Natalia Maliszewska wicemistrzynią Europy na 500 metrów w short tracku

Gdańsk

Na takie emocje czekaliśmy w gdańskiej hali Olivia – Natalia Maliszewska w wielkim stylu obroniła tytuł wicemistrzyni na 500 metrów w drugim dniu mistrzostw Europy w short tracku.

– Cieszę się razem z każdą osobą, która przyszła nas dopingować – mówi nasza srebrna medalistka.

Piątkowe eliminacje dystansów i sztafet na trójmiejskim lodzie mocno rozbudziły nadzieje polskich kibiców, że ten weekend może być wspaniały dla naszej reprezentacji. Biało-czerwoni z Maliszewską na czele byli niemal bezbłędni w kwalifikacjach. Dodatkowo w sobotni poranek awans do półfinałów 1500 metrów uzyskali po repasażach Nikola Mazur i Paweł Adamski.

Przed startem popołudniowej sesji, stanowiącej walkę o pierwsze medale, nastąpiło uroczyste otwarcie ME 2023 w short tracku. Tegoroczna impreza jest kolejnym czempionatem Starego Kontynentu organizowanym w Gdańsku przez Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego.

– Wszyscy jesteśmy bardzo dumni, że w naszym mieście odbywa się najważniejsza impreza Europy w short tracku. Dla nas jest to bardzo ważne gościć tak znamienitych zawodników i trenerów w hali Olivii, czyli historycznym miejscu dla Gdańska – mówi Adam Korol, dyrektor Biura Prezydenta Gdańska ds. Sportu.

W popołudniowej sesji, stanowiącej walkę o medale ME 2023, biało-czerwoni dalej imponowali formą. Do półfinałów 500 metrów przeszli Natalia Maliszewska, Mazur, a także Diane Sellier i Łukasz Kuczyński. Zarówno nasze panie, jak i panowie spotkali się w biegach o finał. Wspaniałą jazdę w drugim półfinale kobiet pokazały Mazur z Maliszewską, która mimo startu z piątej pozycji, najpierw szybko przedostała na drugą premiowaną awansem lokatę, a w końcówce biegu wyprzedziła reprezentacyjną koleżankę. W wielkim finale Maliszewska świetnie ruszyła z czwartego pola i wskoczyła na drugie miejsce, którego nie oddała do mety, broniąc tym samym tytułu wicemistrzyni Europy sprzed dwóch lat. Niedościgniona tego dnia była Holenderka Suzanne Schulting, która wcześniej była najlepsza na 1500 metrów. Brązowy medal zdobyła Włoszka Arianna Valcepina, a jako piąta finiszowała Mazur.

– Ten półfinał był dla mnie bardziej stresujący, niż sam finał. Kiedy wyszłam z piątej pozycji na drugą, mogłam odetchnąć. To było piękne, że tak zgrałyśmy się z Nikolą, kompletnie tego nie planowałyśmy. Fajnie było razem radować się z finału  – mówi Maliszewska, która nie kryła zachwytu atmosferą zgotowaną przez publiczność w hali Olivia. – Cieszę się razem z każdą osobą, która przyszła tutaj nas dopingować. Medal dedykuję mojemu tacie i to, że mogłam się z nim cieszyć z tego medalu, było najpiękniejszym dniem w moim życiu – dodaje.

W męskim finale A 500 metrów nie doczekaliśmy się naszego reprezentanta. W półfinale trzeci był Kuczyński, z kolei Sellier decyzją sędziów został wykluczony. Złoto w tej rywalizacji przypadło Włochowi Pietro Sighelowi, drugi był Holender Jens van ’t Wout, a trzeci – Łotysz Reinis Berzins. W finale B zwyciężył Kuczyński, dla którego siódme miejsce w ME 2023 to największy sportowy sukces w karierze.

– Forma jest jak najbardziej wysoka, na pewno jedna z najwyższych, jakie kiedykolwiek udało mi się zbudować. Siódme miejsce pokazuje, że już jesteśmy wysoko, ale dalej czujemy niedosyt. Z jednej strony wygrany finał B, ale z drugiej szliśmy z Diane na wielki finał. To fantastyczne uczucie startować przed polską publicznością. Kibice niosą tak na torze, jakbyś miał wiatr w plecy – opisuje Kuczyński.

Wcześniej medalem dla Polski pachniało w rywalizacji na 1500 metrów. Do finałów A najdłuższego z dystansów dostali się Sellier oraz Mazur. W biegu medalowym 21-latek finiszował jako czwarty, a Polka była siódma. Nowymi mistrzami Europy na 1500 metrów zostali Holendrzy Jens van ’t Wout oraz Schulting. Podium u mężczyzn uzupełnili – Belg Stijn Desmet i Holender Friso Emons, a u kobiet – Belgijka Hanne Desmet oraz Niemka Anna Seidel. W finale B 1500 metrów drugie miejsce zajęła Kamila Stormowska, a trzeci wśród panów był Adamski. Do biegów finałowych nie awansowali inni polscy półfinaliści – Gabriela Topolska i Michał Niewiński.

Gdańsk. ME. Kamila Stormowska, Natalia Maliszewska, Gabriela Topolska i Nikola Mazur (fot. Mateusz Słodkowski)

Na koniec sobotniej rywalizacji w ME 2023 w Gdańsku, na wysokości zadania stanęły nasze sztafety. Zarówno męska (Sellier, Niewiński, Kuczyński, Adamski), jak i kobieca czwórka (Maliszewska, Mazur, Stormowska, Topolska) były drugie w swoich półfinałach, dzięki czemu uzyskały awans do niedzielnych finałów A.

