Puchar Davisa. Zwycięstwa Hurkacza i Pieczkowskiego. Polska prowadzi 2:0

Tenis

Reprezentacja Polski prowadzi 2:0 po pierwszym dniu spotkania Pucharu Davisa z Barbadosem w Kozerkach koło Grodziska Mazowieckiego.

Swoje singlowe mecze w piątek wygrali Hubert Hurkacz i Olaf Pieczkowski (PZT Team). W sobotę wznowienie rywalizacji o godz. 11. A jako pierwszy zostanie rozegrany pojedynek debli.

– Początek układał się dla mnie komfortowo, ale w końcówce on zaczął grać troszkę lepiej. Ja też popełniłem kilka prostych błędów, ale wszystko się potoczyło szczęśliwie. Nigdy nie lekceważę rywali, do każdego spotkania przygotowuję się tak samo., więc dzisiaj to też robiłem. Na pewno nie grałem od dawna z rywalem grającym na tym poziomie. To czasem nie jest łatwe, bo ciężko jest złapać właściwy rytm, bo wszystko jest trochę inne – powiedział Hurkacz, który w pierwszym piątkowym meczu pokonał Kaipo Marshalla 6:0, 7:5.

Jego początek układał się po myśli 16. tenisisty w rankingu ATP, który wygrał pierwsze siedem gemów, obejmując od razu prowadzenie 1:0 w drugiej partii. Potem gra się wyrównała, a Marshall zaczął uderzać pewniej piłki i rzadziej się mylił, chociaż wciąż na korcie przeważał Polak, który odskoczył na 4:1.

W siódmym gemie nieoczekiwanie Hubert stracił własne podanie na 4:3, a chwilę później rywal wyrównał na 4:4, a następnie na 5:5. W dwóch kolejnych gemach lepszy jednak był wrocławianin, który losy meczu rozstrzygnął przełamując serwis przeciwnika.

– Na pewno podczas meczów reprezentacji jest zupełnie inna energia i atmosfera, niż podczas zwykłych turniejów. Mamy świetną reprezentację i do tego dobrze nam idzie w tym spotkaniu. Fajnie jest znowu zagrać w drużynie i do tego zagrać przed polską publicznością. – powiedział po meczu Hurkacz, który już w niedzielę wylatuje do Vancouver, gdzie wystąpi w pokazowej bardzo prestiżowej imprezie w Laver Cup.

– Bardzo się cieszę, że będę mógł tam zagrać z fajnymi zawodnikami, w teamie Europy. I bardzo dobrego kapitana mamy. Także myślę, że to będzie dla mnie ogromne doświadczenie, które wiele wniesie w moją grę i kolejne starty – dodał.

W drugim meczu Olaf Pieczkowski (KT Jakubowo-Olsztyn) pokonał po ponad dwuipółgodzinnej walce 1:6, 7:6 (7-5), 6:3. Zawodnik PZT team wygrał trzeci mecz w reprezentacji Polski. Dokładnie przed rokiem zadebiutował w kadrze podczas meczu z Indonezją w Inowrocławiu i zdobył wówczas dwa punkty w singlu.

– Myślę, że w porównaniu z ubiegłorocznym występem nic się nie zmieniło. Wyszedłem na ort tak samo spięty, tak samo zestresowany. Jedyne może co się zmieniło, to poprawiłem mentalność, bo w ważnych momentach nie myślałem jak źle zagrałem, ani o tym, że łatwo oddałem pierwszego seta do jednego. Pomimo tego nie myślałem o negatywnych sytuacjach, tylko samych pozytywnych. Jeszcze podczas meczu z Indonezją za dużo myślałem co źle zrobiłem i że mnie ktoś za to skrytykuje. Dzisiaj po prostu skupiałem się na swojej grze – powiedział Pieczkowski.

King łatwo odskoczył na 5:0, a przy stanie 5:1 prowadził 40-0. Olaf obronił trzy kolejne setbole, a ostatecznie przegrał te partię 1:6 przy czwartej piłce setowej, po 32 minutach gry.

