Puchar Davisa. Polscy tenisiści przegrali z Koreą Płd. w Zielonej Górze

Tenis

Reprezentacja Polski przegrała z Koreą Południową 1:3 spotkanie w Grupie Światowej I rozgrywek o Puchar Davisa.

Punkt dla gospodarzy, w ostatnim sobotnim meczu, zdobył debiutujący w drużynie narodowej zawodnik PZT Team Martyn Pawelski (KS Górnik Bytom). Dwudniowa rywalizacja toczyła się na twardym korcie w Hali Centrum Rozrywkowo-Sportowego w Zielonej Górze.

Pawelski, który po raz pierwszy znalazł się w oficjalnym składzie drużyny daviscupowej, wyszedł na kort przy stanie 0:3 i pokonał Minkyu Songa 6:3, 6:4 w ciągu zaledwie 60 minut.

– Cieszę się , że dzisiaj mogłem wyjść na kort i zdobyć punkt dla drużyny. Debiut w reprezentacji jest dla mnie wyjątkową sprawą i przeżyciem, które zapamiętam na zawsze. Ty był dla mnie bardzo fajny tydzień, który przyniósł mi nowe doświadczenie i miło spędzony czas z kolegami z kadry – powiedział Pawelski.

Martyn Pawelski (fot. Michał Jędrzejewski)

Wcześniej toczyła się rywalizacja par deblowych, w której bardzo zacięty i wyrównany do samego końca mecz stoczył duet PZT Team Karol Drzewiecki (WKS Grunwald Poznań) i Jan Zieliński (CKT Grodzisk Maz.). Polacy ulegli 6:7 (3-7), 6:4, 3:6 parze Jisung Nam i Yun Seong Chung.

– Zdecydowanie był to bardzo bliski mecz. Spodziewaliśmy się, że będą dobrze grali, ale nie spodziewaliśmy się, że Chung będzie aż tak dobrze serwował. Niesamowicie jedynką mieszał, ma niesamowitego kicka, więc niełatwo się grało na jego serwisie. Szkoda na pewno paru szans niewykorzystanych, ale graliśmy jak mogliśmy i daliśmy z siebie 120 procent, ale niestety – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Drzewiecki, obecnie 120. w deblowym rankingu ATP.

– Właściwie Karol powiedział już wszystko. Bardzo równy mecz przegrany dosłownie kilkoma piłkami. Mój poziom dzisiaj zdecydowanie zawiódł, nie jestem z siebie zadowolony pod żadnym aspektem gry. Także biorę na siebie tę porażkę i mam nadzieję, że wrócimy silniejsi. Kiedy gra się nie układa, jak mi dzisiaj, trudno jest sobie poradzić z emocjami. Czasem po prostu trzeba odreagować jakimś okrzykiem, a czasem rzuceniem rakiety., chociaż staram się tego unikać jak tylko mogę. Dzisiaj nagromadziło się na korcie dużo rzeczy, które nie szły po naszej myśli. No i dałem im upust w różny negatywny sposób, z czego też nie jestem dumny. Ale taki jest sport, że emocje biorą górę. Gra dla reprezentacji jest wielkim zaszczytem i przywilejem, ale też wielką presją. Uważam, że dzisiaj zawiodłem na całej linii i biorę to na siebie – dodał Zieliński, 27. deblista na świecie.

W pierwszej partii nie doszło do przełamań, chociaż nieco łatwiej Koreańczykom przychodziło utrzymywanie własnych podań. Doszło do tie-breaka, w którym odskoczyli na 3-0, a następnie 6-2, a przy 6-3 wykorzystali pierwszą piłkę setową po 50 minutach gry. W tej dodatkowej rozgrywce aż trzy punkty zdobyli samymi asami serwisowymi.

W drugiej Polacy zdobyli „breaka” na 2:1, ale zaraz po tym nieoczekiwanie Zieliński dał się przełamać. Kluczowe było przełamanie na 5:4 wywalczone przez Karola i Janka do zera. Chwilę później zamknęli seta i wyrównali stan meczu.

Jednak decydującą partię rozpoczęli od stanu 0:3 i do końca już nie zdołali odrobić straty serwisowej Zielińskiego z drugiego gema. Rywale skorzystali z pierwszego meczbola, po dwóch godzinach i 15 minutach, zdobywając tym samym zwycięski punkt w dwudniowej rywalizacji.

– Zawsze jak wychodzimy na debla w sobotę, to mecz jest wciąż otwarty, czy to jest 2:0, 0:2 czy 1:1. Ten mecz jest ważny, bo otwiera sobotnie gry o nadaje tempa i energii. Jak bylibyśmy do przodu 2:0 wychodzilibyśmy do gry z taką samą energią i nastawieniem, żeby zakończyć to spotkanie. Tu graliśmy w innej sytuacji, bo nawet gdybyśmy wygrali, to jeszcze potem trzeba by było wygrać dwa singlowe mecze. No ale nam się nie udało przedłużyć tej szansy – powiedział Zieliński.

– Pomimo ciężkiej porażki, to na pewno jesteśmy zadowoleni ze świetnie przygotowanego kortu i hali. Każdy z nas dał z siebie wszystko i choć wynik się nam nie ułożył, to ważne jest, że jesteśmy świetną drużyną. Dosłownie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Tworzymy super tram, w którym każdy się wspiera nawzajem . Zielona Góra nas przywitała bardzo dobrze, mieliśmy super warunki do trenowania. Pomimo przegranego meczu zabieramy stąd wiele pozytywnych emocji i niesamowitą energię, która powinna się przełożyć na kolejne starty, tym razem już indywidualne, choć ja w sumie z partnerem. Bo razem z Piotrkiem Matuszewskim lecimy już w niedzielę do Austrii na challengera, stamtąd na podobny turniej do Lizbony, a stamtąd lecimy na kilka tygodni do Ameryki Południowej – powiedział Drzewiecki

Przed Zielińskim kilkudniowy odpoczynek poprzedzający start w dużych turniejach ATP 500 w Tokio i ATP 1000 w Szanghaju. Natomiast dwaj inni zawodnicy PZT Team występujący w reprezentacji Polski w Zielonej Górze – Kamil Majchrzak (WKT Mera Warszawa) i Maks Kaśnikowski (CKT Grodzisk Maz.) już w niedzielę udadzą do Saint Tropez, gdzie zagrają w dużym challengerze.

Obaj w spotkaniu z Koreą Południową wyszli na kort w Hali CRS w Zielonej Górze w piątek po południu. W pierwszym pojedynku 173. w rankingu ATP Kaśnikowski przegrał z notowanym na 141. pozycji Seongchanem Hongiem 6:7 (8-10), 2:6,nie wykorzystując wcześniej dwóch setboli w tie-breaku. Potem Majchrzak uległ 5:7, 6:7 (3-7) Soonwoo Kwonowi, który przed poważną kontuzją i odbyciem obowiązkowej służby wojskowej, był sklasyfikowany na 52. miejscu na świecie.

Exit mobile version