– Przede wszystkim oczekiwaliśmy, że pokażemy się z dobrej strony i rozpropagujemy naszą dyscyplinę. Myślę, że udało się nam to uczynić. Srebro Natalii, wygrany finał B przez Łukasza, awans sztafet czy Nikoli do finału A 1500 metrów były czymś wielkim. Czasy uzyskiwane przez zawodników pokazują również, że w najważniejszych biegach nie znaleźli się przez przypadek. Jestem zadowolona, ale nie osiądziemy na laurach i będziemy celować jeszcze wyżej – zapewnia Urszula Kamińska, szkoleniowiec reprezentacji Polski w short tracku.

Gdańsk. ME. Michał Niewiński, Diane Sellier, Łukasz Kuczyński i Paweł Adamski (fot. Mateusz Słodkowski)

Początek niedzielnej rywalizacji w Olivii od godziny 10:30.

Otwarcie ME w short tracku w Gdańsku

W piątek w Gdańsku ruszyły mistrzostwa Europy w short tracku. Reprezentanci Polski z Natalią Maliszewską na czele pokazali, że podczas tego weekendu stać ich na walkę o najwyższe lokaty.

Gdańsk znów na trzy dni stał się europejską stolicą short tracku. Po raz drugi na przestrzeni ostatnich lat gości on najlepszych łyżwiarzy szybkich Starego Kontynentu z krótkiego toru.

– Dwa lata temu dostaliśmy do organizacji poprzednią edycję mistrzostw, którą Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU) oceniła nas bardzo wysoko. W zeszłym roku odnieśliśmy kolejny sukces organizacyjny w związku z mistrzostwami  juniorów. Teraz wreszcie mamy ME z pełną oprawą i kibicami na trybunach – nie ukrywa radości Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. – Zawsze mamy wysokie oczekiwania wobec naszych zawodników, ale nie wywołujemy nadmiernej presji. Wiemy, że dadzą z siebie wszystko i mamy nadzieję, iż to pozwoli im na zdobycie medali – dodaje.

W 2021 roku nasi reprezentanci zakończyli imprezę na Pomorzu ze srebrnym medalem Natalii Maliszewskiej na 500 metrów. Tym razem może być jeszcze lepiej, zwłaszcza że na początku tego sezonu radzą sobie wyśmienicie, a pomocne może się okazać wsparcie trybun. W Pucharze Świata jednym z najlepszych zawodnikiem na 500 metrów stał się Diane Sellier, a w półfinałach tego cyklu regularnie oglądamy Gabrielę Topolską czy Nikolę Mazur.

– Wiem, że mam duży potencjał. Dwa razy wygrałam finał B w tym sezonie PŚ.  Skupię się na tym, aby moje lokaty były jak najwyższe – zapewnia Mazur, zawodniczka lokalnego Stoczniowca, która bardzo cieszy się z występu na tak dużej imprezie w Polsce. – Jestem bardzo podekscytowana tym, że możemy startować we własnym kraju, z rodzinami czy przyjaciółmi na trybunach. To dla nas dodatkowa motywacja – uzupełnia.

Mazur, podobnie jak wszyscy biało-czerwoni, podkreślali znakomitą atmosferę na trybunach hali Olivia. Polscy zawodnicy, przy wsparciu żywiołowo dopingującej publiczności, przeszli w komplecie do sobotnich ćwierćfinałów na 500 metrów (Maliszewska, Mazur, Topolska, a także Sellier, Michał Niewiński i Łukasz Kuczyński). Z kolei do gry o medale na 1500 metrów w Trójmieście awansowali Kamila Stormowska, Topolska, Sellier i Niewiński. W niedzielnych ćwierćfinałach 1000 metrów zobaczymy natomiast Maliszewską, Topolską i Stormowską oraz Selliera, Kuczyńskiego i Niewińskiego, którzy w świetnym stylu pokonali swoje biegi eliminacyjne. Do weekendowych półfinałów dostały się także nasza męska (Paweł Adamski, Kuczyński, Niewiński, Sellier) i mieszana sztafeta (Kuczyński, Maliszewska, Niewiński, Stormowska), które w swoich ćwierćfinałach zajęły drugie miejsca.

– Uważam, że nasz medal w sztafecie męskiej jest jak najbardziej w zasięgu. Nasza sztafeta nigdy nie była tak dobra i zgrana. Wszystko bardzo dobrze działa, ale short track to bardzo nieprzewidywalny sport – zastrzega Niewiński.

Oczy sympatyków polskiego łyżwiarstwa były w dużej mierze zwrócone na postawę Maliszewskiej. W ostatnich dniach 27-latka zmagała się z chorobą, jednak na lodzie zupełnie nie było tego widać. W piątkowych przejazdach Maliszewska była poza zasięgiem przeciwniczek, awansując pewnie do dalszych zmagań na 500 i 1000 metrów. Na krótszym z dystansów uzyskała nawet najlepszy czas spośród wszystkich uczestniczek. Popisy naszej multimedalistki obserwował z wysokości trybun Olivii panczenista Piotr Michalski, jej narzeczony, który jest mistrzem Europy na dystansie 500 metrów z zeszłego roku.

– To jest niesamowite uczucie startować na własnej ziemi i poczuć ten doping kibiców. Cały czas spoglądam w górę z toru, aby wychwycić każdą osobę, która przyszła nas oglądać. To jest naprawdę coś, za co jestem wszystkim bardzo wdzięczna i dzięki nim ten dzień zostanie w mojej pamięci do końca życia – mówi Maliszewska, aktualna liderka PŚ na 500 metrów. – Jestem świadomą zawodniczką i wiedziałam, w jakiej formie podchodzę do mistrzostw. Nie czułam się zestresowana. Od kilku lat traktuję kwalifikacje jako zwykły dzień treningowy, tylko w większej atmosferze. Prawdziwe zawody zaczną się dla mnie w sobotę, od walki o medale – dodaje.