NBA. 19 minut Sochana. Zacięta końcówka Spurs z Miami Heat

San Antonio Spurs - Miami Heat

Minionej nocy San Antonio Spurs rywalizowali we własnej hali z Miami Heat.

Ostrogi nie zdołały przedłużyć swojej serii skromnej serii zwycięstw i po raz drugi w bieżącym sezonie przegrały z rywalem z Florydy (103:105). 

Jeremy Sochan wciąż odbudowuje formę po przerwie od gry wynikającej z powodu urazu pleców, z którym borykał się w pierwszej połowie stycznia. Polak ponownie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, a w końcowym rozrachunku przebywał na parkiecie przez 19 minut. W tym czasie zdołał odnotować dwa punkty, pięć zbiórek, trzy asysty oraz jeden przechwyt. 

Heat podeszli do tego spotkania bez Jimmy’ego Butlera, który w dalszym ciągu pozostaje zawieszony przez klub na czas nieokreślony. To właśnie za krycie 35-latka odpowiadał Sochan w poprzednich starciach z Miami, więc minionej nocy – gdy pojawił się już na parkiecie przy skromnym prowadzeniu Spurs 19:17 – trzymał się blisko Tylera Herro, któremu od początku utrudniał grę. 

Już w pierwszej akcji ofensywnej reprezentant Polski zaliczył asystę przy trafieniu Zacha Collinsa, a gdy kilka minut później w podobny sposób obsłużył Keldona JohnsonaSpurs znów objęli nieznaczne prowadzenie (33:30). W drugą odsłonę lepiej weszli już Heat, którzy po serii punktowej zdołali wypracować sobie chwilę oddechu (33:41). 

Ataki Spurs, które w pierwszej połowie pod nieobecność Victora Wembanyamy napędzali przede wszystkim wspomniany Keldon Johnson oraz Harrison Barnes, momentalnie pozwoliły na zredukowanie strat, po czym wynik już do przerwy oscylował w granicach remisu (56:60). 

Po powrocie na parkiet gracze San Antonio musieli gonić wynik, choć Heat utrzymywali bezpieczną różnicę. Sporo dało kolejne wejście Jeremiego Sochana, który od razu zaliczył asystę przy trójce Chrisa Paula. Chwilę później Polak dołożył również przechwyt po błędzie Bama Adebayo, a następnie sam wykorzystał podanie Tre Jonesa i sam zdobył punkty. Kiedy trafienia zza łuku dorzucili Julian Champagnie oraz Devin Vassell, a swoją okazję skutecznie wykorzystał Johnson, gospodarze zbliżyli się do rywala na zaledwie jeden punkt (82:83). 

Po trwającej kilka minut wymianie ciosów Spurs zdołali objąć prowadzenie, ale Heat cały czas dotrzymywali im kroku. Na około 59 sekund przed ostatnią syreną do kolejnego remisu doprowadził Chris Paul, a po tym, jak przyjezdni nie wykorzystali swoich trzech następny rzutów, rozgrywający stanął przed szansą zapewnienia San Antonio zwycięstwa.

Rzut CP3 z półdystansu po indywidualnej akcji okazał się jednak niecelny, co dało Heat szansę na rozegranie jeszcze jednego ataku. Na wysokości zadania stanął wówczas Bam Adebayo, który dał zwycięstwo Miami trafieniem na równi z końcową syreną. 

– Podobała mi się pozycja, z której rzucał Chris Paul. Nie wydaję mi się, żebyśmy popełnili tam poważny błąd. Bamowi Adebayo należy się jednak ogromne uznanie. Trafił tej nocy wiele rzutów, a ten był najważniejszy – mówił po meczu trener Mitch Johhson. 

Najlepszym punktującym San Antonio był tej nocy wchodzący z ławki rezerwowych Keldon Johnson, zdobywca 19 oczek. Grę Miami napędzał z kolei autor zwycięskiego rzutu Bam Adebayo, który zakończył mecz z dorobkiem 30 punktów, 12 zbiórek i dziewięciu asyst. 

Spurs czeka teraz seria sześciu kolejnych spotkań wyjazdowych, po której nie wrócą jednak do San Antonio. Dwa kolejne domowe mecze Ostróg — 21 lutego z Phoenix Suns oraz 22 lutego z Detroit Pistons — zostaną rozegrane w hali Moody Center w Austin. 

Jeremy asystuje Chrisowi Paulowi:

Najlepsze akcje Spurs przeciwko Heat:

Kolejne spotkania San Antonio Spurs:

3/4 lutego (noc z poniedziałku na wtorek): Memphis Grizzlies – San Antonio Spurs; godz. 2:00

5/6 lutego (noc z środy na czwartek): Atlanta Hawks – San Antonio Spurs; godz. 1:00

7/8 lutego (noc z piątku na sobotę): Charlotte Hornets – San Antonio Spurs; godz. 1:00

8/9 lutego (noc z soboty na niedzielę): Orlando Magic – San Antonio Spurs; godz. 01:00

10/11 lutego (noc z poniedziałku na wtorek): Washington Wizards – San Antonio Spurs; godz. 01:00

Exit mobile version