PŚ w łyżwiarstwie szybkim w Tomaszowie Mazowieckim. Trzeci polski brąz. Damian Żurek na podium

Medale sportowców polskich

To było wielkie, łyżwiarskie święto w Tomaszowie Mazowieckim.

Miejscowa Arena Lodowa przez trzy dni tętniła życiem, a reprezentanci Polski, niesieni żywiołowym dopingiem publiczności, w najlepszy możliwy sposób zakończyli tegoroczne starty w Pucharze Świata w łyżwiarstwie szybkim. W niedzielę trzeci polski, brązowy medal zdobył na 500 metrów Damian Żurek.

– Spełniłem swoje kolejne marzenie – wyjawił 24-letni sprinter Pilicy Tomaszów Mazowiecki.

Na ten weekend czekano z utęsknieniem. Po ponad dziewięciomiesięcznej przerwie światowa elita panczenistów ponownie zawitała do Tomaszowie Mazowieckim, gdzie po raz czwarty w tym sezonie ścigała się o pucharowe punkty. Przez trzy dni rywalizacji w miejscowej Arenie Lodowej przewinęło się blisko 270 łyżwiarzy z 27 krajów. Z grona uczestników nie zawiedli Polacy, którzy niesieniem dopingiem kibiców zaliczyli najlepszy od dwóch lat weekend w Pucharze Świata. Po brązie Andżeliki Wójcik w piątek na 500 metrów oraz drużyny kobiet dzień później sympatycy łyżwiarstwa szybkiego w Polsce zacierali na ręce na myśl o kolejnych startach biało-czerwonych.

Główne punkty niedzielnego harmonogramu stanowiły popołudniowe biegi z udziałem zawodników miejscowej Pilicy. Wachlarz dużych możliwości na 1000 metrów znów zaprezentowała Karolina Bosiek. Wszechstronnie uzdolniona 23-latka z Tomaszowa Mazowieckiego w siódmej parze pokonała Japonkę Ayano Sato, uzyskując wynik 1;17.62, który pozwolił jej uplasować się na dziesiątej pozycji. Bezkonkurencyjna na tym dystansie była rewelacyjnie dysponowana Japonka Miho Takagi (1:15.28), wyprzedzając Amerykanki Kimi Goetz (1:16.20) i Brittany Bowe (1:16.25).

– Zadowalające jest to, że cały czas utrzymuję się w czołowej dziesiątce, co świadczy, iż może być tylko lepiej. Starałam się taktycznie i technicznie zrobić wszystko, co w mojej mocy. To światełko w tunelu, że mimo braków potrafię się ścigać z najlepszymi – przekonywała Bosiek, dwukrotna olimpijka, która jest nastawiona na ciągły rozwój. – Uczę się na własnych błędach, jestem coraz bardziej świadoma tego, co robię. Stawiam też na zdrowie. Odpuszczam biegi, które uznam danego dnia za niepotrzebne, preferując koronny dystans 1000 metrów. Mam nadzieję, że druga część sezonu będzie owocna.

Nadzieją na trzeci polski medal w ten weekend w Tomaszowie Mazowieckim był ponownie Damian Żurek. Sprinter miejscowej Pilicy, który od początku sezonu demonstruje wysoką formę i regularnie oscyluje wokół podium na 500 czy 1000 metrów, na pierwszym z dystansów stoczył zacięty pojedynek z Chińczykiem Tingyu Gao. Polak przegrał w parze z sobotnim triumfatorem, ale dzięki najlepszej rundzie ze wszystkich zawodników i czasowi 34,87 sekundy zdobył upragniony, brązowy medal. To jego pierwszy indywidualny krążek PŚ na 500 metrów i zarazem drugi w karierze, po lutowym brązie na 1000 metrów zdobytym także w Tomaszowie. Gao (34.79) zdobył srebro, a najlepszy był Kanadyjczyk Laurent Dubreuil.

– Cieszę się, że spełniłem kolejne marzenie i mam medal na 500 metrów. Fajnie, że udało się to zrobić przed własną publicznością. To był fenomenalny bieg. Wiadomo, parę szczegółów mogło być lepszych, ale ciężko jest mieć idealny przejazd. Drugi wiraż był niemalże perfekcyjny – komentował po dekoracji medalowej Żurek, który już teraz jest wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do złota na styczniowych mistrzostwach Europy w Heerenveen.

– Nie nastawiam się na nic konkretnego, chcę dobrze przejechać technicznie oba dystanse. Jak będzie idealny bieg, może uda się stanąć na podium – mówił 24-latek, który przesunął się na siódme miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ (231 pkt).

Regularność na 500 metrów zachował także kolega Żurka z kadry narodowej Marek Kania, dziewiąty w sobotniej odsłonie rywalizacji, znów był blisko miejsca w TOP 10. Czas 35,31 sekundy dał mu w niedzielę trzynastą lokatę.

Damian Żurek (fot. Rafał Oleksiewicz)

– Było całkiem przyzwoicie. Pierwsze 200 metrów jechało mi się naprawdę super, dobrze się rozpędziłem, jednak wejście w mały łuk mogło być troszkę lepsze. Wtedy nie byłoby lekkiego wahania i pierwsza dziesiątka byłaby możliwa. Sprint nie wybacza błędów – zaznaczał Kania, który z uwagą śledził bieg Żurka i sytuację na podium. – Damian przejechał super bieg, wspólnie czekaliśmy do ostatniej pary. Na koniec aż zapomniałem o swoim starcie, tylko cieszyłem się razem z nim. Skradł dziś show – komplementował kolegę.

Na zakończenie PŚ w Tomaszowie Mazowieckim rywalizowano w biegu masowym kobiet. Konkurencję wygrała Holenderka Irene Schouten przed Kanadyjką Ivanie Blondin i Amerykanką Mią Kilburg-Manganello. Jedenasta była Magdalena Czyszczoń, a dziewiętnasta Olga Piotrowska.

Niedzielny medal Żurka na 500 metrów był trzecim polskim brąz podczas PŚ w Tomaszowie Mazowieckim. W piątek trzecia na tym dystansie wśród kobiet była Andżelika Wójcik, a w sobotę na najniższym stopniu podium w biegu drużynowym stanęły Bosiek, Czyszczoń i Natalia Jabrzyk. Od listopada nasi reprezentanci wywalczyli już sześć medali PŚ, czyli trzy razy więcej niż w poprzednim sezonie.

– Osobiście po cichu liczyłem na medal pań w biegu drużynowym i Damiana na którymś dystansie. Zaskoczeniem był brąz Andżeliki Wójcik, ale skoro tak się zaczął dla nas PŚ, tym bardziej się cieszę z takiego weekendu. To też ważne, że organizując zawody, możemy się pokazać z tak dobrej strony. Nasz plan zakłada, żeby wyniki szły razem z sezonu na sezon, w kierunku igrzysk olimpijskich, aby w 2026 roku we Włoszech realnie powalczyć o medale – przedstawił Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

PŚ w Tomaszowie Mazowieckim był pierwszą w tym sezonie wielką imprezą w Polsce. Po Nowym Roku oczy całego łyżwiarskiego świata będą skierowane m.in. na halę Olivia w Gdańsku, gdzie w styczniu odbędą się mistrzostwa świata seniorów (12-14 stycznia) w short tracku. Na luty zaplanowano natomiast kolejne imprezy na krótkim torze w Gdańsku – finał PŚ (16-18 lutego) i MŚ juniorów (22-25 lutego).

Exit mobile version