Oświadczenie Zbigniewa Ziobro. Tusk: PiS atakuje moją rodzinę. To są rosyjskie metody

PiS vs opozycja

We wtorek (18.10) przewodniczący Donald Tusk odniósł się do nowych informacji na temat podsłuchów z 2014 roku i zaniechań ws. śledztwa, które powinno wyjaśnić udział rosyjskich służb specjalnych i rosyjskiej mafii w tej sprawie.

– Panie Kaczyński, Panie Ziobro, jeśli zablokujecie powstanie tej komisji śledczej, to tak naprawdę podpiszecie na siebie wyrok, wyrok opinii publicznej. Macie powód, żeby bać się prawdy.

Domagamy się powołania komisji śledczej. Nic mnie nie odwiedzie, od głównego celu, jakim jest uwolnienie Polski od tej władzy. I naprawdę, uwierzcie mi, nie dam się zastraszyć żadnymi metodami.

Ich reakcja była bandycka. Nie zmieni to naszego nastawienia. Jeśli powstanie komisja śledcza, na pewno będziemy mogli wyjaśnić przynajmniej w części tę wielką aferę węglową.

Nawet jeśli to, co robi Ziobro, może wydawać się groteskowe, to sprawa jest bardzo poważna. Minister używa wymiaru sprawiedliwości, by atakować rodzinę lidera opozycji.

To są klasyczne rosyjskie metody. Lider opozycji chce ujawnić pewne, bardzo złe dla władzy powiązania. I ta władza odpowiada: Zostaw to, bo zabierzemy się za twoją rodzinę.

Nie jestem od ocenienia wiarygodności świadków, to nie jest moja rola. Nie jestem Prokuratorem. Polacy muszą się dowiedzieć, czy PiS wspólnie z Rosjanami doprowadził do tak tragicznego w skutkach kryzysu węglowego.

W tej sytuacji tylko Komisja Śledcza, niezależna od pana Ziobry i pana Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiSu – powiedział lider PO.

„Dwie liczby wyjaśniają tutaj wszystko. Gdy zdawałem urząd premiera, import rosyjskiego węgla do Polski wynosił 4,9 mln ton, po dwóch latach rządów PiSu import wzrósł do 13 mln ton rosyjskiego węgla do Polski.

Nie muszę przypominać, że w tym czasie, kiedy tak gwałtownie rósł import rosyjskiego węgla – po zmianie rządu, po sprawie pana Falenty – ministrem odpowiedzialnym za energię był pan Tchórzewski, którego rodzina sprowadzała rosyjski węgiel.

Podsłuchy ujawniono w czerwcu 2014, co rozpoczęło proces destabilizacji politycznej – kilka tygodni wcześniej podjąłem decyzję o kontroli w firmie pana Falenty-po rozmowach ze związkami zawodowymi, które zwracały uwagę na rosnący import rosyjskiego węgla.

Dokładnie w tym czasie – oprócz uderzenia w rosyjskie interesy węglowe pana Falenty – rozmawialiśmy o możliwości budowy mostów energetycznych między Ukrainą a UE i Polską, a to był czas pierwszej napaści Rosji na Ukrainę.

W tym samym czasie zaproponowałem też ustanowienie wspólnego rynku gazowego Europy, by uniezależnić UE od rosyjskiego gazu. To wszystko miało miejsce wiosną 2014.

Właśnie wtedy rosyjskie służby, pan Falenta, ale także niestety siły i osoby po polskiej stronie uruchomiły ten proceder ujawnienia, a następnie sprzedaży tych nagrań rosyjskiej stronie.

Prawdziwy problem polega na tym, że gdy zaczęliśmy radykalnie ograniczać import węgla – od konfrontacji m. in. z firmą pana Falenty – to właśnie wtedy uruchomiono narzędzia polityczne. To właśnie pan Falenta powiedział, że zmiana rządów w Polsce kosztuje 130 mln zł.

Kiedy zdawałem urząd premiera import rosyjskiego węgla do Polski wynosił 4,9 mln ton. Po dwóch latach rządów PiS import wzrósł do 13 mln ton – tak było w 2018 roku.

Nie muszę przypominać, że w tym czasie, kiedy tak gwałtownie rósł import rosyjskiego węgla – po zmianie rządu, po sprawie pana Falenty – ministrem odpowiedzialnym za energię był pan Tchórzewski, którego rodzina sprowadzała rosyjski węgiel” – dodał Tusk.

