Choć dziesiąty etap Rajdu Dakar nie ułożył się po myśli Arona Domżały i Macieja Martona, to polski duet utrzymał trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej i nie poniósł znaczących strat.
Wygląda na to, że rywalizacja w stawce rozstrzygnie się na przedostatnim, czwartkowym etapie rajdu.
- Domżała: trudno złapać tempo, ale walczymy o więcej.
- Aron Domżała i Maciej Marton utrzymują miejsce na podium w klasie T4 Rajdu Dakar.
- Na 10. etapie polska załoga straciła siedem minut z powodu dwóch niewielkich błędów.
W czwartek zaplanowano najdłuższy i najtrudniejszy odcinek specjalny, który prawdopodobnie zdecyduje o losach rajdu.
W trasę do Al-Ula, Aron Domżała i Maciej Marton ruszali ze sporymi nadziejami na odrobienie strat do dwóch wyprzedzających ich załóg w klasie SSV. Niewielki błąd nawigacyjny oraz przebita opona odebrały im jednak szansę na miejsce w czołówce etapu. Mimo to polski duet utrzymał trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej na dwa dni przed zakończeniem zmagań.
Środowy etap nie zapowiadał dużych możliwości na zbudowanie przewagi, czy ucieczkę rywalom. Startujący jednak z tyłu Domżała i Marton mieli dobrą pozycję, by dogonić swoich przeciwników i odzyskać choćby kilka minut straty w klasyfikacji Dakaru. Dwa błędy sprawiły, że zakończyli dzień z dziewiątym czasem.
– Siedem minut straty do lidera. Nie najgorzej, ale to już trzeci dzień z rzędu kiedy nie możemy przejechać czysto oesu – komentował na mecie Aron Domżałą. – Na początku mały błąd nawigacyjny, a potem kapeć okazały się kosztowne z perspektywy wyniku etapowego. Staraliśmy się odrabiać potem stracone minuty, ale udało się urwać tylko kilkadziesiąt sekund.
Warszawski kierowca przyznał, że w ostatnich dniach, różne przygody zbyt często wybijały go z rytmu jazdy. – Bardzo trudno znaleźć tu tempo. Odcinki są kamieniste i nie jest łatwo dopasować prędkość do terenu, tak by uniknąć złapania kapcia. Dziś jechaliśmy długo w kurzu, co nigdy nie pomaga. Nie wiedzieliśmy też naszych bezpośrednich przeciwników w klasie, więc nie dało się oszacować, czy nasze tempo jest wystarczające.
Ostatecznie najlepszy czas osiągnął Siergiej Kariakin, który z powodu awarii na wcześniejszym etapie stracił szanse na miejsce w czołówce rajdu. Trzeci był Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem. Klasyfikacja generalna nie uległa zmianie, a drugi Austin Jones odrobił zaledwie kilka minut do lidera – „Chaleco” Lopeza.
– Mam nadzieję, że jutro utrzymamy koncentrację, wrócimy na właściwe tory i zaliczymy tym razem naprawdę dobry oes – zakończył Domżała. Do mety Dakaru pozostały już tylko dwa etapy, a na czwartkowym prawdopodobnie rozstrzygną się losy rywalizacji w większości kategorii. Przed zawodnikami prawdziwy, rajdowy potwór – oes liczący 511 km, zapowiadany jednocześnie jako najtrudniejszy z niemal 100-kilometrowym pasem wydm, na których można wiele zyskać, ale równie dużo stracić.
Wyniki X etapu w kategorii T4:
1. Siergiei Kariakin/Anton Walsiuk (RUS) 3:31.17
2. Austin Jones/Gustavo Gugelmin (USA/BRA) +0.29
3. Michał Goczał/Szymon Gospodarczyk (POL) +1.10
4. Khalifa Al-Attiyah/Paolo Ceci (QAT/ITA) +1.41
5. Gerard Farres Guel/Armand Monleon (ESP) +1.56
…
8. Marek Goczał/Rafał Marton (POL) +6.30
9. Aron Domżała/Maciej Marton (POL) +7.19
Klasyfikacja generalna:
1. Francisco Lopez/Juan Pablo Latrach (CHL) 45:39.18
2. Austin Jones/Gustavo Gugelmin (USA/BRA) +10.13
3. Aron Domżała/Maciej Marton (POL) +42.41
4. Michał Goczał/Szymon Gospodarczyk (POL) +1:01.59
5. Reinaldo Varela/Maykel Justo (BRA) +1:24.47
…
9. Marek Goczał/Rafał Marton (POL) +4:10.09
PRZYGOŃSKI W CZOŁÓWCE 10. ETAPU. OSTATNIA PROSTA DAKARU
Dziesiąty etap rajdu Dakar rozpoczął się w Neom i poprowadził aż do Al-Ula w północno-zachodniej Arabii Saudyjskiej. Zawodnicy mieli do pokonania 583 kilometry, w tym 342 km odcinka specjalnego. Jakub Przygoński ukończył etap na dobrym 5. miejscu, zaledwie pięć minut później niż zwycięzca etapu Yazeed Al Rajhi. Dobry występ zanotował także Kamil Wiśniewski – quadowiec zameldował się na mecie jako 6. zawodnik w swojej kategorii, dzięki czemu utrzymał korzystną 6. lokatę w klasyfikacji generalnej.
