Za nami półmetek Rajdu Dakar – 7 stycznia odbył się ostatni etap przed sobotnim odpoczynkiem.
Zawodnicy rywalizowali w pobliżu Rijadu, gdzie mieli do pokonania odcinek specjalny o długości 404 km. W przypadku rywalizacji motocykli i quadów etap został skrócony z powodu warunków panujących na trasie. Z przebiegu piątkowego etapu może być zadowolony Kuba Przygoński, który utrzymał wysokie, piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Blisko podium jest też quadowiec Kamil Wiśniewski.
Zawodnicy rywalizują w Rajdzie Dakar po raz 23. Oprócz wspomnianych Przygońskiego i Wiśniewskiego to także kierowca Martin Prokop i motocyklista Maciej Giemza. Arabia Saudyjska jest 30. krajem w historii, który gości zmagania uczestników najbardziej wymagającego rajdu na świecie. Najwięcej razy karawana Dakaru przejeżdżała przez Senegal – aż 27 razy.
Piątkowy etap do udanych mogą zaliczyć Kuba Przygoński i Timo Gottschalk. Zajęli 16. miejsce i utrzymali piątą lokatę w klasyfikacji generalnej samochodów.
– Jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego odcinka. W jednym miejscu była bardzo trudna nawigacja. Na szczęście razem z Timo – w przeciwieństwie do czterech samochodów, które były przed nami – od razu znaleźliśmy właściwą drogę. Na początku zyskaliśmy przez to trochę czasu, później otwieraliśmy trasę. Niestety, nasz samochód stracił trochę mocy. W końcówce etapu jechaliśmy razem Nasserem Al-Attiyahem i Sebastienem Loebem po wydmach. To był prawdziwy motocross do mety. Odcinek zaliczamy do udanych – mówił polski kierowca.
Tegoroczny samochód Przygońskiego to Mini w wersji buggy z napędem na tylną oś. Pojazd wyposażony jest w doładowaną jednostkę napędową diesla o pojemności 3,0 l. Jego moc wynosi 355 KM, moment obrotowy około 800 Nm, a prędkość maksymalna to 190 km/h.
Martin Prokop i Viktor Chytka zajęli wysokie 8. miejsce i awansowali na tę samą pozycję w klasyfikacji generalnej.
– Szósty etap niczym szczególnym się nie wyróżnił, ale walka w jego końcówce była naprawdę zacięta i mogła się podobać. Finalnie uznajemy go za udany i wierzę, że zajmiemy wysokie lokaty także na kolejnych odcinkach. Na półmetku Dakaru jesteśmy zdecydowanie zadowoleni – zaznaczył Prokop.
Zwycięzcą szóstego etapu w klasie samochodów został Argentyńczyk Orlando Terranova przed Mattiasem Ekstromem ze Szwecji, natomiast w prowadzenie klasyfikacji generalnej utrzymał Katarczyk Nasser Al-Attiyah.
Maciej Giemza ukończył skrócony etap na 18. pozycji.
– Dzisiejszy odcinek został skrócony po 100. kilometrze, na którym było tankowanie. Bardzo się z tego cieszę – byłem jedną z osób, które uświadomiły organizatorom, że trasa jest niebezpieczna po wczorajszym przejeździe samochodów i ciężarówek. Możemy trochę odpocząć psychicznie, a jazda przez 400 kilometrów w takich dziurach na pewno nie skończyłaby się dobrze dla wielu zawodników – wskazywał motocyklista, który w klasyfikacji generalnej awansował na 30. lokatę.
– Pierwszy tydzień ścigania określiłbym jako słodko-gorzki. Dwa etapy poszły średnio, natomiast na pozostałych było dobrze. Ten pierwszy etap, na którym straciłem najwięcej czasu, napsuł mi trochę krwi, ale teraz już nie mogę z tym nic zrobić. Szukaliśmy waypointa wspólnie z czterema różnymi zwycięzcami Dakaru, więc można powiedzieć, że nie tylko ja miałem problemy. Na innych odcinkach wszystko zagrało i jestem przekonany, że w przyszłym tygodniu będzie podobnie albo nawet lepiej – dodał Giemza.
Skrócony etap wygrał Daniel Sanders przed Samem Sunderlandem i Matthiasem Walknerem. W klasyfikacji generalnej prowadzi ta sama trójka, ale pierwszy z niewielką przewagą jest Sunderland.
Szósty etap nie poszedł po myśli organizatorów również w rywalizacji quadów. Wkrótce po starcie odcinek przerwano, ponieważ trasa nie nadawała się do jazdy. Kamil Wiśniewski zakończył etap na 6. pozycji, a w klasyfikacji generalnej przybliżył się do podium, przesuwając się na 4. lokatę.