Klub parlamentarny Koalicja Obywatelska 21 października złożył u Marszałek Sejmu wniosek z projektem uchwały ws. powołania Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości, legalności oraz celowości działań podejmowanych przez organy i instytucje publiczne w celu zapobiegania i przeciwdziałania wpływom zagranicznych służb specjalnych na politykę energetyczną Polski w okresie od 1 lipca 2013 r. do 20 października 2022 r., a także zaniechań w zakresie wykrycia tychże wpływów.

Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro (fot. PK)

Oświadczenie Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro w sprawie działań prokuratury

– Organy śledcze zawsze zachowują dystans do relacji osób podejrzanych czy przestępców, do czasu, aż nie zostaną one potwierdzone przez obiektywne dowody, przeprowadzone z wyjątkową skrupulatnością – oświadczył Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. W tym kontekście wyraził zaskoczenie, że biorący udział w debacie publicznej doświadczeni politycy w przesądzający sposób oceniali informacje przekazane w śledztwach przez Marcina W.

– Zdarza się, że przestępcy mieszają prawdę z kłamstwem, ale zdarza się też, że wymyślają zupełnie sensacyjne informacje, po to, aby zwiększyć swoje szanse procesowe – podkreślił Prokurator Generalny.

– Do relacji Marcina W. prokuratura nie podeszła bezkrytycznie – zapewnił Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. Poinformował, że w prokuraturze nadal trwają czynności zmierzające do zweryfikowania ich prawdziwości. Kluczowa czynność związana jest z pomocami prawnymi kierowanymi do innego państwa. Dotyczy ona pozyskania zawartości elektronicznej urządzeń: telefonów, kart SIM.

Odnośnie wypowiedzi Marcina W. obciążających polityków i członków ich rodzin, Prokurator Generalny przypomniał, że padły one podczas przesłuchania w charakterze świadka, a nie podejrzanego. Oznacza to, że Marcin W. zeznawał pod rygorem odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania.

Prokurator Generalny zaznaczył, że część informacji przekazywanych prokuratorom przez Marcina W. w śledztwach potwierdziła się. Inne jednak mogą budzić wątpliwości. Z tego powodu czynności prokuratury są aptekarsko wręcz realizowane, aby można było w sposób definitywny ocenić wyjaśnienia i zeznania Marcina W. – zapewnił Prokurator Generalny.

Stwierdził również, że publikacja protokołów przesłuchań Marcina W. była reakcją na ciężkie oskarżenia wobec prokuratury, która rzekomo nie wyjaśnia wszystkich wątków sprawy związanych z osobą Marcina W.

Protokoły te zostały w opublikowane w środę na stronie Prokuratury Krajowej:

Protokoły wyjaśnień i zeznań Marcina W.

Całość oświadczenia Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro

„Donald Tusk jest jednym z najbardziej doświadczonych polityków w Polsce. Pełnił funkcje premiera, szefa Rady Europejskiej. Jak nikt inny doskonale zdaje sobie sprawę, że wyjaśnienia, relacje składane przez osoby podejrzane czy przestępców, niezależnie jaki mają status, wymagają zawsze bardzo wnikliwej weryfikacji i oceny. Zdarza się bowiem, niestety nierzadko, że przestępcy mieszają prawdę z kłamstwem. Zdarza się też, że wymyślają zupełnie sensacyjne informacje po to, aby zwiększyć swoje szanse procesowe i uzyskać status, który jest ich celem. Dlatego doświadczone organa śledcze, ale też i doświadczeni ludzie, zwłaszcza mając tak wielkie doświadczenie w polityce Donald Tusk, zawsze powinni w sposób właściwy traktować tego rodzaju relacje. Zachowując do nich dystans do czasu, aż nie zostaną potwierdzone przez obiektywne dowody, przeprowadzone z wyjątkową skrupulatnością. Mimo tej wiedzy Donald Tusk z całą świadomością, bezkrytycznie, dał wiarę relacjom i wyjaśnieniom Marcina W. Uznał je za wiarygodne.

