W weekend w Heerenveen panczeniści powalczą o kolejne punkty Pucharu Świata.
Szansę na miejsce na podium zawodów w Holandii mają m.in. Andżelika Wójcik na 500 metrów czy męska drużyna sprinterów.
W Holandii nasi reprezentanci ponownie mogą się pokusić o czołowe pozycje. Chęci poprawy lokaty sprzed kilku dni nie ukrywa Andżelika Wójcik. Szósta zawodniczka rywalizacji na 500 metrów w Stavanger nie miała okazji startować w marcowym finale ubiegłej edycji PŚ, który był rozgrywany właśnie w Heerenveen. Na drodze Polki do występu i być może medalu całego cyklu stanął pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Z nieobecności Wójcik skorzystała inna z Polek – Kaja Ziomek, zajmując ostatecznie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej najkrótszego z dystansów PŚ.
– Znów przyjechaliśmy nawet do tego samego hotelu, w którym musiałam zostać z chorobą. Dziś już nie ma sensu się zastanawiać, co bym osiągnęła w marcu, gdyby nie koronawirus. To niemiłe wspomnienia, które zostawiłam za sobą. Niezmienne pozostaje natomiast moje nastawienie, bo ponownie celuję w podium – zapowiada Wójcik. – W Holandii bardzo lubię się ścigać i dobrze by było osiągnąć tutaj jeden ze swoich topowych czasów na 500 metrów w Europie. To jednak początek sezonu, a na tym etapie forma często jest niestabilna – przypomina.
Tegoroczne przejazdy we Fryzji znakomicie wspominają za to inni nasi specjaliści od sprintu. Piotr Michalski w styczniu został w Heerenveen mistrzem Europy na 500 metrów, a dwa miesiące później zdobył swój pierwszy w karierze medal PŚ (srebro).
Co więcej, podczas mistrzostw Starego Kontynentu polska drużyna sprinterów – Michalski, Marek Kania i Damian Żurek – sięgnęła po brąz, poprawiając przy okazji rekord kraju. Biało-czerwoni w tym samym składzie wystąpią podczas piątkowej rywalizacji w sprincie drużynowym mężczyzn. Z kolei polską drużynę kobiet w tej konkurencji utworzą prawdopodobnie Wójcik, Martyna Baran oraz Karolina Bosiek, która z dobrej strony pokazała się w premierowych zawodach PŚ w Stavanger.
– Wysokie, dziewiąte miejsce Karoliny na 1000 metrów bardzo nas ucieszyło. Szkoda, że niefortunnie układa się program pierwszego dnia PŚ w Heerenveen. Organizatorzy zaplanowali w piątek m.in. mass start czy 1000 metrów, gdzie w obu konkurencjach startuje Bosiek. Podobnie jak w Stavanger, może być mało czasu na regenerację sił po tak wyczerpujących przejazdach – ubolewa Paweł Abratkiewicz, szkoleniowiec reprezentacji Polski w łyżwiarstwie szybkim, który nieustannie uczula podopiecznych na dbałość o technikę przejazdów.
– Jeśli zawodnicy będą realizować aspekty, nad którymi pracujemy na co dzień, to pójdą za tym i prędkość, i wyniki – uzupełnia.
Poza Bosiek na 1000 metrów w dywizji A wystąpi Wójcik, a także awansujący z grupy B w Stavanger Żurek. Po raz pierwszy w tym sezonie na tym dystansie w PŚ wystartują Kania oraz junior Szymon Wojtakowski, dla którego będzie to debiut w tych zawodach. Uznawany za jeden z największych talentów polskiego łyżwiarstwa szybkiego 17-latek zajął trzecie miejsce w rywalizacji na 1000 metrów podczas krajowych mistrzostw na dystansach w Tomaszowie Mazowieckim.
– Przed mistrzostwami Polski rozmawiałem z trenerem Abratkiewiczem o tym, że jako juniorzy jesteśmy gotowi powalczyć z seniorami. Nie sądziłem jednak, że ten występ da mi kwalifikację na PŚ. W tym sezonie jeszcze nie startowałem na tak szybkim lodzie, dlatego brakuje mi punktu odniesienia do określenia formy. Na pewno poprawiłem się na 1000 metrów, ale ciężko mi powiedzieć, jaki mocny jest to progres. Nie wyobrażam sobie konkretnego czasu w Holandii, ale mam nadzieję, że uda mi się pobić rekord życiowy sprzed roku – liczy Wojtakowski, który w przyszłości chciałby się skoncentrować na dystansie 1500 metrów i walce o miejsce w drużynie narodowej.
Początek trzydniowych zawodów PŚ w Heerenveen w piątek, 18 listopada.