– Dzisiejszy odcinek został przerwany. Krótko po starcie otrzymaliśmy informację, że na trasie jest wypadek. Roadbook miał się nijak z trasą – wszędzie były koleiny i dziury wyryte przez samochody oraz ciężarówki. Było bardzo niebezpiecznie, więc dobrze, że skrócono ten odcinek – powiedział Wiśniewski.
– W trakcie całego tygodnia jechało mi się dobrze, oprócz czwartego dnia, kiedy miałem problemy z elektryką w quadzie i dwie przebite opony. Wtedy straciłem najwięcej czasu. Dzisiaj od samego początku, gdy tylko zauważyłem, że roadbook nie zgrywa się z trasą, jechałem bardzo uważnie, żeby nie uderzyć w jakiś kamień i nie uszkodzić quada. Na początku rajdu, przez pierwsze 2-3 dni trzymałem się z czołówką, więc jestem zadowolony – dodał Wiśniewski.
Na pierwszym miejscu w rywalizacji quadów etap zakończył Rosjanin Aleksandr Maksimov, wyprzedzając Alexandra Giroud z Francji. W klasyfikacji generalnej przewodzi ten drugi.
Nieudany eksperyment na Dakarze
7 stycznia zawodnicy wyruszyli na drugą zaplanowaną pętlę wokół Rijadu, stolicy Arabii Saudyjskiej. Etap został jednak przerwany ze względu na niebezpieczeństwa na trasie, która uległa degradacji po tym, jak wczoraj pokonały ją ciężarówki i samochody. Dobry występ zaliczył Konrad Dąbrowski, który był trzecim juniorem i uplasował się w ścisłej czołówce klasyfikacji klasy Rally2.
Motocykliści i quadowcy mieli poruszać się w większości po kamieniach i podłożu twardym, a pod koniec trasy czekać miała na nich długa sekcja wydm. Organizatorzy zdecydowali jednak o przerwaniu odcinka specjalnego, gdy część zawodników przekroczyła już setny kilometr i napotkała ogromne problemy w nawigacji – dodatkowo trasę nazwano „nieprzejezdną”. Wszystko przez zmiany na wyznaczonym szlaku spowodowane mocnymi deszczami, ale także wcześniejszymi przejazdami samochodów i ciężarówek. Nastąpiło to po tym, gdy pierwszy raz w historii Rajdu Dakar przejeżdżały one ten odcinek specjalny dzień wcześniej niż motocykle oraz quady.
Wyniki szóstego etapu ustalone zostały na podstawie czasu uzyskanego na setnym kilometrze, czyli pierwszym punkcie neutralizacji i tankowania. Zawodnicy po dotarciu w to miejsce kierowali się z powrotem na biwak w Rijadzie.
Konrad Dąbrowski podczas, ostatecznie, stukilometrowej jazdy ponownie pokazał się ze świetnej strony. Sklasyfikowany został na 32. miejscu, ze stratą siedmiu minut do zwycięzcy. W klasie Rally2 był dziesiąty, a wśród juniorów po raz kolejny był trzeci.
Na półmetku Rajdu Dakar młody Polak znajduje się na 33. pozycji w klasyfikacji generalnej i 4. w kategorii juniorów. Awans zaliczył natomiast w klasie Rally2 – po sześciu etapach jest na 9. miejscu.
– Z szóstego etapu nie jestem do końca zadowolony. Miałem bardzo dobre tempo i zanotowałem 21. czas na początku, ale później mała pomyłka z nawigacją trochę mnie kosztowała i ten bardzo krótki, bo skrócony do tylko stu kilometrów, odcinek przejechałem z 32. czasem, co w sumie jest w porządku, ale wiem, że stać mnie było na więcej – tak zawodnik podsumował swoją jazdę.
Młody Polak skomentował też warunki na trasie i decyzję organizatorów o odwołaniu etapu po stu kilometrach:
– Całe szczęście, że skrócono ten odcinek, bo organizatorzy, przygotowali dla nas grę w rosyjską ruletkę. Jechaliśmy na odcinek, który przejechały już auta i ciężarówki, było dużo pułapek. Było to trochę jak jazda po trasie nieopisanej na roadbooku, bo miejsc niebezpiecznych było o wiele więcej niż oznaczonych i trzeba było bardzo uważać. Była to loteria, dlatego bardzo dobrze, że odcinek został odwołany.
Maciej Giemza, drugi polski zawodnik na dwóch kołach, także poradził sobie świetnie. Był osiemnastym motocyklistą dzisiejszego etapu, a dzięki temu przesunął się na 30. pozycję w klasyfikacji generalnej Rajdu Dakar.
Następny dzień pobytu zawodników w Arabii Saudyjskiej, 8 stycznia, to dla nich dzień odpoczynku. Spędzą go w stolicy kraju, Rijadzie. W drogę ponownie ruszą w niedzielę – trasa siódmego etapu wiedzie do Ad Dawadimi, a organizatorzy mieli przygotować dla zawodników trasę, której pierwszym wyzwaniem będzie przejechanie stu kilometrów wydm.