczykowi. – Mieli ten sam problem, co my wczoraj. Nie mogli odkręcić złamanego drążka, ponieważ wykrzywiły się śruby. Staraliśmy się pomóc, ale niestety nie było na to wiele czasu… – przyznał kierowca.

W klasyfikacji generalnej SSV liderem został „Chaleco” Lopez, który ma 12 minut przewagi nad Austinem Jonesem i 38 minut nad Aronem Domżałą i Maciejem Martonem. Tuż za podium plasuje się Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem, a jego brat Marek jest ósmy. – Jeśli pozostałe trzy odcinki będą tak trudne, jak ten dzisiejszy, to może być jeszcze bardzo ciekawie – zakończył Domżała.

W środę zawodnicy zmierzą się z trasą 10. etapu, który zabierze ich w podróż z Neom do Al-Uli. Tym razem, na piaszczystych drogach, główną trudność ma ponownie sprawiać nawigacja. Czy otwierający ponownie trasę Chaleco Lopez po raz kolejny będzie niedościgniony, czy tym razem, któraś z podążających za nim załóg zdoła urwać kilka minut doświadczonemu Chilijczykowi? Na pewno stać na to przynajmniej kilka zespołów, ale poza umiejętnościami i prędkością musi też sprzyjać im szczęście.

Wyniki IX etapu w kategorii T4:

1. Francisco Lopez/Juan Pablo Latrach (CHL) 5:31.42
2. Khalifa Al-Attiyah/Paolo Ceci (QAT/ITA) +11.34
3. Marek Goczał/Rafał Marton (POL) +21.46
4. Jose Antonio Hinojo/Diego Ortega Gil (ESP) +21.55
5. Reinaldo Varela/Maykel Justo (BRA) +25.36

7. Aron Domżała/Maciej Marton (POL) +27.23
8. Michał Goczał/Szymon Gospodarczyk (POL) +30.45

Klasyfikacja generalna:

1. Francisco Lopez/Juan Pablo Latrach (CHL) 42:05.20
2. Austin Jones/Gustavo Gugelmin (USA/BRA) +12.25
3. Aron Domżała/Maciej Marton (POL) +38.03
4. Michał Goczał/Szymon Gospodarczyk (POL) +1:03.30
5. Reinaldo Varela/Maykel Justo (BRA) +1:23.40

8. Marek Goczał/Rafał Marton (POL) +4:06.20

Rajd Dakar 2021. Maciej Giemza (fot. pras.)

KONIEC DAKARU DLA GIEMZY. PRZYGOŃSKI WCIĄŻ TUŻ ZA PODIUM

Tym razem zawodnicy mieli do przejechania pętlę wokół miasta Neom nad Morzem Czerwonym. Etap był krótki, lecz niezwykle wymagający. Trasa liczyła 579 kilometrów, z czego 465 kilometrów stanowił trudny odcinek specjalny. Mimo gorszej dyspozycji i problemów z przebitymi oponami, jadący duet Jakub Przygoński i Timo Gottschalk, utrzymał 4. pozycję w klasyfikacji generalnej. Po wypadku na początkowych kilometrach etapu z rywalizacji wycofał się Maciej Giemza.

Rajd Dakar 2021. Maciej Giemza (fot. pras.)

GIEMZA WYCOFUJE SIĘ Z RAJDU

Wtorek okazał się wyjątkowo pechowy dla Macieja Giemzy. Pochodzący z Kielc motocyklista już na 22. kilometrze uległ poważnemu wypadkowi.

– Na początku etapu jechałem pod słońce, w mocnym kurzu. Przy prędkości około 110 km/h uderzyłem w kamień, którego nie zauważyłem. Kilkukrotnie „rolowałem” razem z motocyklem. Próbowałem jechać dalej, ale niestety nie dałem rady. Zerwane więzadła w lewym barku i dwa złamania wykluczyły mnie z dalszej rywalizacji. Teraz będę robił wszystko, żeby jak najszybciej wrócić na motocykl – mówi Giemza.

Wśród motocyklistów najlepszy okazał się Argentyńczyk Kevin Benavides. W klasyfikacji generalnej na prowadzeniu umocnił się zaś Chilijczyk Jose Ignacio Cornejo Florimo. Drugi, ze stratą 11 minut i 24 sekund do lidera, jest Benavides, a trzeci – Brytyjczyk Sam Sunderland (do Florimo traci już 14 minut i 34 sekundy).