Drugiego seta lepiej rozpoczął Polak, który dzięki „breakowi” zdobytemu w drugim gemie wyszedł na 2:0. Po obustronnych przełamaniach było 3:1, a tę serię przerwał Polak utrzymując podanie na 4:1, jednak trzy kolejne gemy zdobył King.

Pieczkowski prowadził potem jeszcze 5:4 i 6:5, ale ostatecznie doszło do tie-breaka, w którym Polak odrobił straty z 0-2, 1-3 i 3-4, zanim wyszedł na 6-4. King obronił pierwszego setbola, ale przy drugim wyrzucił piłkę na aut.

– Cieszę się, że wytrzymałem ten mecz psychicznie, bo był bardzo trudny. Przeciwnik grał bardzo dobrze i nie dawał łatwych punktów. Jestem zadowolony ze swojej gry. Myślę, że mam teraz najlepszy okres w swojej grze, niedawno wygrałem swój pierwszy seniorski turniej Szczawno Zdrój. Na pewno ten mecz jest dla mnie wielkim sukcesem i bardzo się cieszę, że mogłem go grać obok Huberta Hurkacza i że on oglądał mój mecz – dodał Pieczkowski.

Olaf Pieczkowski (fot. Michał Jędrzejewski)

Podczas czwartkowej ceremonii losowania kapitan Mariusz Fyrstenberg wytypował do gry podwójnej doświadczonych deblistów z PZT Team – Karola Drzewieckiego (WKS Grunwald Poznań) i Jana Zielińskiego (CKT Grodzisk Mazowiecki), który jest obecnie 18. w rankingu ATP.  Ich rywalami powinni być King i Haydn Lewis.

– Nie zazdroszczę kapitanowi drużyny przeciwnej, bo nie ukrywam, że jesteśmy w świetnej sytuacji prowadząc 2:0. Natomiast on nie ma za bardzo pola manewru, bo on musi tak naprawdę wszystkie mecze zagrać Kingiem. Jutro będzie musiał grać debla o godzinie 11, gdzie będą zupełnie inne warunki, piłki się będą odbijały zupełnie inaczej, będą latały na wszystkie strony, przynajmniej dla niego. Dla nas to oczywiście bardzo dobrze. Rywale nie mają innego wyjścia, bo King jest naprawdę świetnym zawodnikiem i może wygrać z każdym. Ale Marshall, jak dziś widzieliśmy, też umie bardzo dobrze grać w tenisa – powiedział Fyrstenberg.

– Myślę, że dzisiaj Olaf wygrał ten trudny mecz przede wszystkim walecznością. Świetnie grał w najważniejszych momentach, pokazał siłę mentalną, czyli to, co cechuje dzisiaj prawdziwych zawodowców. W porównaniu z ubiegłorocznym meczem z Indonezją, tutaj miał o wiele mocniejszego rywala, który ostatnio wygrał dwa mocno obsadzone turnieje ITF i przeszedł eliminacje do ATP 250 w Winston-Salem, gdzie pokonał Benziego, który był 99. na świecie. Ważne było to, że kiedy rywal miał „break pointy”, to wtedy Olaf bardzo dobrze serwował, no i w najważniejszych momentach grał winnery. Uważam, że to jest bardzo dużą umiejętnością u Olafa – dodał kapitan.

Jeśli po sobotnim spotkaniu deblowym wynik będzie wynosił 3:0, to możliwe jest, że w czwartym meczu zadebiutuje w reprezentacji Tomasz Berkieta (Legia Tenis Warszawa), 17-letni półfinalista wielkoszlemowego Australian Open 2023 juniorów. Razem z drużyną narodową, na zaproszenie Fyrstenberga i trenera kadry Alka Charpantidisa, trenował w Kozerkach 18-letni Fryderyk Lechno-Wasiutyński (fairPlayce Poznań).

Puchar Davisa – doświadczenie i młodość (15 września)

Mecze w Pucharze Davisa to nie tylko gwiazdy w składach drużyn i walka o zwycięstwo w prestiżowej rywalizacji zespołowej o Srebrną Salaterę. To kilkudniowe zgrupowanie reprezentacji narodowej, w której obok znanych zawodników można znaleźć młode nadzieje tenisa debiutujące w kadrze.

