Puchar Świata w łyżwiarstwie szybkim w Tomaszowie Mazowieckim. Obiecujące przejazdy Polaków

Sporty zimowe

Damian Żurek i Marek Kania zajęli odpowiednio szóste i siódme miejsca w sobotniej rywalizacji mężczyzn na 1000 metrów podczas Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim w Tomaszowie Mazowieckim.

Siódma wśród pań na tym dystansie była Karolina Bosiek. Znakomicie na 5000 m w grupie B spisał się Władimir Semirunnij, który mógł żałować, że nie startował w dywizji A, bo osiągnięty czas dałby mu srebrny medal.

Piątkowa inauguracja PŚ w tomaszowskiej Arenie Lodowej przebiegła po myśli biało-czerwonych. Dziesiąty, pucharowy medal dla naszej reprezentacji w tym sezonie zdobyła Kaja Ziomek-Nogal, która na dystansie 500 metrów pań zajęła trzecie miejsce, ustępując jedynie mistrzyniom olimpijskim, Amerykance Erin Jackson i Holenderce Suzanne Schulting. W pierwszej dziesiątce na 500 m uplasowali się także Andżelika Wójcik oraz Damian Żurek i Marek Kania, a siódma na 1500 m była Natalia Jabrzyk.

Sobotnią rywalizację w doskonałym stylu rozpoczął z kolei Władimir Semirunnij. 22latek, który na początku na ME w Heerenveen zadebiutował w polskiej reprezentacji, nie przestawał zadziwiać formą w dywizji B. W piątek Semirunnij zajął wysokie, trzecie miejsce na 1500 m, a drugiego dnia nie dał szans rywalom i wygrał na dystansie 5000 m, ustanawiając przy okazji nowy rekord życiowy (6:17.90). Dziewiąty, z najlepszym rezultatem w historii swoich startów w Arenie Lodowej był Szymon Palka (6:28.61). Co ciekawe, czas Semirunnija był drugim najlepszym osiągniętym tego dnia w Tomaszowie. Zwycięzcą rywalizacji w grupie A na 5000 m był Norweg Sander Eitrem (6:16.62), rekordzista toru sprzed dwóch lat.

– Zawsze jestem gotowy na dobre wyniki. Chciałem iść na rekord toru, ale trochę zabrakło. Spokojnie, jeszcze go poprawimy – zapewniał Semirunnij, zachwalający współpracę z Rolandem Cieślakiem, szkoleniowcem średnio- i długodystansowców w reprezentacji, który pod swoją opieką ma również Wójcik, liderkę PŚ na 500 m. – To najlepszy trener, z jakim miałem okazję pracować. Cała drużyna dobrze pracuje i chce pokazać się z jak najlepszej strony – dodał 22-latek, który w przyszłym tygodniu, w finale PŚ w Heerenveen wraz z kolegami z drużyny stanie do walki o przepustkę na marcowe MŚ w Hamar.

W popołudniowej sesji oglądaliśmy sześcioro Polaków na dystansie 1000 m. Najbliżej medalu z tego grona był Damian Żurek, który z czasem 1:09.31 zajął szóste miejsce. Świetnie jak na debiutanta w dywizji A w tej konkurencji spisał się Marek Kania, który był siódmy (1:09.51). Tak jak w piątek na 500 m, trzynasty był Piotr Michalski (1:10.03). Wygrał natomiast Amerykanin Jordan Stolz (1:08.42), bijąc rekord toru.

– Byłem bardzo podekscytowany po wygraniu grupy B w Milwaukee. Podchodziłem pozytywie nastawiony, nabuzowany dobrą energią do startu w Tomaszowie Mazowieckim. Debiuty w dywizji A dobrze mi wychodzą, bo gdy w sezonie olimpijskim debiutowałem w Stavanger, to zdobyłem tam medal – przypomniał Kania, który w przyszłości chce jeszcze mocniej nastawić się na 1000 m.

Pod koniec pierwszej dziesiątki na 1000 m uplasowały się natomiast trzy Polki. Siódma była Karolina Bosiek (1:17.10), dla której to najwyższa indywidualna pozycja w tym sezonie PŚ, a tuż za nią uplasowały się kolejno Andżelika Wójcik (1:17.36) i Natalia Jabrzyk (1:17.52).

– To na pewno bardzo duże paliwo na końcówkę sezonu dla mnie. Publiczność dała mi dodatkową energię, dobrze pokazałam się przed własnymi kibicami, a to pozwala na większą pewność siebie – mówiła Bosiek, która w niedzielę z koleżankami powalczy o medale na 500 m i w sprincie drużynowym.

Wójcik, która w piątek zachowała pozycję liderki PŚ na 500 m, nie ukrywała małego rozczarowana wczorajszym startem. Widzi natomiast dużo plusów z przejazdów na dwa razy dłuższym dystansie.

– Znam swoje możliwości i wiem, że stać mnie na podium. Zbieram wciąż doświadczenie, igrzyska za rok i nie skupiam się na tym, czy muszę kogoś gonić, czy uciekać w PŚ. Dystans 1000 m to konkurencja, która pokazuje mi słabości. Mogę zauważyć, gdzie mogę nadgonić pewne rzeczy – wskazywała Wójcik.

W niedzielę ostatni dzień PŚ w Tomaszowie Mazowieckim. Na tafli Areny Lodowej zobaczymy panczenistów startujących ponownie na 500 m, a także w biegu masowym oraz sprincie drużynowym. To właśnie konkurencje sprinterskie są największą nadzieją polskiej kadry na kolejne medale PŚ w tym sezonie.

Exit mobile version