Po kilku dłużących się dniach oczekiwania ruszyła 42. edycja Rajdu Dakar.
Rafał Sonik na trasie pierwszego etapu uplasował się na drugim miejscu, doskonale zaczynając rywalizację.
– Dakaru nie można wygrać pierwszego dnia, ale można go przegrać. Dlatego dziś zachowałem szczególną ostrożność, więc z wyniku jestem bardzo zadowolony – powiedział na mecie krakowianin.
Przed startem pierwszego odcinka specjalnego, zapytany o cel, zwycięzca super maratonu z 2015 roku był bardzo ostrożny.
– Wróciłem na Dakar po dwóch latach od złamania kolana i sam fakt, że stoję dziś na starcie można określić jako cud. Mam jednak nadzieję, że ten rajd nie będzie cudem, tylko będzie cudny. Pokonałem długą drogę i chyba nikomu nie muszę już niczego udowadniać. Chcę tylko z dnia na dzień sprawnie jechać po pustyni. Czyli robić to, co mnie pasjonuje od wielu lat – mówił pełen entuzjazmu quadowiec.
Polski mistrz rzeczywiście zachował spory margines bezpieczeństwa. Jak zaznaczył na mecie, nie miał żadnej sytuacji, w której miałby świadomość, że jechał za szybko i od poważnych problemów ocaliło go tylko szczęście. Nie uniknął jednak niebezpiecznych sytuacji.
– Wyprzedziłem dziś około 80 motocyklistów. Jeden z nich nie chciał odpuścić i zaczął się ze mną ścigać. W konsekwencji wywrócił się tuż przede mną. Musiałem ostro hamować i postawić quad w poprzek drogi, żeby nie przejechać mu po głowie. Skrajnie niebezpieczne zachowanie! – relacjonował.
Wspomniany motocyklista nie był jedynym zawodnikiem, który za wszelką cenę chciał się pokazać na pierwszym etapie. Niestety poważny wypadek zaliczył, jadący długo na drugim miejscu i ścigający Ignacio Casale, Axel Dutrie. Francuza zabrał śmigłowiec medyczny.
– Spodziewałem się, że kilku zawodników dziś poniesie fantazja. Sam jestem bardzo zadowolony z tempa, bo nie odbiegało ono od tego, w którym jeździłem w ostatnim sezonie Pucharu Świata. Nieco ponad 5 minut to niewielka strata w perspektywie ponad 7000 km, które wciąż przed nami.
Bardzo dobrze zaprezentował się również Kamil Wiśniewski, który na metę dotarł z siódmym czasem. Paweł Otwinowski uplasował się w debiucie na 20. miejscu, a Arkadiusz Lindner, ze sporymi problemami technicznymi walczył o dotarcie do mety, jadąc przez nocną pustynię na trzech kołach… Po przygodach dotarł do mety.
W poniedziałek zawodników czeka 367 km odcinka specjalnego wzdłuż linii brzegowej Morza Czerwonego. Dojazdówka wyniesie tylko 26 km, więc dakarowcy zyskają czas na odpoczynek.
Wyniki I etapu:
1. Ignacio Casale (CHL) 4:17.37
2. Rafał Sonik (POL) +5.36
3. Tomas Kubiena (CZE) +6.55
…
7. Kamil Wiśniewski (POL) +24.24
20. Paweł Otwinowski (POL) +2:01.39