Tym samym nadał wiarygodność również osobie Marcina W., przesądzając wręcz prawdziwość jego wyjaśnień. Uczynił to, bo chciał wyprowadzić z wyjaśnień Marcina W. wnioski, które pozwolą mu rzucić ciężkie, fałszywe oskarżenia wobec obozu rządzącego, wobec Zjednoczonej Prawicy, wobec polityków aktualnego rządu. Stawianie zarzutów o relacje z Rosją Putina – gdy dopuszcza się ona straszliwych zbrodni, których symbolem jest Bucza, gdy gwałcone są masowo kobiety, gdy mordowane są dzieci, gdy zabijana jest ludność cywilna w ramach zbrodni wojennych i przez rosyjskie służby specjalne – ma wyjątkowo ciężki charakter. Donald Tusk zrobił to świadomie, cynicznie i z wyrachowaniem, a przy okazji oskarżył prokuraturę, że ta nie wyjaśnia wątków i utajnia sprawę. Zażądał jawności materiałów, więc jako prokurator generalny postanowiłem wyjść naprzeciw żądaniom Donalda Tuska. Ujawniłem całość relacji procesowych składanych przez Marcina W. – w ocenie lidera PO bardzo wiarygodnej osoby, podniesionej przez niego do rangi chyba najważniejszego świadka w polskim wymiarze sprawiedliwości.

Relacja zawiera wątek, w którym pojawiała się styk działań mafii węglowej, rosyjskich służb i korupcji. Są to zeznania, a nie wyjaśnienia, na które powołuje się Donald Tusk. Różnica jest zasadnicza, bo w wyjaśnieniach osoba podejrzana może konfabulować, kłamać i nie ponosi z tego tytułu odpowiedzialności. Ale w zeznaniach składanych po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej, ten bardzo wiarygodny zdaniem Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej świadek, złożył ciężkie oskarżenia, skierowane tak wobec samego Donalda Tuska, jak i jego najbliższych i Platformy Obywatelskiej. W szczegółach zrelacjonował mianowicie, że miał dostarczać Donaldowi Tuskowi za pośrednictwem jego syna łapówkę w wysokości 600 tys. euro. I że łapówka ta miała być przeznaczona dla Donalda Tuska czy też Platformy Obywatelskiej. Wskazał też na inne korupcyjne uwikłania środowiska Platformy Obywatelskiej.

Fakt upublicznienia tych zeznań jest rezultatem działań Donalda Tuska, jego zarzutów, żądań i próby manipulacji częścią materiału procesowego, jaki pochodził od Marcina W. Jeżeli Donald Tusk ma do kogoś pretensje, że w takiej formie i okolicznościach doszło do ujawnienia tego materiału, to wyłącznie może je kierować pod własnym adresem. Donald Tusk chciał zastawić sidła na kogoś innego, a sam – i to w sposób spektakularny – w te sidła wpadł na własne życzenie.

Cynizm w polityce po prostu nie popłaca, Panie Donaldzie. W odróżnieniu od Donalda Tuska, prokuratura do tych daleko idących zeznań, bardzo ciężkich oskarżeń, nie podeszła bezkrytycznie. Rozpoczęła bardzo żmudny proces wnikliwego, rzetelnego ich weryfikowania i oceny. Część informacji, jakie przekazywał Marcin W. w różnych aspektach prowadzonych postępowań, potwierdziła się. Ale są też i takie informacje, co do których prokuratura nabrała poważnych wątpliwości czy nie mają służyć uzyskaniu odpowiedniego statusu i wynikających z tego korzyści, a ich wiarygodność może nasuwać wątpliwości. I z tego powodu te czynności są tak rzetelnie, wnikliwie, pedantycznie i wręcz po aptekarsku realizowane. Aby można było w sposób definitywny ocenić, jaki charakter i wiarygodność mają wszystkie istotne szczegóły zawarte w wyjaśnieniach i w zeznaniach Marcina W. – zdaniem Donalda Tuska, jeszcze do niedawna, , bardzo wiarygodnego źródła informacji.

Prokuratura, w odróżnieniu od Donalda Tuska, nie podchodzi do tej sprawy politycznie, lecz profesjonalnie i wnikliwie bada wszystkie relacje procesowe. Czynności jeszcze trwają, zwłaszcza kluczowa czynność związana ze zwróceniem się o pomoc prawną do innego państwa. Służy ona uzyskaniu danych bardzo istotnych dla oceny wiarygodności materiału dowodowego i całego kontekstu sprawy. Zawartość elektronicznej urządzeń, kart SIM i telefonów, które chcemy w całości albo przynajmniej w części pozyskać, pozwoli prokuraturze w sposób ostateczny się wypowiedzieć. Na koniec mogę powiedzieć, że Donald Tusk najwyraźniej nie znał polskiego ludowego powiedzenia: „kto pod kimś dołki kopie, ten sam w nie wpada”.”

Exit mobile version