Już dzisiaj o godzinie 15.00 na twardym korcie Centrum Szkoleniowego Polskiego Związku Tenisowego przy Akademii Tenis Kozerki koło Grodziska Mazowieckiego rozpocznie się spotkanie Polska – Barbados. Jako pierwsi do gry wyjdą 16. Obecnie tenisista w rankingu ATP – Hubert Hurkacz oraz Kaippo Marshall. Po nich zobaczymy w akcji 19-letniego Olafa Pieczkowskiego (PZT Team/KT Jakubowo-Olsztyn) i  Dariana Kinga, który wznowił karierę, a kilka lat temu był 106. na świecie.

Na ławce polskiej drużyny Huberta i Olafa będą wspierać m.in. doświadczeni debliści z PZT Team – Karol Drzewiecki (WKS Grunwald Poznań) i 18. na świece Jan Zieliński (CKT Grodzisk Mazowiecki), ale także utalentowani juniorzy 17-letni Tomasz Berkieta (Legia Tenis Warszawa) i 18-letni Fryderyk Lechno-Wasiutyński (fairPlayce Poznań).

–  Udział w zgrupowaniu i meczu reprezentacji narodowej to powód do radości. Ale też ważne nowe doświadczenie, bo mogę patrzeć jak oni się przygotowują do meczów, jak trenują, co robią po meczach. Przyznaję, że na treningach bardzo komfortowo mi się z chłopakami odbija piłki, nie mam problemu  wiadomo, że to są zupełnie inne warunki od typowo meczowych. Cieszę się,  ze w tej chwili gram na poziomie na jakim chcę grać, a nie poniżej, jak to było podczas juniorskiego US Open – powiedział – powiedział Berkieta, który został powołany do oficjalnego pięcioosobowego składu reprezentacji Polski na mecz i może wyjść na kort, np. przy stanie 3:0 dla jednej ze stron.

– Nigdy się nie stresowałem podczas występów drużynowych, więc nie czuję jakiejś tremy. Jeśli kapitan Mariusz Fyrstenberg powie, że mam wyjść do gry, to wyjdę. Bardziej się zawsze stresuję w indywidualnych turniejach, gdy mecz się nie układa po mojej myśli i jest ryzyko odpadnięcia. Ogólnie wiadomo, że w Pucharze Davisa jest jakaś presja i to na nas wszystkich, bo wiadomo, że gra się dla kraju i wszyscy liczą, ze wygramy ten mecz. Ale personalnie wychodząc na kort nie martwię się, raczej nawet jestem wyluzowany – dodał Berkieta.

Od pierwszego dnia zgrupowania daviscupowego w Kozerkach z reprezentacją trenuje jako gracz rezerwowy też 18-letni Fryderyk Lechno-Wasiutyński, który również ma za sobą występu w drużynach narodowych w młodzieżowych kategoriach wiekowych.

– To dla mnie powód do dumy, że mogę trenować z Hubertem i Jankiem, czy też innymi świetnymi polskimi tenisistami. Jest to ogromne wyróżnienie, że mogę tu być, dlatego to dla mnie jest motywacja, a nie powód do spinania się czy tremy. Fajnie jest poczuć się częścią drużyny i rozwiązywać wszystkie problemy razem, a przede wszystkim uczyć się od innych zawodników bardziej doświadczonych. Chciałbym się wciąż rozwijać, bo uważam, że dużo jeszcze jest w mojej grze do poprawy – powiedział Lechno-Wasiutyński.

W sobotę o godzinie 11.00 rozpocznie się pojedynek w grze podwójnej, w którym duet PZT Team – Karol Drzewiecki (WKS Grunwald Poznań) i Jan Zieliński (CKT Grodzisk Mazowiecki) zmierzy się z Darianem Kingiem i Haydnem Lewisem. Potem zaplanowane są dwa pojedynki singlowe: Hurkacz-King oraz Pieczkowski-Marshall.

Exit mobile version