Przygoński wciąż 4. w klasyfikacji generalnej
Dla Jakuba Przygońskiego, który w tegorocznym Dakarze występuje wraz z pilotem Timo Gottschalkiem, wtorek był wyjątkowo pechowy. Kierowca ten w wymagających warunkach wtorkowego etapu stracił wszystkie opony, co przełożyło się na uzyskany przez niego czas. Z pomocą przyszedł wówczas inny zawodnik, Shameer Variawa, który dał oponę Przygońskiemu i tym samym umożliwił dojechanie do mety. W środę obyło się już bez większych komplikacji.
– Dziesiąty etap był dużo szybszy i przyjemniejszy w stosunku do wczorajszego, w którym trasa była kamienista i praktycznie wszyscy mieli problemy z oponami. Cieszymy się, że dojechaliśmy do mety i nie mieliśmy żadnej przebitej opony. Trochę straciliśmy ze względu na kurz, bo startowaliśmy z tyłu i nie mogliśmy wyprzedzić zawodników. Przed nami kolejny wymagający etap, powyżej 500 kilometrów. Teraz najważniejsze jest to, żeby utrzymać pozycję – mówi Przygoński, który zajmując 4. miejsce w 2019 roku zawiesił wysoko poprzeczkę. Jego szanse są duże – dzisiejszy etap ukończył z dobrą 5. lokatą, utrzymując tym samym dotychczasową 4. pozycję w klasyfikacji generalnej.
Martin Prokop i Viktor Chytka ukończyli środowy etap Dakaru na 15. miejscu. Pomimo stabilnego, równego tempa i braku poważniejszych awarii, czeski duet odnotował spadek o jedną pozycję w klasyfikacji generalnej. Zawodnicy prowadzący potężnego Forda Raptora z silnikiem V8 zajmują po tym etapie rajdu 9. lokatę.
Peterhansel i Boulanger niezmiennie na prowadzeniu
Jako pierwszy na mecie pojawił się Yazeed Al Rajhi. Za nim, z 2 minutami i 4 sekundami straty, dojechał Nasser Al-Attiyah, jako trzeci zaś przyjechał Stephane Peterhansel ze stratą 2 minut i 53 sekund do lidera. Mimo to Francuz wciąż utrzymuje sporą przewagę w klasyfikacji generalnej, a drugie i trzecie miejsce na podium pozostaje niezmienne. Za Peterhanselem są kolejno Nasser Al-Attiyah (17 minut i 1 sekunda straty) oraz Carlos Sainz (1 godziną i 3 minutami straty).
Wiśniewski utrzymuje 6. miejsce w klasyfikacji generalnej
Choć odcinek był całkowicie pozbawiony wydm, trudności przysporzyło wymagające ukształtowanie terenu. Zawodnicy zmagali się ze stromą trasą i licznymi wzniesieniami, pokonując na całym odcinku blisko 1000 m przewyższenia. Udany występ ma za sobą quadowiec Kamil Wiśniewski. Na metę 10. etapu dojechał na 6. pozycji.
– Odcinek był skomplikowany nawigacyjnie, dwa razy się pogubiłem. Na szczęście w miarę szybko się odnalazłem, więc strata nie była duża. Mimo mocnego kurzu jechało się dobrze. To był odcinek do złapania oddechu przed jutrem, gdzie czeka nas jeden z trudniejszych i dłuższych etapów – zauważa Wiśniewski, który po tym odcinku utrzymał wysoką, 6. lokatę w klasyfikacji generalnej. Zawodnik bierze udział w rajdzie już po raz piąty.
Środowy etap nie przyniósł większych zmian w rankingu ogólnym quadowców. Pierwsze miejsce w stawce niezmiennie zajmuje pochodzący z Argentyny Manuel Andujar. Druga lokata wciąż należy do Francuza Alexandre Giroud, który czuje na plecach oddech Giovanniego Enrico. Środowy etap wygrał Amerykanin Pablo Copetti. Nie obyło się bez emocji: od zawodnika, który zdobył drugie miejsce, Chilijczyka Italo Pedemonte, dzieliło go zaledwie 20 sekund.
Florimo wycofuje się z Dakaru
Na skutek wypadku na 252 kilometrze z Dakaru wycofał się dotychczasowy faworyt wśród motocyklistów, Jose Ignacio Florimo. W efekcie decyzji Chilijczyka w walce o czołową lokatę zmierzą się jego koledzy z zespołu – Argentyńczyk Kevin Benavides oraz Amerykanin Ricky Brabec.
Zwycięstwo w 10. etapie należało właśnie do Brabeca, który zameldował się na mecie w zaledwie 3 godziny i 12 minut. Tuż za nim do Al-Ula dojechał Hiszpan Joan Barreda Bort, a jako trzeci na linii końcowej pojawił się wspomniany już Benavides.
W czwartek zawodnicy zmierzą się z trasą 11. etapu z Al-Ula do Yanbu. Pokonają 557 kilometrów, w tym 511 kilometrów odcinka specjalnego. Ze względu na zagrożenie związane z pandemią tegoroczny rajd odbywa się przy zachowaniu specjalnego reżimu sanitarnego.