Przerażające! Janda i Holland bronią Jerzego Stuhra. Aktor prowadził po alkoholu

Stuhr nie jest "świętą krową"!

Czy Jerzy Stuhr jest „świętą krową”?!

Trzeba piętnować wszystkich kierowców, którzy jeżdżą po alkoholu! Tutaj nie ma lepszych czy gorszych.

Przypominamy, że 17 października na al. Mickiewicza w Krakowie aktor potrącił samochodem motocyklistę. Miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Dzisiaj Stuhr ma być przesłuchamy w tej sprawie przez prokuraturę.

Oświadczenie Jerzego Stuhra na FB Macieja, syna:

„Nie ukrywam, że wydarzenia ostatniej doby były druzgoczące dla mnie i mojej rodziny. Pozwólcie, że tą drogą przekażę Państwu oświadczenie mojego Taty.
Czy wyrażenie szczerego ubolewania odzwierciedla wszystkie moje emocje? Nie. Czy napisanie, że ogromnie mi przykro z powodu wydarzenia, do jakiego doszło w dniu 17 października 2022 roku, cokolwiek zmienia? Niewiele. Niemniej, bez tych słów nie da się zacząć niczego.

Szanowni Państwo!

Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji.”

Pod tym oświadczeniem pojawiło się mnóstwo wpisów, które usprawiedliwiają zachowanie aktora. Przerażające!
Niestety, w takim żyjemy kraju. Tu chodzi ogólnie także o inne kwestie z codziennego życia.

Oto kilka przykładów z FB (pisownia oryginalna):

Żenujące zachowania Jandy i Holland

Reżyser Agnieszka Holland uważa, że Stuhr „nie wypił za dużo”. „We Włoszech by to przeszło”. – Ja jestem przeciwna przekraczaniu prędkości i jeżdżeniu pod wpływem – dodała.

Krystyna Janda także tłumaczy zachowanie aktora. Aktorka broni na FB swojego kolegę komentarzem Michała Osiecimskiego:

„I tak będę Pana kochał, Panie Jerzy. Za te wszystkie łzy wzruszenia i śmiechu, jakie już dzięki Panu wylałem i za te, które dopiero będę ronił. Oczywiście, piszę to, bo mam świadomość jak bardzo trudne chwile musi Pan przeżywać. Wiem, że te chwile są jeszcze bardziej nieznośne przez świadomość, że sam sobie nie potrafi Pan wybaczyć popełnionego błędu. Nie, nie chcę Pana pocieszać ani, tym bardziej wybaczać Panu, nawet, gdyby moje „wybaczanie” miało jakiś sens. Nie chcę też łagodzić tego niewybaczalnego błędu. Chciałbym tylko powiedzieć, że jestem z Panem w tej trudnej dla Pana chwili i będę – nawet gdyby wszyscy, łącznie z samym Panem się od Pana odwrócili. Myślę sobie, że im człowiek jest mniej doskonały, tym bardziej ludzki. A Pan jest świetnym Człowiekiem.”