Potwierdziły się doniesienia meteorologów. Opady deszczu storpedowały plany organizatorów w trzecim dniu turnieju PZT Polish Tour w Poznaniu.
Pierwsza runda turnieju kobiet została rozegrana w hali, a półfinały singla mężczyzn przełożono na niedzielę.
Jako pierwsze na obiekcie Parku Tenisowego Olimpia pojawiły się panie. Do kolejnej rundy awansowały prawie wszystkie najwyżej rozstawione zawodniczki. Rozstawiona z numerem trzecim – Stefania Rogozińska-Dzik – odpadła w pierwszej fazie rozgrywek. 19-letnia tenisistka z Warszawy przegrała 3:6, 6:2, 3:6 z Katarzyną Wysoczańską. Tym samym, byłej mistrzyni Polski nie udało się zrewanżować Wysoczańskiej za porażkę w półfinale zawodów w Łodzi.
Sobotnie rozgrywki bacznie obserwował trener Pauli Kani-Choduń oraz Martyny Kubki, Maciej Synówka.
– Niezależnie od wyników dziewczyn sam cykl spowodował, że w czasie pandemii możemy rywalizować. Jakość meczów, jakie Paula i Martyna rozegrały powoduje, że mamy doskonały materiał, aby ciągle się poprawiać. Ponadto, dziewczyny cały czas są w rytmie meczowym, dlatego jestem bardzo ciekawy wyników moich zawodniczek po całym cyklu – podsumował turnieje PZT Polish Tour Synówka, który wcześniej miał okazję pracować m.in. z Urszulą Radwańską oraz Coco Vandeweghe.
W Poznaniu, drugie kolejne mistrzostwo gry podwójnej w turnieju PZT Polish Tour zdobyli Jan Zieliński oraz Piotr Matuszewski. Para rozstawiona z numerem pierwszym pokonała waleczny duet Szymon Kielan-Filip Kolasiński. W nagrodę Zieliński i Matuszewski otrzymali do podziału czek o wartości czterech tysięcy złotych. Wartym odnotowania jest fakt, że wygrana w Poznaniu zapewniła Zielińskiemu piąty tytuł deblowy z rzędu.
Z powodu opadów deszczu spotkania rozgrywane były na pięciu kortach pod dachem – trzech twardych i dwóch ziemnych.
Porażka Pawła Ciasia w pierwszej rundzie
Pierwszego dnia sprawcą prawdziwej sensacji był Piotr Matuszewski, który w pełnym słońcu, po trzysetowym meczu wygrał z ubiegłorocznym mistrzem Polski – Pawłem Ciasiem.
Kaliszanin przegrywał w pewnym momencie już nawet 3:6, 3:5 i był o dwa punkty od przegrania meczu, ale w ostatnim momencie odrobił stratę przełamania i odzyskał wiarę w sukces. Jak się później okazało, wyboista droga do drugiej rundy wiodła przez dwa zacięte tie-breaki, które Matuszewski wygrał odpowiednio do pięciu i sześciu. Mecz z Ciasiem trwał zdecydowanie ponad trzy godziny. Spotkanie drugiej rundy z 18-letnim Grzegorzem Rudnickim było dla Matuszewskiego dużo mniej męczące. Wicemistrz Polski do lat 23 pewnie pokonał szczecinianina i awansował do ćwierćfinału gry pojedynczej.