Rajd Dakar 2021. Kamil Wiśniewski (fot. pras.)

RÓWNA JAZDA WIŚNIEWSKIEGO

Kamil Wiśniewski uplasował się na dobrej 7. pozycji. Zawodnik ten awansował na 6. lokatę w klasyfikacji generalnej quadów.

– Początek dzisiejszego etapu był bardzo wymagający. Pierwsze 200 kilometrów to była jazda w kurzu, wąwozami, po kamienistych drogach. Wczorajsze awarie sprawiły, że dzisiaj zaczynałem trochę później. Wolniejsi motocykliści startowali tuż przede mną. Ciężko było ich wyprzedzić, jechałem we mgle, która bardzo ograniczała widoczność. Nawigacyjnie ten dzień był także dużym wyzwaniem. Dobrze, że jestem już na mecie – mówi Wiśniewski. Quadowiec powrócił w tej edycji Dakaru do 4-napędowej konstrukcji swojego pojazdu, zmodyfikowanego także pod względem zawieszenia, opon i felg.

Dziewiąty etap wygrał Chilijczyk Giovanni Enrico. W klasyfikacji generalnej wciąż prowadzi Argentyńczyk Manuela Andujar, który ma 19 minut i 28 sekund przewagi nad Francuzem Alexandrem Giroud oraz 24 minuty i 15 sekund przewagi nad Enrico.

Rajd Dakar 2021. Kuba Przygoński (fot. pras.)

PRZYGOŃSKI RATOWAŁ SIĘ OPONĄ INNEGO KIEROWCY

Przygoński wraz z Timo Gottschalkiem mieli bardzo poważne problemy z przebitymi oponami, w efekcie dojeżdżając do mety na 24. pozycji. Wciąż jednak utrzymują 4. lokatę w klasyfikacji generalnej. W pewnym momencie musieli skorzystać z pomocy innego zawodnika – Shameera Variawy.

– Dzisiejszy odcinek był dla nas bardzo trudny. Na 200. kilometrze w jednym momencie przebiliśmy dwie opony, a chwilę później trzecią, przez co nie mieliśmy już w ogóle „zapasówek”. Zaczęliśmy jechać bardzo ostrożnie i nagle przebiła nam się kolejna opona. 100 kilometrów przed metą praktycznie nie mogliśmy ruszyć dalej. Próbowaliśmy ją naprawić, udało nam się przejechać kolejne 100 kilometrów. Wtedy już dosłownie stanęliśmy i musieliśmy poczekać na kolejnego zawodnika. Na szczęście, Shameer Variawa dał nam jedno koło i dzięki temu mogliśmy dotrzeć do mety. Ten ostatni odcinek to była prawdziwa walka o przetrwanie – mówi Przygoński, który przed rokiem już na pierwszym etapie, z powodu awarii skrzyni biegów, stracił do zwycięzcy niemal 6 godzin i wypadł z walki o wysokie lokaty.

Kolejny bardzo dobry start zanotowali Martin Prokop i Viktor Chytka. Czeski duet dojechał do mety w Neomie na 6. pozycji i awansował na 8. lokatę w klasyfikacji generalnej.

Milowy krok w kierunku zwycięstwa uczynił natomiast Francuz Stephane Peterhansel. „Monsieur Dakar” wyprzedził o 12 minut swojego największego rywala w walce o końcowy triumf – Nassera Al-Attiyaha, zwiększając przewagę w klasyfikacji generalnej nad Katarczykiem do 17 minut i 50 sekund. Trzeci wciąż jest Carlos Sainz. Hiszpan traci do Peterhansela ponad godzinę.

DAKAR JUŻ BEZ LOEBA

Po wtorkowym etapie z rywalizacji w Arabii Saudyjskiej wycofał się także Sebastian Loeb. Dziewięciokrotny mistrz świata WRC od samego początku tegorocznego Dakaru miał poważne problemy techniczne. W drugim dniu etapu maratońskiego oddał swoje zapasowe koło duetowi Nani Roma i Alexandre Winocq. Wiedząc, że na pewno nie nawiąże w tym roku do sukcesów z poprzednich lat, pomógł tym samym kolegom ze swojego zespołu. Po przebiciu opony na odcinku specjalnym Francuz, który w 2017 roku cieszył się z 2. miejsca w klasyfikacji generalnej, musiał ostatecznie zrezygnować z dalszej jazdy.

W środę zawodnicy skierują się na południe Arabii Saudyjskiej, do miasta Al-Ula.

Exit mobile version